PiS nie ma większości pozwalającej rządzić samodzielnie, pokazują najnowsze sondaże po zapowiedzi propozycji 800+, darmowych autostrad i leków dla osób do 18. roku życia i powyżej 65. Na sondażowy efekt 800+ trzeba zaczekać, ale pierwsze badania pokazują, że PiS nie dostało na razie premii za swoje propozycje.
Z sondażu Instytutu Badań Pollster na zlecenie „Super Expressu” wynika, że Zjednoczona Prawica uzyskałaby 34,06 proc., druga Koalicja Obywatelska może liczyć na 27,79 proc. poparcia, Trzecia Droga (PSL–Polska 2050) – 12,42 proc., Konfederacja – 10,75 proc., a Lewica – 10,01 proc. Z kolei w badaniu IBRiS dla Onetu również po zapowiedzi 800+ ZP prowadzi z wynikiem 32 proc., ale nie zyskuje w sondażu, a poparcie dla rządzących spadło o dwa punkty procentowe względem badania z połowy marca, KO może liczyć na 25,4 procent.
Trzecie miejsce zajmują PSL i Polska 2050, które otrzymały prawie 15 proc. Nawet jeśli PiS wygra wybory, to musiałoby szukać koalicjanta w Konfederacji, co mogłoby się skończyć szybciej niż współpracą z LPR i Samoobroną.
Czytaj więcej
Wbrew pozorom nawet duże koszty prezentów wyborczych można by pokryć w inny sposób niż zwiększanie długu. Ale wymaga to trudnych, niepopularnych decyzji politycznych, ograniczających rozdawnictwo z publicznej kasy.
PiS liczyło na efekt „wow” po ogłoszeniu 800+, ale się nie doczekało. Temat stał się wiodącym przez pierwsze dni, ale na niewiele to się zdało. Rządzący nie potrafią pokazać, skąd wziąć pieniądze. Twierdzenie, że budżet w 2024 roku uniesie 800+, darmowe leki i państwo będzie w stanie zrezygnować z wpływów do budżetu z użytkowania autostrad, to myślenie życzeniowe. Ekonomiści są zgodni, że bez podwyższania podatków i zadłużania państwa się nie obejdzie. Dzisiejsze 500+ jest już od dawna nieodczuwalne w polskich portfelach, gdy ceny poszybowały w górę i utrzymanie dzieci jest droższe niż przed 500+. Ludzie mają tego świadomość i nie są skłonni tak łatwo dać się przekupić. A przynajmniej nie wszyscy.