Reklama
Rozwiń

Krzysztof Adam Kowalczyk: Obniżka podatków to miraż. Należałoby je podnieść – na obronę

Politycy – od prezydenta elekta Karola Nawrockiego po rządzącą KO – ściemniają, obiecując Polakom większą kwotę wolną od podatku. I tylko Ludwik Kotecki, członek RPP, mówi uczciwie, jak jest. Sprawa jest naprawdę poważna.

Publikacja: 04.07.2025 04:07

Krzysztof Adam Kowalczyk: Obniżka podatków to miraż. Należałoby je podnieść – na obronę

Foto: AdobeStock

– Choć polska gospodarka jest w dobrym stanie, to z czasem pojawią się problemy. Konieczna będzie zmiana struktury wydatków i dochodów, w tym podwyżka podatków – mówił Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej, w czasie debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet” na niedawnym XIX Forum Funduszy.

Czytaj więcej

Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe

To bardzo szczera i dawno niesłyszana z ust jakiegokolwiek reprezentanta państwa wypowiedź. Minister finansów utrzymuje np., że „budżet wygląda całkiem dobrze”. Cóż, choć RPP meblują politycy, to prawo gwarantuje jej członkom niezależność. I dlatego Kotecki, jako ekonomista, mówi uczciwie, jak jest.

Polski dług rośnie rekordowo szybko

Ekonomiści nie od wczoraj zwracają uwagę, że populistyczna licytacja polityków PiS i PO pod hasłem „kto da więcej” podbiła deficyt sektora finansów publicznych powyżej 6 proc. PKB i w efekcie dług publiczny rośnie rekordowo szybko. W przyszłym roku przekroczy konstytucyjny limit 60 proc. PKB i nie wróci poniżej tego pułapu przynajmniej do końca dekady.

Już teraz płacimy od niego aż 80 mld zł odsetek rocznie. To tyle, co 60 proc. ubiegłorocznych wydatków na obronność kraju i dużo więcej niż kosztuje 800+, najdroższy program socjalny w historii Polski. A wydawać na obsługę długu będziemy coraz więcej, bo rynki finansowe czują krew i każą sobie płacić za pożyczenie pieniędzy niemal 5,5 proc. rocznie, podczas gdy np. rentowność długu Grecji wynosi tylko 3,3 proc.

Kosztowna licytacja polityków trwa

Tymczasem polscy politycy uwierzyli, że nie da się wygrać wyborów, nie kupując głosów za pożyczone pieniądze. – Rząd może liczyć, że podpiszę ustawę wprowadzającą kwotę wolną od podatku na poziomie 60 tys. zł rocznie – ciśnie rywali prezydent elekt Karol Nawrocki. Pochopna obietnica KO z wyborów 2023 r. odbija się dziś premierowi Tuskowi czkawką, bo oznacza ubytek ponad 38 mld zł rocznie. Nic dziwnego, że minister finansów Andrzej Domański wije się i kluczy. Wczesną wiosną obiecywał spełnienie owej obietnicy do końca 2027 r., czyli w roku wyborczym. 

Wszyscy trzej doskonale wiedzą, że kraju już na to nie stać i – tak jak szczerze mówi Kotecki – zamiast obniżać podatki, należałoby je raczej podnieść i równocześnie ograniczyć źle kierowane najdroższe wydatki socjalne, co inni ekonomiści eufemistycznie nazywają konsolidacją finansów państwa.

Czy powinniśmy wprowadzić specjalny podatek na obronę ojczyzny?

Osobiście dziwię się, że w obliczu takiego wielkiego wyzwania, jakim jest konieczność zwiększenia wydatków obronnych do 5 proc. PKB (czyli ponad 180 mld zł rocznie), klasa polityczna udaje, że sfinansuje je „z powietrza”. I w obliczu krytycznej sytuacji międzynarodowej i budżetowej nie apeluje do patriotycznych uczuć rodaków, by zamiast wyciągać rękę po pieniądze, sięgnęli głębiej do kieszeni.

Już nawet jednoprocentowy podatek na obronę ojczyzny – czy to od zarobków firm i obywateli, czy sprzedaży detalicznej towarów i usług – uświadomiłby wszystkim powagę sytuacji i kompletnie zmienił nastawienie wyborców. Może wreszcie zeszliby na ziemię i do tego samego zmusili polityków? Bo na razie tylko Ludwik Kotecki mówi uczciwie, jak jest. 

– Choć polska gospodarka jest w dobrym stanie, to z czasem pojawią się problemy. Konieczna będzie zmiana struktury wydatków i dochodów, w tym podwyżka podatków – mówił Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej, w czasie debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet” na niedawnym XIX Forum Funduszy.

To bardzo szczera i dawno niesłyszana z ust jakiegokolwiek reprezentanta państwa wypowiedź. Minister finansów utrzymuje np., że „budżet wygląda całkiem dobrze”. Cóż, choć RPP meblują politycy, to prawo gwarantuje jej członkom niezależność. I dlatego Kotecki, jako ekonomista, mówi uczciwie, jak jest.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Michał Hetmański, Kamil Laskowski: Hutnictwo to wyjątek od piastowskiej doktryny Tuska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wiadomość o śmierci Zachodu nieco przesadzona
Opinie Ekonomiczne
Marian Gorynia: Dlaczego organizujemy Kongres Ekonomistów Polskich?
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Stanowiska coraz większego ryzyka
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Sushi zamiast mieszkania?