O tym, jak kosztowny może być brak przezorności i dbałości o własne interesy, świadczy sprawa Teresy S., zakończona [b]wyrokiem Sądu Najwyższego (sygnatura akt I CSK 261/10)[/b].
Nienotarialną przedwstępną umowę sprzedaży mieszkania w Warszawie Teresa S. zawarła ze spółką z o.o. Unikat Development w grudniu 1996 r. Deweloper zobowiązał się w niej do sfinalizowania definitywnej umowy sprzedaży w ciągu dwóch miesięcy od uzyskania pozwolenia na użytkowanie.
W 1999 r. deweloper wydał mieszkanie. Teresa S. wykończyła je i zamieszkała.
31 stycznia 2002 r. sąd ogłosił upadłość dewelopera. Wcześniej Teresa S. nie wzywała go do zawarcia definitywnej umowy sprzedaży. Zrobiła to dopiero w lutym 2002 r. Syndyk odmówił, a następnie wytoczył jej sprawę o wydanie mieszkania i zapłatę za bezumowne korzystanie z niego. Sprawa zakończyła się w II instancji oddaleniem jego żądań.
W 2006 r. syndyk, zgodnie z uchwałą rady wierzycieli, ogłosił przetarg na sprzedaż spornego lokum. Kupił je Łukasz W., zresztą radca prawny, z pełną świadomością, że jest ono zajmowane przez osoby trzecie, tj. Teresę S. z rodziną. Zaznaczono to w akcie notarialnym.