Wybory na prezydenta 2025. Wręczyć uchwałę
A gdyby tak nie wręczono nowo wybranemu Prezydentowi uchwały o wyborze? Albo nie przyjęto ślubowania? Te i inne pytania pojawiają się od kilku dni w dyskursie publicznym. Art. 317 Kodeksu wyborczego (Kw) mówi jasno, że na podstawie wyników ustalonych w protokole głosowania (dokument już istnieje, podpisany został przez PKW w dniu 2 czerwca 2025 r. w pełnym składzie) Komisja stwierdza, w drodze uchwały, wynik wyborów na Prezydenta Rzeczypospolitej. Uchwała ta jest również w obiegu prawnym (nr 192/2025 z 2 czerwca 2025 r, podpisana przez PKW w pełnym składzie). I tu mamy już role rozdane. PKW przekazuje uchwałę Marszałkowi Sejmu i urzędującemu Prezydentowi Rzeczypospolitej oraz wręcza nowo wybranemu Prezydentowi Rzeczypospolitej. Ten ostatni akord czyli wręczenie jest czynnością materialno-techniczną, a więc czynnością faktyczną administracji publicznej, do której należy również PKW. Jak wskazuje doktryna, czynności te zaliczane są do grupy czynności faktycznych, które wywołują skutki prawne drogą faktów, a tym samym zaliczane są do faktów prawnych (M. Stahl). Akademicy i praktyka wskazują, że do czynności takich można zaliczyć m.in. przeprowadzanie kontroli, postawienie znaku drogowego, wylegitymowanie przez policjanta czy wydanie zaświadczenia a także udostępnienie akt. Gdyby więc – hipotetycznie – najwyższy organ wyborczy właściwy w sprawach przeprowadzania wyborów (art. 157 § 1 Kw) nie wręczył (czynność materialno-techniczna) uchwały głowie państwa to aktywowało by się tutaj w mojej ocenie prawo do kontroli sądowej takiego zaniechania. Krytycznie bowiem jest oceniane w doktrynie wąskie ujmowanie takich czynności a co za tym idzie ograniczanie prawa do sądowej kontroli. Wręczenie bowiem uchwały Prezydentowi-Elektowi nie jest działaniem z kategorii aktów władczych, a określa się je jako „akt gestii” (J. Zimmermann, T. Woś).
Protesty wyborcze. Jesteście przestępcami…
Burza jaką wywołały błędy w działaniach ObKW jest po części uprawniona. Tak – nie powinny się zdarzać i kolejne „tak” – zdarzały się w przeszłości i będą zdarzać się w przyszłości. W ObKW mamy bowiem społeczników, naszych sąsiadów, członków wspólnot lokalnych. Jak wskazuje art. 182 § 1 Kw, ObKW powołuje się spośród wyborców (od 7 do 13 osób w zależności od liczby wyborców w obwodzie). Co więcej, komisje te współtworzą osoby zgłoszone przez pełnomocników wyborczych a więc mamy tutaj kontekst polityczny ale w ujęciu bardzo pluralistycznym. Mówienie dzisiaj o fałszowaniu wyborów jest nie mniej ni więcej mówieniem – nie wierzymy obywatelom, którzy zasiadają w ObKW. Nie cenimy waszej pracy, jesteście kombinatorami, ba – jesteście przestępcami. W piśmiennictwie przedmiotu wskazuje się, że wyborca styka się bezpośrednio z pracą komisji do spraw przeprowadzenia głosowania w obwodzie. Na tej podstawie kształtuje się społeczny obraz działania wszystkich organów wyborczych, decydujący o zaufaniu obywateli do demokratycznego mechanizmu wyłaniania władzy przedstawicielskiej (J. Zbieranek). Wszystkim nam zależy na jak najwyższym zaufaniu do władzy publicznej. Jej częścią jest PKW, Krajowe Biuro Wyborcze, a w czasie wyborów również ObKW czy Okręgowe Komisje Wyborcze. Budzenie zaufania przez organy administracji publicznej – jako zasada prawa – ma kardynalne znaczenie. Jednocześnie, z racji, że 7 z 9 członków PKW jest wybierana przez Sejm, brak zaufania do (tych) instytucji politycznych m.in. destabilizuje utrwaloną politykę wyborczą, wzmaga krótkowzroczność wyborców i polityków, obniża poziom prawdopodobieństwa, że obywatele będą postępować zgodnie z prawem, normami i zasadami, np. w sprawach podatkowych; zwiększa koszty transakcji; zmniejsza pulę kompetentnych ludzi, spośród których wywodzą się politycy i urzędnicy; jest kojarzony z unikaniem podejmowania trudnych decyzji politycznych (J. Chmielewski za A. Wroe, N. Allen, S. Birch).
