Zakładał on rozparcelowanie szlacheckich majątków pomiędzy chłopów. Konfiskacie miały podlegać majątki powyżej 50 ha (na terenie byłego zaboru pruskiego – powyżej 100 ha). – Komuniści, rozdając ziemię bezrolnym i małorolnym chłopom, zamierzali zbudować sobie zaplecze, którego ich władza nie miała. Zresztą i tak zabieg ten oparty był na oszustwie. W planach była już bowiem kolektywizacja – wyjaśnia historyk prof. Antoni Dudek. Dawni właściciele nie otrzymali żadnych odszkodowań. Komuniści obiecali im pensje odpowiadające przeciętnej płacy urzędnika (nie dotyczyło to Niemców i osób okrzykniętych „zdrajcami narodu”). Według prof. Dudka następstwa reformy były dwojakie: rozdrobnienie gospodarstw rolnych i likwidacja ziemiaństwa jako klasy społecznej. – Dekret był aktem bezprawnym, ponieważ trudno mówić o jakiejkolwiek legitymizacji ówczesnej władzy – uważa prof. Dudek. Przez cztery lata reformy rolnej państwo skonfiskowało blisko 10 tys. majątków o łącznej pow. 3,49 mln ha. 1,2 mln podzielono między chłopów, reszta pozostała państwowa. W 1990 r. spora część należącego do państwa mienia została skomunalizowana.