Zwykle chodzi o przymuszenie inwestora do wykonania ekspertyzy technicznej oraz doprowadzenie działki do takiego stanu, by nie sprawiała kłopotu innym.
Tego rodzaju sprawy nie są proste. Potrafią ciągnąć się latami. Przekonali się o tym właściciele posesji we Wrocławiu. Ich problem trzykrotnie gościł na wokandzie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Spór powstał w 2009 r. Wówczas powiatowy inspektor nadzoru budowlanego otrzymał zawiadomienie o tym, że sąsiad ich zalewa. Inspektor przeprowadził oględziny nieruchomości i nakazał właścicielom spornej działki doprowadzenie jej w części środkowej do stanu pierwotnego.
Ten jednak odwołał się do wojewódzkiego inspektora, który uchylił tę decyzję. Jego zdaniem nawiezienie ziemi na część ogrodową działki doprowadziło do zmiany spływu wody z gruntów. Jest to więc zmiana stosunków wodnych, o czym mówi art. 29 prawa wodnego. Oznacza to, że organy nadzoru budowlanego nie mają uprawnień do rozstrzygania. Właściciel zalewanej działki odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. Ten uchylił decyzję i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Sąd stwierdził, że nadzór może prowadzić tego rodzaju postępowanie, problem z zalewaniem powstał bowiem w trakcie budowy. Powiatowy inspektor tym razem dopatrzył się istotnych odstąpień od projektu budowlanego w trakcie budowy domu na działce zalewającej posesję obok. Dlatego nakazał przygotować projekt budowlany zamienny. Właściciele jednak znów odwołali się do wojewódzkiego inspektora. Po kolejnym wyroku sprawa raz jeszcze trafiła do nadzoru. Wówczas okazało się, że dwie opinie znajdujące się w aktach są ze sobą sprzeczne. Powiatowy inspektor nałożył więc na właścicieli nieruchomości obowiązek dostarczenia w terminie do 7 marca 2014 r. ekspertyzy technicznej wpływu ukształtowania gruntu na działce na stan wód na działkach sąsiednich.
Tym razem WSA nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości. Zdaniem sądu, skoro w opiniach są rozbieżności i niedopowiedzenia, zasadne wydaje się pozyskanie kolejnej ekspertyzy.