System wyborczy działa, z uwagami
Słuchając i czytając od ponad tygodnia analizy, artykuły, wpisy w mediach społecznościowych nie sposób nie uciec od fragmentu filmu Marka Koterskiego „Dzień świra” (prod. 2002). W znaczącym fragmencie, osoba przedstawiająca polityka z mównicy podobnej do tej jaką widzimy w Sejmie RP krzyczy: „moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!” Parodia ta może być zaaplikowana po 23 latach do polskiej sytuacji po-wyborczej. Słowa te jednak trzeba nam włożyć w usta tych, którzy mówią dzisiaj o fałszerstwie wyborczym. Oskarżenie to, chociaż doniosłe, nie ma dzisiaj żadnego potwierdzenia, a na pewno nie wpływa na wynik wyborów. Pomyłki i błędy w protokołach ObKW nie są fałszerstwem. Przypomnę, że zgodnie z art. 248 pkt Kodeksu karnego traktującego o naruszeniach przy przebiegu wyborów, kto w związku z wyborem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, niszczy, uszkadza, ukrywa, przerabia lub podrabia protokoły lub inne dokumenty wyborcze albo referendalne, dopuszcza się nadużycia lub dopuszcza do nadużycia przy przyjmowaniu lub obliczaniu głosów podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. To więc i poważny zarzut (jak wcześniej pisałem wobec obywateli w ObKW) ale i poważna sankcja.
Niestety władza wykonawcza nie hamuje zapędów spiskowców z własnych szeregów. Premier Donald Tusk 6 czerwca mówił o ewentualnych fałszerstwach. Kontrował go dzień później wicepremier Krzysztof Gawkowski (odpowiedzialny m.in. za Naukową Akademicką Sieć Komputerową (NASK)) podkreślając, że nikt nie mówi o fałszerstwie wyborczym, ale nieprawidłowości trzeba zbadać (wywiad dla RMF FM). Po I i II turze wyborów prezydenckich Organizacja Współpracy i Bezpieczeństwa w Europie (OBWE, ODIHR) wydała szybko wstępne raporty, w których krytykowała nie tylko samą PKW (m. in. za odebranie subwencji PiS) ale też TVP w likwidacji (za niezgodne z prawem powołanie nowego Zarządu). Dostało się również NASK i samemu rządowi, który zdaniem OBWE zaledwie pięć dni przed wyborami i ponad rok po terminie wyznaczonym na luty 2024 r. powołał szefa Urzędu Komunikacji Elektronicznej na koordynatora ds. usług. Komisja Europejska wszczęła wcześniej postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, a 7 maja podjęła decyzję o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do TSUE jako ostatniemu państwu członkowskiemu UE, które nie wyznaczyło koordynatora. Opóźnienie to – w ocenie OBWE – spowodowało powstanie braków we wdrożeniu istotnych elementów w zakresie cyberbezpieczeństwa na szczeblu krajowym, w tym tego dotyczącego wyborów. NASK został skrytykowany za to w jaki sposób instytucje publiczne odpowiedzialne za ten obszar zajęły się przypadkiem sponsorowanych reklam na Facebooku, pochodzących od podmiotów trzecich o niejasnym źródle pochodzenia i finansowania, tuż przed pierwszą turą. Na końcowy raport OBWE przyjdzie nam poczekać, ale nie należy spodziewać się laurki.