Gdy dowiedziałem się o przygotowanym przez prokuraturę zarzucie dla Zbigniewa Ziobry, przypomniał mi się wpis na Twitterze z 2018 r. profesora Wojciecha Sadurskiego, w którym przyrównał on PiS do zorganizowanej grupy przestępczej. Wówczas słowa te mogły szokować, bo nikt z przedstawicieli tej partii nie był oskarżany przez prokuraturę o czyny karalne. Sprawa skończyła się powództwem o ochronę dóbr osobistych, którą PiS przegrał, gdyż sąd uznał, że profesor był uprawniony do wyrażenia opinii, że państwo jest wykorzystywane przez partię rządzącą do własnych celów przy użyciu metod bezprawnych. Już zatem przed ośmiu laty profesorowi udało się zdefiniować to, co obecnie prokuratura częściowo będzie starała się dowieść przed sądem.