Środowy wyrok Sądu Najwyższego może stanowić ostrzeżenie dla pośredników bez licencji próbujących obejść ustawowy zakaz świadczenia takich usług (sygnatura akt: IV CSK 81/12).
Skutek może być taki, że sądy nie będą honorowały takiej umowy, a pośrednik zostanie bez wynagrodzenia.
Zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami (art. 179 i nast.) pośrednictwem w obrocie nieruchomościami mogą się zajmować tylko licencjonowani pośrednicy po wpisaniu do rejestru.
Jak przesądził Sąd Najwyższy w wyroku z 19 stycznia 2011 r. (sygn. V CSK 173/10), umowa, której istotą jest pośredniczenie w tym obrocie, zawarta przez osobą niemającą licencji, jest nieważna i nie wiąże stron.
Skutek takiej interpretacji dotknął Marcina S. (pośrednika bez licencji), który zawarł z Jarosławem J., sprzedawcą atrakcyjnej działki w Gdańsku (też trudniącym się taką działalnością) umowę, że pierwszy wskaże potencjalnych nabywców działki, a drugi zapłaci mu prowizję: 2 proc. od ceny – do 400 zł za 1 mkw. i 80 proc. od wszystkiego, co uda się uzyskać więcej. Rzeczywiście jedna ze wskazanych firm kupiła działkę, płacąc bardzo dobrą cenę – po 660 zł za 1 mkw. i w efekcie prowizja urosła do 1,8 mln zł.