Przed dwoma dniami ruszył dwutygodniowy proces składania protestów wyborczych po wygranych przez Karola Nawrockiego wyborach prezydenckich. W Sądzie Najwyższym, do którego kierowane są te pisma, zarejestrowano do środowego popołudnia osiem protestów. Jak ustaliliśmy, wszystkie pochodzą od wyborców. Jakie zarzuty zostały w nich sformułowane?
Czytaj więcej
Choć margines błędu w przypadku sondaży exit poll jest niewielki, tak mała różnica rezultatów oby...
Pierwsze protesty wyborcze wpływają do Sądu Najwyższego. Czego dotyczą?
W jednym z pism wskazano, że doszło do „manipulacji telepatycznej w postaci zniechęcania przy użyciu telepatii do wzięcia udziału w wyborach i głosowania na kandydata Rafała Trzaskowskiego, co skutkowało dalej fałszywymi wynikami wyborów”.
W kolejnym zarzucie wyborca donosi, że w jednym z warszawskich lokali wyborczych dwóch członków komisji wyborczej pojawiło się z wyraźnymi czerwonymi koralami, co ma być rekwizytem jednoznacznie kojarzonym z kampanią jednego z kandydatów.
W innym proteście wyborca przekonuje o istnieniu uzasadnionego podejrzenia, że część obywateli wykorzystała możliwość głosowania na podstawie zaświadczeń kilkukrotnie w różnych lokalach wyborczych, odwiedzając po kolei kolejne komisje w różnych miejscowościach. Pojawiają się też zarzuty, że organy wyborcze nie przeszły lustracji zgodnie z ustawą z 2006 r., a wybór prezydenta w 1990 r. był nieważny i w konsekwencji obecny wybór też może być nieważny.