To już czwarta kadencja prezesa i nic nie wskazuje na to, by coś się miało zmienić. Dariusz Orłowski jest absolwentem Akademii Ekonomicznej w Krakowie, Wydziału Organizacji i Zarządzania. Ukończył ją w 1995 r.
Za najtrafniejszą decyzję Orłowskiego analitycy rynku uznają przeniesienie produkcji z trzech zakładów w centrum Krakowa i skupienie jej w jednej fabryce w Dobczycach. Budowa trwała dwa lata, do 2006 r., i pochłonęła 100 mln zł. – Spółka ograniczyła koszty i dzięki temu jej produkty stały się bardziej konkurencyjne – zauważa Marcin Sojka z DM Banku BPS. W 2010 r. producent wydał 25 mln zł na nowe maszyny, w tym przeznaczy na ten cel podobną kwotę. W wyniku tego moce wytwórcze zakładu w Dobczycach wzrosną w sumie o ok. 35 – 40 proc., a spółka już planuje na przyszły rok rozbudowywanie fabryki o nową halę.
– Orłowski jest bardzo skutecznym menedżerem. Spółka ma od dłuższego czasu świetne wyniki, w 2010 r. zanotowała 20-proc. wzrost przychodów – wylicza Adam Kaptur z DM Millennium, który po ostatnim raporcie finansowym spółki wydał dla niej rekomendację "akumuluj", wyznaczając cenę docelową akcji na 518 zł (przy średnim kursie 450 zł).
W branży czekoladowej spółka stawiana jest za wzór, zarówno jeśli chodzi o prowadzenie biznesu, jak i wyniki finansowe. Konkurenci wypowiadają się o Orłowskim w samych superlatywach. – To, co zrobił z Wawelem, jest godne podziwu. Nie boi się postawić na rozwój organiczny, woli budować firmę, niż przejmować inne biznesy – chwali Orłowskiego Bernard Węgierek, prezes ZPC Otmuchów.
– Darek nie należy do przedsiębiorców, którzy będą się chwalili sukcesem. To bardzo skromny człowiek. Waży słowa i raczej woli powiedzieć o jedno zdanie mniej niż zbyt wiele. Być może bierze się to stąd, że dużo chodzi po górach, gdzie zresztą ma dom – mówi jego kolega ze studiów.