Tymczasem, aby łatwiej było poruszać się w gąszczu podatkowych regulacji, można zwrócić się do urzędu o interpretację, jak należy stosować określony przepis. O tym, że podatnicy cenią sobie takie rozwiązanie, świadczy kilkadziesiąt tysięcy wniosków w tej kwestii rocznie. Część interpretacji trafia do sądów administracyjnych. Spraw tych jest na tyle dużo, że stanowią one poważne obciążenie dla sędziów. Aby można było rozstrzygnąć, kto właściwie rozumie przepisy – podatnik czy urząd – musi się odbyć rozprawa, a to wymaga czasu. Może nawet potrwać dwa lata. W takiej sytuacji trudno mówić o stabilnych podstawach prowadzenia biznesu.

Ministerstwo Rozwoju postanowiło wyeliminować te niepewności. Interpretacjami sąd ma zajmować się nie na rozprawach, ale na posiedzeniach niejawnych. Dzięki temu podatnicy na rozstrzygnięcie swoich wątpliwości mają czekać krócej. Ale czy tak się stanie? Przecież nad interpretacjami, tak jak dotychczas, pochylać się będzie trzech sędziów. To, że przesunie się wydawanie werdyktów na posiedzenia niejawne, nie oznacza, że trzeba będzie poświęcić im mniej uwagi. Często są to sprawy bardzo skomplikowane.

Nie jest dobrym pomysłem przekazanie wszystkich skarg na interpretacje do rozstrzygnięcia na posiedzenia niejawne. Może powinno to się stać na wniosek samego podatnika albo urzędu. Kierunek zaproponowanych zmian jest dobry, ale sam pomysł jest mało doskonały. To, że sąd zajmie się sprawą szybciej, nie znaczy, że zrobi to lepiej. Owszem, podatnik krócej będzie czekał na wyjaśnienie swojego problemu, ale czy rozstrzygnięcie będzie właściwe?

Można prześcigać się w pomysłach na ułatwienie życia podatnikom, ale jest na to tylko jeden skuteczny sposób. Powtarzany do znudzenia. Podatki powinny być proste. Jeśli tak się stanie, nie trzeba będzie się mierzyć z falą interpretacji zalewającą urzędy oraz sądy i wymyślać, jak przyspieszać ich pracę. Bo nie będzie to po prostu potrzebne. >C1