Jak pozbyć się niewygodnego pacjenta? Pracownicy szpitali i innych ośrodków opiekuńczych prześcigają się w nowych pomysłach. Rekordzistą jest wiedeński szpital Lainz, w którym pielęgniarze uśmiercili 44 osoby (nieoficjalnie może to być nawet 200 osób!). Metoda, jaką stosowali, jest równie wstrząsająca jak liczba zgonów. Zatykając pacjentowi nos, wlewano mu do ust nadmierne ilości wody, w wyniku czego pacjent się dusił. W Wuppertalu pielęgniarka zabiła 15 chorych zbyt dużymi dawkami klonidyny. Pielęgniarz w Bielefeld przyznał się do uśmiercenia dziewięciu osób przez dożylne wstrzykiwanie im powietrza. W domu starców De Terp w Hadze pielęgniarz na polecenie lekarza uśmiercił przynajmniej pięć (a być może nawet 20!) osób zbyt dużymi dawkami insuliny.
W kopenhaskim domu starców pielęgniarka pozbawiła życia 22 osoby, wstrzykując im fentanyl. W Mantes-la-Jolie pod Paryżem pielęgniarka uśmierciła 30 osób. Coraz popularniejsze staje się także zjawisko zwane w Holandii versterving, polegające na głodzeniu pacjentów. Badania wykazały, że w holenderskich zakładach dla przewlekle chorych 46 proc. zgonów osób z demencją i 22 proc. zgonów osób sprawnych umysłowo następuje w wyniku rozmyślnego wstrzymania podawania płynów i pożywienia.
Długość ważniejsza od jakości
W tym momencie nasuwa się pytanie, czy istnieje jakikolwiek związek między powyższymi przestępstwami a panującą w opisywanych krajach społeczną atmosferą akceptacji eutanazji. Moim zdaniem związek ten jest oczywisty. Pielęgniarka w wiedeńskim szpitalu, która zabiła ponad 40 osób, twierdziła, że zrobiła to, by wyzwolić ich od cierpień. Dodam jeszcze, że w obronie lekarza, który wymordował grupę pensjonariuszy haskiego domu starców, wystąpił Zarząd Królewskiego Towarzystwa Lekarskiego, Holenderskie Towarzystwo Dobrowolnej Eutanazji, przedstawiciele sądownictwa i cała plejada wybitnych przywódców holenderskiego ruchu na rzecz eutanazji. Pielęgniarki z Mantes-la-Jolie, która uśmierciła 30 osób, zawzięcie bronił ówczesny minister zdrowia dr Kouchner, który sam, jako prezes organizacji Medecins Sans Frontieres, stosował eutanazję podczas misji w Azji i Afryce. Z kolei jeden z członków zespołu powołanego przez rząd holenderski do badań nad eutanazją dr van Delden oświadczył, że śmierć pacjenta spowodowana pozbawieniem go płynów i pokarmów jest poprawnym postępowaniem lekarskim, ponieważ od długości życia ważniejsza jest jego jakość.
Ten specyficzny sposób myślenia świetnie ilustruje także przykład 95-letniej pacjentki z zakładu opiekuńczego w Oregonie, którą pozostawiono, niby przypadkowo, bez jedzenia i picia. Pracownicy placówki jak zahipnotyzowani powtarzali frazesy o "prawie człowieka do wyboru własnej śmierci".
Staruszkę uratowała rodzina, zabierając ją w ostatniej chwili do szpitala, gdzie natychmiast podłączono jej kroplówkę. A pacjentka po kilku dniach odzyskała siły i wybrała się na zakupy w poszukiwaniu kreacji na ślub swojej wnuczki.