Ilja Szkurin: Nie jeżdżę na Białoruś

W moim kraju pod rządami Aleksandra Łukaszenki zmieniło się wszystko, sport też – mówi Ilja Szkurin, białoruski piłkarz grający w Dynamie Kijów.

Publikacja: 25.11.2021 18:27

Ilja Szkurin

Ilja Szkurin

Foto: shutterstock

Tydzień po wyborach prezydenckich na Białorusi odmówił pan gry w reprezentacji. Dlaczego?

Zrobiłem to, gdy zobaczyłem, jak do ludzi strzelano i rzucano granaty. Wtedy doszło do masowych represji i bezprawia władz. Zrobiłem to, co mogłem, by wesprzeć rodaków.

Czy ktoś z piłkarzy postąpił wtedy tak jak pan?

Wtedy z piłkarzy nikt. Ale w innych dyscyplinach dochodziło do takich sytuacji, np. koszykarze rezygnowali z gry w reprezentacji.

Tamte wydarzenia mocno zmieniły białoruski sport?

Zmieniło się wszystko, sport też. Mam znajomych, nie tylko wśród sportowców, którzy musieli uciekać z kraju i nawet zmienić zawód. Niektórzy trafiali do aresztów. Rząd i federacje sportowe narzucają sportowcom, po której stronie mają stać. Jeżeli się z tym nie zgadzasz, nic dobrego cię nie czeka.

Media rządowe mówią, że sportowcy dostają mieszkania, samochody, a nawet stopnie w wojsku i w służbach mundurowych za swoje zasługi...

Jeżeli chodzi o mieszkania i samochody, to jest propaganda. Stopnie wojskowe i w służbach sportowcy rzeczywiście otrzymują, również kobiety, znam nawet jedną lekkoatletkę, która ma stopień i wkłada mundur wojskowy. Takich nie brakuje. Większość z tych, którzy grają w reprezentacjach, ma stopnie wojskowe i pieniądze z tego.

Czytaj więcej

Sytuacja na granicy z Białorusią. Sondaż: Strach rozbija polityczne bańki

A co pan stracił, rezygnując z gry w reprezentacji Białorusi?

Kluczowe było to, że będąc w reprezentacji, nie musiałem iść do wojska (na Białorusi jest obowiązkowa służba wojskowa, trwa 1,5 roku – red.). Straciłem ten przywilej, ale nie tylko. Od tamtej pory nie byłem na Białorusi, nie jeździłem do domu.

Czy to prawda, że Białorusini tracą zainteresowanie krajową piłką nożną?

Moi znajomi piłką się interesują. Ale to prawda, że stosunek do piłkarzy reprezentacji się zmienił, i to bardzo.

Dlatego że nie mieli odwagi i nie potępili działań władz?

Tak. To główny powód. Ale ludzie się boją, sportowcy też. W kraju panuje strach i konsekwencje głośnego mówienia mogą być różne.

Ulubioną dyscypliną Aleksandra Łukaszenki jest hokej...

To bez wątpienia główny sport Białorusi, a piłka nożna przestała być priorytetową dyscypliną dotowaną przez państwo. Władze zbudowały mnóstwo lodowisk, wydano na to worek pieniędzy.

Jesienią ubiegłego roku z doniesień niezależnych mediów wynikało, że zaprzyjaźniony z dyktatorem działacz białoruskiej federacji hokejowej brał udział w morderstwie opozycjonisty Ramana Bandarenki. Jak na to reagowali sportowcy?

Człowieka zamordowano na podwórku pod jego własnym blokiem. Jaki można mieć do tego stosunek? Nie ma znaczenia, czy w tym uczestniczyli sportowcy czy ktoś inny.

A jak pan odebrał historię, która przydarzyła się lekkoatletce Kryścinie Cimanouskiej podczas igrzysk w Tokio?

To bardzo przykre, że oni tak traktują białoruskich sportowców, tu nie chodziło przecież o poglądy polityczne, lecz o walkę o własne prawa. Ale dzięki temu świat zobaczył, jak się zachowują białoruskie władze, urzędnicy sportowi. I jak postępują z tymi, którzy odważą się im sprzeciwić.

Ale są też sportowcy sympatyzujący z reżimem i potępiający Cimanouską za jej postawę. Czy władze wynagradzają taką lojalność?

Lojalność sportowców wobec władz oznacza, że władze zachowują się lojalnie wobec nich. Czy to przekłada się na zawartość portfela? Nie zaglądałem do ich deklaracji podatkowych i nie wiem, jakie mają dochody. Prawda jest jednak taka, że sportowcy niektórych dyscyplin mogą pozwolić sobie np. na zagraniczne obozy niedostępne dla innych.

Czy to prawda, że otrzymał pan już wezwanie do wojska?

Prawda, wysyłali wezwanie i do domu też przychodzili. Nie jestem przeciwnikiem służby w wojsku, ale nie w obecnej sytuacji na Białorusi. Na pewno nie teraz.

Ale na Białorusi mogą wszcząć przeciwko panu sprawę karną. Za ucieczkę przed wojskiem grozi nawet dwa lata więzienia.

To prawda.

Czytaj więcej

MSZ Białorusi: Francji nikt nie nazywa hybrydowym agresorem

Jest pan piłkarzem wypożyczonym do Dynama Kijów z CSKA Moskwa. Czy po powrocie do Moskwy władze Rosji mogą przekazać pana Białorusi?

Teoretycznie to możliwe, nie wiem, jak to się potoczy. Może być wszystko. Jestem wypożyczony przez Dynamo do czerwca 2022 roku.

A chciałby pan wrócić do Rosji?

To bardzo prowokacyjne pytanie, pozostawię je bez odpowiedzi.

Ma pan jakieś sportowe plany?

Chciałbym grać i przynosić korzyści swojej drużynie.

Podobno jeden z polskich klubów zainteresował się panem. To prawda?

Tak, nawet trwały rozmowy, które zakończyły się fiaskiem na ostatniej prostej. Nie przeżywam tego, gram w Lidze Mistrzów w barwach wielkiego klubu.

Ale nie wyklucza pan gry w Polsce?

Byłoby dziwne, gdybym to wykluczał. W Polsce jest dobra ekstraklasa, mocne wsparcie kibiców i pełne stadiony.

Tydzień po wyborach prezydenckich na Białorusi odmówił pan gry w reprezentacji. Dlaczego?

Zrobiłem to, gdy zobaczyłem, jak do ludzi strzelano i rzucano granaty. Wtedy doszło do masowych represji i bezprawia władz. Zrobiłem to, co mogłem, by wesprzeć rodaków.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego