Reklama

Juliusz Braun: A może czas na reset w sprawie edukacji zdrowotnej?

Na edukację zdrowotną zapisało się jeszcze mniej uczniów niż na religię. To porażka ministerstwa edukacji. Może warto porozmawiać o tym na poważnie – pisze wykładowca Uniwersytetu Civitas.

Publikacja: 01.11.2025 19:00

Najlepsze licea w Warszawie: Ich zestawienie znaleźć można w najnowszym Ogólnopolskim Rankingu Liceó

Najlepsze licea w Warszawie: Ich zestawienie znaleźć można w najnowszym Ogólnopolskim Rankingu Liceów 2025

Foto: FotoDax / Adobe Stock

Od wielu tygodni nikt już nie wypowiada się na temat frekwencji na lekcjach religii. A jeszcze niedawno politycy mówili o tym często, przedstawiając statystyki pokazujące szybki proces wypisywania się uczniów, zwłaszcza szkół średnich, z tych nieobowiązkowych zajęć. Miało to być znakiem postępu. Oto ciemnogród cofa się szybko, w szkole nie powinno być miejsca na religijne bajki, a jeśli biskupi występują w obronie nauczania religii, to jest to tylko – jak elegancko mówiła pani ministra edukacji – „wycie o kasę”.

Dlaczego więc zapadła cisza? Przyczyna jest jasna. Na edukację zdrowotną, która jest sztandarowym projektem nowego podejścia do zadań szkoły, zapisało się jeszcze mniej uczniów niż na religię. Widać to wyraźnie nie tylko w konserwatywnej, pisowskiej Polsce wschodniej, ale – nawet jeszcze wyraźniej – w progresywnej Warszawie. W stolicy z zajęć wychowania zdrowotnego wypisało się aż 86 proc. uczniów szkół średnich (na religię trzeba się zapisać, z wychowania zdrowotnego można się wypisać). O ile w mniejszych miejscowościach na decyzje w sprawie udziału w tych zajęciach miało zapewne wpływ stanowisko Episkopatu (a ściślej prezydium KEP), to w Warszawie za katastrofalny wynik trudno winić biskupów.

Czytaj więcej

Uczniowie masowo rezygnują z zajęć z edukacji zdrowotnej. Dlaczego?

Biskupi, na szczęście, dalecy są od ogłaszania sukcesu, choć wychowanie zdrowotne stało się razem z lekcjami religii, za sprawą fatalnej polityki MEN, częścią ideologicznego pakietu zmian w szkolnictwie. Bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP, powiedział w jednym z wywiadów, że edukacja zdrowotna zawiera bardzo dużo pozytywnych treści. Abp Adrian Galbas przyznał niedawno wyraźnie, że czytany w kościołach nieszczęsny list w sprawie edukacji zdrowotnej „można było napisać lepiej”. Co więcej, zachęcał warszawskich katechetów, by wyjaśniali rodzicom wyraźnie, co jest zaletą tego przedmiotu, jakie są dobre strony tej edukacji, jakie ważne tematy są tam podejmowane dla zdrowia i bezpieczeństwa dzieci. Nie zmienia to negatywnej oceny niektórych treści związanych z seksualnością, ale chodzi o to, żeby rodzice „nie posługiwali się jakimiś stereotypami, plotkami czy wiedzą cząstkową”. Cała sprawa, zdaniem metropolity warszawskiego, jest dla Kościoła jakąś lekcją, nauczką.

Ministerstwo edukacji uważa jednak, że w gruncie rzeczy nic się nie stało. Nie jest skłonne uznać swej porażki i wyciągnąć wniosków. Po prostu uczniowie nie zapisują się na nieobowiązkowe zajęcia – nawet ważne i potrzebne – bo są już i tak przeciążeni, spędzają w szkole nadmiernie dużo czasu. Generalnie, znaczenia przedmiotu nie można oceniać na podstawie frekwencji. A wyjście jest proste: edukacja zdrowotna powinna być obowiązkowa. Jak uczniowie będą musieli, to będą się uczyć. Może nie jest to spójne z pomysłem, że prace domowe powinny być dobrowolne, ale cóż, cel uświęca środki. A tak przy okazji, mało kto zwrócił uwagę, że w wyniku całej awantury o religię i wychowanie zdrowotne z programu nauczania praktycznie zginęła etyka.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Sondaż. Polacy ocenili minister edukacji. Nie dostała szóstki

Już widzę wprowadzanie obowiązkowych lekcji edukacji zdrowotnej w roku wyborczym i rozpalanie na nowo związanych z tym konfliktów politycznych. Jedynie dla lewicy byłaby to może szansa uzyskania dodatkowego pół proc. głosów radykalnego elektoratu niezbędnych do pokonania progu wyborczego.

Czytaj więcej

Kazimierz Groblewski: Edukacja zdrowotna, czyli po pierwsze nauczyciel, po drugie nauczyciel

Ale rozwiązanie problemu nie wydaje się prawdopodobne. A może, skoro wszyscy się zgadzają, że ogromna część podstawy programowej edukacji zdrowotnej zawiera treści ważne i potrzebne, spróbować nacisnąć przycisk z napisem „RESET”? Zacząć rozmowę z udziałem ekspertów nie tylko poważnych i naprawdę kompetentnych, ale też gotowych słuchać opinii innych niż własne i nastawionych na poszukiwanie kompromisu. W ostateczności można też rozłożyć wprowadzanie nowego przedmiotu na etapy zaczynając od tych treści, które ideologicznych i światopoglądowych sporów nie budzą. To jakieś 90 proc. podstawy programowej.

Tylko czy politycy (w tym przypadku zwłaszcza polityczki), są zdolni zrobić krok wstecz?

Juliusz Braun

Wykładowca Uniwersytetu Civitas. Był m.in. posłem na Sejm (1989-1999), przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (1999–2003), prezesem zarządu Telewizji Polskiej (2011–2015) i członkiem Rady Mediów Narodowych (2016–2022)

Od wielu tygodni nikt już nie wypowiada się na temat frekwencji na lekcjach religii. A jeszcze niedawno politycy mówili o tym często, przedstawiając statystyki pokazujące szybki proces wypisywania się uczniów, zwłaszcza szkół średnich, z tych nieobowiązkowych zajęć. Miało to być znakiem postępu. Oto ciemnogród cofa się szybko, w szkole nie powinno być miejsca na religijne bajki, a jeśli biskupi występują w obronie nauczania religii, to jest to tylko – jak elegancko mówiła pani ministra edukacji – „wycie o kasę”.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Analiza
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński jest dziś w gorszej sytuacji niż Tusk
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Rzeczpospolita Babska – czy tylko kobiety odpowiadają za niską dzietność?
Analiza
Andrzej Łomanowski: To był tydzień porażek Donalda Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Vít Dostál, Wojciech Konończuk: Z Warszawy do Pragi bez uprzedzeń: jak Polska i Czechy stały się wzorem sąsiedztwa
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Pięć wniosków z wykładu prof. Andrzeja Nowaka dla AfD w Berlinie
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama