Reklama
Reklama

Krzysztof A. Kowalczyk: Składka jak demokracja socjalistyczna

Coś jest mocno nie tak z systemem poboru tzw. składki zdrowotnej. Może powinniśmy poddać ją remontowi? A nawet skasować, włączając do PIT?

Publikacja: 16.07.2025 04:35

Krzysztof A. Kowalczyk: Składka jak demokracja socjalistyczna

Foto: Adobe Stock

Wyniki rocznego rozliczenia składki zdrowotnej przedsiębiorców pokazują czarno na białym, że coś jest nie tak z systemem jej poboru. Tysiące zwrotów dla przedsiębiorców i koniecznych dopłat, w tym nawet po milionie złotych i więcej, to tylko czubek góry lodowej, najbardziej spektakularna część problemu. A jest i niewidoczna – miliony godzin mitręgi polskich przedsiębiorców i księgowych nad comiesięcznymi raportami RCA do ZUS. Polski Ład PiS, zamiast uporządkować system poboru składki, zrobił z niego pospolity polski… – i tu ciśnie się na usta i pod pióro pełne emocji słowo, którego w poważnej gazecie się unika.

Dlaczego składka zdrowotna nie jest składką?

Już sama nazwa „składka zdrowotna” jest kłamstwem. W stylu „demokracji socjalistycznej”, jak nazywali ustrój PRL jego komunistyczni władcy. Owszem był wtedy socjalizm, tzw. realny, ale demokracji – ani grama. Podobnie dzisiaj jest ze składką zdrowotną. Owszem, idzie ona do Narodowego Funduszu Zdrowia, ale składką nie jest. Bo w ubezpieczeniach otrzymywane świadczenie powinno być co do zasady adekwatne do wpłaconych pieniędzy, a nie jest w najmniejszym stopniu, o czym się przekonuje każdy, kto usiłował zapisać się „na NFZ” do lekarza specjalisty. Nic dziwnego, że lepiej uposażeni kupują abonamenty i ubezpieczenia zdrowotne. I płacą podwójnie.

Składka zdrowotna dzieli Polaków? Niepotrzebnie

Na dodatek zmiany, jakie poczynił Polski Ład w owej tzw. składce, mocno uderzyły po kieszeni przedsiębiorców, którzy mają uzasadnione poczucie krzywdy. Rodzimi lewicowcy uderzyli w próby rekompensaty i obniżki, lansując tezę, że osoby na etatach płacą więcej. Dyskretnie przy tym przemilczeli, że np. rolnicy płacą po symbolicznej złotówce miesięcznie od hektara przeliczeniowego gospodarstwa. I tak oto sprawa, która powinna być przedmiotem konsensusu (zapomniane słowo z lat 90., kiedy jakimś cudem Polacy się dogadywali), stała się obiektem tarć i wzajemnych oskarżeń. Ale można z tego wybrnąć.

Reklama
Reklama

Dlaczego składkę zdrowotną warto włączyć do zwykłego PIT?

Skoro składka zdrowotna nie jest składką, tylko de facto podatkiem w jakiś sposób uzależnionym od dochodu, to nie ma żadnego powodu, by płacić ją oddzielnie od poczciwego podatku dochodowego. Włączmy ją więc po prostu do PIT, wtedy oszczędzimy Polakom milionów godzin spędzonych nad niepotrzebnym obowiązkiem biurokratycznym.

NFZ-owi należałoby wtedy zapewnić odpowiedni udział w dochodach państwa z tak powiększonego PIT, w razie potrzeby dosypując jakąś część dochodów z VAT. Wtedy każdy będzie miał taki wkład w finansowanie ochrony zdrowia, jaki pośrednio wynika z jego dochodów. I Polacy będą mieli jeden powód mniej do skakania sobie do oczu.

Wyniki rocznego rozliczenia składki zdrowotnej przedsiębiorców pokazują czarno na białym, że coś jest nie tak z systemem jej poboru. Tysiące zwrotów dla przedsiębiorców i koniecznych dopłat, w tym nawet po milionie złotych i więcej, to tylko czubek góry lodowej, najbardziej spektakularna część problemu. A jest i niewidoczna – miliony godzin mitręgi polskich przedsiębiorców i księgowych nad comiesięcznymi raportami RCA do ZUS. Polski Ład PiS, zamiast uporządkować system poboru składki, zrobił z niego pospolity polski… – i tu ciśnie się na usta i pod pióro pełne emocji słowo, którego w poważnej gazecie się unika.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: Minister sprawiedliwości powiększa bezprawie w sądach
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Smutny obraz Trybunału Konstytucyjnego
Opinie Prawne
Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Zmarnowana szansa na jawność wynagrodzeń
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rejterada ekipy Bodnara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama