Ponad pół wieku walczą o spadek

Od ponad 50 lat sądy zajmują się sprawą posesji w Brwinowie. Wznawiają postępowanie spadkowe, by je potem zawiesić na lata. Podejmują wnioski nawet... osoby zmarłej

Publikacja: 06.12.2010 03:37

Ponad pół wieku walczą o spadek

Foto: Fotorzepa, Paweł Gałka

Brwinów. 1,3 tys. metrów działki wraz z domem od pokoleń jest w rękach rodziny C. W 1954 r. nieruchomość odziedziczył m.in. Henryk C. Jak wspomina jego córka Anna, ojciec pospłacał innych spadkobierców. Część z nich praw do ziemi zrzekła się dobrowolnie. Nasza czytelniczka pokazuje dowody spłaty rodziny przez jej ojca. Henryk C. zmarł w 1993 r.

– Po jego śmierci otworzyłam w sądzie testament. Prawomocnym postanowieniem odziedziczyłam nieruchomość wraz z siostrą, opłacając przejęcie spadku w urzędzie skarbowym – mówi pani Anna. Podkreśla, że w dziale III i IV księgi wieczystej ojciec nigdy nie miał żadnych wpisów mówiących o roszczeniach do nieruchomości. Dodaje, że przez lata płacił za nią podatki.

– Przejęłam więc czysty spadek, bez zadłużeń – podkreśla nasza czytelniczka.

[srodtytul]Tajemniczy dopisek[/srodtytul]

Dodaje, że po śmierci ojca wraz z siostrą zostały wpisane do księgi wieczystej jako właścicielki nieruchomości. – Po jakimś czasie się okazało, że ziemi nie możemy ani sprzedać, ani obciążyć, bo są do niej jakieś roszczenia. Nagle pojawił się dokument mówiący, że decyzja sądu przyznająca nieruchomość ojcu jest nieprawomocna. Przedrostek „nie” ktoś dopisał ręcznie do informacji z pieczęci o prawomocności postanowienia. Nie ma adnotacji, kto i kiedy ten dopisek umieścił. Wcześniej zaś, na początku lat 90., sąd wydał nam odpis postanowienia, w którym widnieje informacja, że ojciec jest prawomocnym właścicielem posesji. Podejrzewam, że ten drugi dokument został sfabrykowany. Nie wiadomo, jak do tego doszło – dodaje.

Podkreśla, że w pruszkowskim sądzie zdarzały się także inne niezrozumiałe sytuacje. Otóż w 2005 r., po ponad 50 latach od pierwszej sprawy spadkowej dotyczącej brwinowskiej nieruchomości, sąd na niejawnym posiedzeniu zdecydował o podjęciu zawieszonego postępowania „z wniosku nieboszczyka Leona C. zmarłego w 1984 r.”.– Wcześniej, szesnaście lat temu, roszczenia do nieruchomości zgłosił inny członek rodziny, twierdząc, że nie został przez ojca spłacony. Dokumenty z lat 70. mówią jednak co innego – twierdzi czytelniczka. – Poza tym akta sprawy są niekompletne. Ciągle je uzupełniam. Strony dokumentów nie były numerowane. Niepokoi mnie to tym bardziej, że kilka lat temu z pruszkowskiego sądu wynoszono księgi wieczyste (patrz ramka – red.). Podejrzewam, że także w moim przypadku mogło dojść do usuwania dokumentów – mówi.

Nasza czytelniczka o swoich podejrzeniach powiadomiła prokuraturę. Ta sprawę umorzyła. Sąd w Grodzisku Mazowieckim, który zajął się zażaleniem na decyzję prokuratury, nakazał jej podjęcie sprawy, wytykając liczne uchybienia. Prokuratura po wykonaniu zaleceń sądu ponownie sprawę umorzyła. – Nie było znamion przestępstwa – twierdzi Piotr Romaniuk, szef pruszkowskiej prokuratury. – Decyzja jest prawomocna.

[srodtytul]Bo pracownik się pomylił[/srodtytul]

Sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie, któremu podlega sąd w Pruszkowie, tłumaczy, że sprawa spadkowa dotycząca spornej nieruchomości nie zakończyła się w 1954 r. Pierwsze postanowienie zapadło w 1970 r.

– Sąd w istocie przyznał nieruchomość Henrykowi C., ale zasądził spłaty na rzecz pozostałych spadkobierców. Ten wyrok zaskarżył m.in. sam Henryk C. Sprawa trafiła więc do ponownego rozpatrzenia – informuje sędzia Wojciech Małek. W 1972 r. sąd ponownie przyznał działkę ojcu naszej czytelniczki, również z nakazem spłaty. Jak wynika z akt sprawy, także i ten wyrok został zakwestionowany. Pruszkowski sąd zajął się sprawą raz jeszcze, by w 1984 r. postępowanie umorzyć. Dziesięć lat później do sądu wpłynął nowy wniosek o podział spadku. Brat nieżyjącego już Henryka kwestionował jego prawo do brwinowskiej posesji.

I ta sprawa toczy się do dziś. – Nigdy nie doszło w niej do prawomocnego przyznania nieruchomości na rzecz któregokolwiek ze spadkobierców – mówi sędzia Małek.

Anna C. przypomina tymczasem, że już w 1993 r. sąd wydał odpis o prawomocności wyroku przyznającego nieruchomość jej ojcu, który miał zapaść w 1972 r. – Potem do słowa „prawomocny” ktoś dopisał przedrostek „nie” – przypomina czytelniczka.

Sędzia Wojciech Małek tłumaczy, że jeśli sąd wydał odpis stwierdzający prawomocność decyzji, to najprawdopodobniej musiało dojść do pomyłki pracownika sekretariatu. – Z uwagi na upływ czasu nie można już tego zweryfikować – wyjaśnia sędzia. Dodaje, że adnotacje na treści sądowych orzeczeń powinny być oczywiście jasne i jednoznaczne.

– Nie powinno się robić ręcznych dopisków do treści z pieczątek, chyba że taki dopisek jest opatrzony datą i podpisem osoby, która tego dokonała. To eliminuje podejrzenia przerobienia zapisu – podkreśla sędzia Małek. – Dziś już nie dopisuje się niczego do treści pieczątek – dodaje.

– Sprawa jest dziwna. Ręczne dopiski, wznawianie postępowania po wielu latach, nieboszczyk jako strona. I w tle skandal z kradzieżą ksiąg wieczystych. To musi zastanawiać – mówi Anna C. – Dlatego będę walczyć nawet przed sądem w Strasburgu – zapowiada.

Sędzia Małek przyznaje, że w 2005 r. podjęto postępowanie na wniosek nieżyjącego już wnioskodawcy. – Było to jednak konieczne dla ustalenia uczestników tego postępowania. W następnych orzeczeniach sąd mówił już o jego następcach prawnych – tłumaczy sędzia Małek.

[ramka][b]Opinia[/b]

[b]Łukasz Jędruszuk, radca prawny[/b]

– Postępowanie spadkowe, a zwłaszcza o dział spadku, może trwać bardzo długo. Wszystko zależy od skomplikowania sprawy, dokumentów oraz sprawności sądu. Strony mogą spróbować dyscyplinować sąd, składając skargę na przewlekłość, jeśli są takie przesłanki.Sąd, prowadząc sprawę spadkową, wydaje orzeczenie, którego prawomocność stwierdza osobnym postanowieniem.

Sama adnotacja o prawomocności orzeczenia może pojawić się na jego odpisie dopiero po uprawomocnieniu się postanowienia o stwierdzeniu jego prawomocności. W sądach stosowane są pieczęcie stwierdzające prawomocność lub nieprawomocność orzeczenia. Nie spotkałem się z sytuacją, by dopisywano na nich coś odręcznie.Jeśli wniosek o wznowienie postępowania złożono za życia danej osoby i spełnia on wymogi prawa, to postępowanie trzeba wznowić. Śmierć wnioskodawcy powoduje zawieszenie postępowania z urzędu po to, by jego miejsce zastąpili spadkobiercy. [/ramka]

[ramka][b]Kradzież ksiąg wieczystych z sądu w Pruszkowie[/b]

W grudniu 2004 r. na wynoszeniu ksiąg wieczystych z pruszkowskiego sądu zostały przyłapane urzędniczka starostwa powiatu w Pruszkowie i geodetka z Michałowic. O sprawie pisaliśmy pierwsi w lutym 2005 r. w artykule „Handel cudzymi gruntami?”.Obie kobiety zostały oskarżone. Został im postawiony zarzut kradzieży dokumentów. Geodetka miała też się dodatkowo przygotowywać do podrabiania ksiąg. Prokuratura skierowała sprawę do sądu. Do dziś proces się nie rozpoczął.

– Sędzia referentka była na długotrwałym zwolnieniu lekarskim, więc sprawą zajął się nowy sędzia – mówi Maciej Gieros z Sądu Okręgowego w Warszawie. Rozpoczęcie procesu wyznaczono na maj, potem na listopad br., ale nie doszło do niego. Chorowały albo oskarżone, albo ich obrońcy. Kolejny termin to 20 stycznia 2011 r.Przedstawiciele sądu zapewniają, że w Pruszkowie od czasów afery nie zginęła już żadna księga wieczysta. – Zasady ochrony zostały zaostrzone. Wprowadzono system zapisów w archiwum oraz monitoring sali, w której czyta się akta – mówi sędzia Wojciech Małek. [/ramka]

Brwinów. 1,3 tys. metrów działki wraz z domem od pokoleń jest w rękach rodziny C. W 1954 r. nieruchomość odziedziczył m.in. Henryk C. Jak wspomina jego córka Anna, ojciec pospłacał innych spadkobierców. Część z nich praw do ziemi zrzekła się dobrowolnie. Nasza czytelniczka pokazuje dowody spłaty rodziny przez jej ojca. Henryk C. zmarł w 1993 r.

– Po jego śmierci otworzyłam w sądzie testament. Prawomocnym postanowieniem odziedziczyłam nieruchomość wraz z siostrą, opłacając przejęcie spadku w urzędzie skarbowym – mówi pani Anna. Podkreśla, że w dziale III i IV księgi wieczystej ojciec nigdy nie miał żadnych wpisów mówiących o roszczeniach do nieruchomości. Dodaje, że przez lata płacił za nią podatki.

Pozostało 90% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield