– Obniżki stóp procentowych mają wpływ na rynek, ale nie aż taki, jak się spodziewano – powiedział podczas wideokonferencji Zbigniew Juroszek, prezes Atalu. – Spodziewaliśmy się większej pozytywnej reakcji popytu. Jest poprawa zdolności kredytowej, co aktywizuje nowe pule klientów. Na rynku jest mniej nabywców inwestycyjnych, ponieważ ludzie mają wciąż dużo alternatyw wobec przychodów z najmu, choć i to się poprawia. Liczymy, że nabywcy inwestycyjni wrócą w 2026 r. Myślę, że brakuje jeszcze cięcia stóp o 0,5 pkt proc., by ożywić rynek – dodał.
Czytaj więcej
Trend jest ewidentny: popyt na kredyty mieszkaniowe i sprzedaż cały czas rosną. Pytanie, jak wyko...
Sprzedaż mieszkań rośnie, ale nie skokowo
W IV kwartale Atal spodziewa się lepszej sprzedaży niż w III kwartale, kiedy to podpisał 425 umów. Po trzech kwartałach spółka znalazła nabywców na 1,16 tys. mieszkań. – Jesteśmy w środku działań marketingowych i promocyjnych. Jakim wynikiem zamkniemy cały rok, trudno powiedzieć. Mamy dużo płatnych rezerwacji (170 na dziś – red.), trzeba wiedzieć, że w tej chwili klienci nie spieszą się z zamykaniem transakcji, bo każda obniżka stóp to dla nich poprawa – zaznaczył prezes Juroszek. Intensyfikacja sprzedaży mieszkań kosztuje, co jest odzwierciedlone w zwiększonych kosztach sprzedaży w sprawozdaniu.
Po intensywnej rozbudowie oferty – do aż ponad 8,2 tys. lokali na koniec września (typowy w poprzednich latach poziom to 4-4,5 tys.) – Atal będzie punktowo wprowadzał nowe inwestycje. Spółka nastawia się na stopniowe upłynnianie oferty, poza Warszawą i Krakowem widzi wyraźnie skłonność do kupowania mieszkań bliżej końca budowy, a nie na etapie „dziury w ziemi”.
– Nasza strategia była ofensywna, obliczona na zmianę trendu, spodziewaliśmy się też kontynuacji rządowego programu wsparcia nabywców. Strategia się sprawdza, choć nie w takim tempie, jak myśleliśmy. Jest poprawa popytu, ale tempo jest niewystarczające. To nasze zadanie na 2-3 kwartały, by sprzedać jak najwięcej – powiedział Juroszek. – Stan zapasów i poziom zadłużenia wydają się duże, ale proszę zauważyć, że mamy w banku ziemi grunty kupione, a nie na umowach przedwstępnych, dużo działek ma pozwolenia na budowę. Najprostsza matematyka pokazuje, że mamy ponad 1 mld zł w gruntach – dodał.