Oto w ramach Strefy Schengen, której jesteśmy członkiem od końca 2007 r., ma miejsce niespotykana dotąd histeria wokół rzekomo systemowego procederu przerzucania z terenów Niemiec do Polski (nadmiarowych?) migrantów. 7 lipca 2025 r. Polska tymczasowo przywróciła kontrolę na granicy z Niemcami oraz Litwą. Decyzja premiera Donalda Tuska motywowana była koniecznością ograniczenia nielegalnej migracji. Niemcy już kilka miesięcy wcześniej wprowadziły podobne środki w obawie przed przemytem ludzi i nadużyciami w ramach strefy Schengen, co doprowadziło do napięć dyplomatycznych.
Problem, jaki ujawnił się stosunkowo niedawno, związany jest z Ruchem Obrony Granic. To nieformalna inicjatywa społeczna, która deklaruje obronę granic przed nielegalną migracją. Chodzi nie tylko o działania, które w oczywisty sposób wzbudzają społeczne kontrowersje, ale też takie, których legalność jest wątpliwa. To bowiem wkraczanie w sferę wyłącznych uprawnień organów państwa.
Czytaj więcej
Szokujące statystyki z granicy oraz odmowa azylu w Niemczech dla wszystkich migrantów przybyłych...
Czy działania Ruchu Obrony Granic są zgodne z prawem?
Jak każda tego typu sytuacja kryzysowa, także i ta wymaga od organów państwa działania w granicach i na podstawie prawa. Być może mamy do czynienia jedynie z prowokacją medialną lub, jak chcą niektórzy, z celowymi działaniami będącymi konsekwencją nieskuteczności niemieckiej polityki migracyjnej zapoczątkowanej w 2015 r. przez kanclerz Angelę Merkel. Nie zmienia to faktu, że jesteśmy świadkami kolejnej eskalacji sytuacji granicznej.
Niezależnie od tego, czy chodzi o kryzys na granicy wschodniej, jak w przypadku działań białoruskiego reżimu Łukaszenki, czy o domniemane przerzucanie migrantów w ramach granic wewnętrznych państw członkowskich Unii Europejskiej, to jedynie odpowiednie służby mają wyłączną kompetencję ochrony granic wewnętrznych państwa przed nielegalną migracją oraz podejmowania czynności ukierunkowanych na ściganie przestępstw granicznych.