Rz: - Po co Polskiemu Radiu cyfrowe nadawanie naziemne? Przeciwnicy tego projektu twierdzą, że jest to tylko próba uniknięcia restrukturyzacji w firmie i zajęcia się innym projektem oraz wyciągnięcia większych środków z abonamentu.
A.S.
: Ciekawa teoria, bo my się zmieniamy od dosyć dawna i nie będziemy mieć oporów, żeby spółkę dalej restrukturyzować, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Jeśli chodzi o cyfryzację radia naziemnego, to po pierwsze, tą drogą podąża radio w całej Europie. Zwłaszcza w Skandynawii, która jest liderem procesów cyfryzacyjnych. Te doświadczenia są na tyle zachęcające, że nie ma alternatywy dla przejścia na nadawanie cyfrowe. Nieuczestniczenie w tym procesie byłoby błędem i ewidentnym nienadążaniem za zmianami, jakie zachodzą w świecie mediów. My mamy także dodatkowy powód, by walczyć o uruchomienie emisji w technologii DAB +.
-Jaki?
Polskie Radio jest obecnie tylko z nazwy radiem ogólnopolskim. I i III Program PR mają pokrycie 93-94 proc. terytorium kraju. Ale już Program II – tylko ok. 60 proc., a Program IV – terytorialnie 17 proc., natomiast ludnościowo: ok. 30 proc. Ustawowy obowiązek nadawania kanałów ogólnopolskich nie może być realizowany w tak ułomny sposób. A dostępne częstotliwości są już wykorzystane i nie można zwiększyć zasięgu żadnego z tych kanałów. Chyba, że odbierając je którejś z rozgłośni komercyjnych. Nadając w ramach multipleksu cyfrowego wszystkie cztery stacje Polskiego Radia będą miały docelowo pokrycie 95-97 proc. Całkowite przejście na nadawanie cyfrowe ma też ten walor, że po kilku latach emisji równoległej, możliwe będzie wyłączenie nadawania analogowego, dzięki czemu koszty emisji programów Polskiego Radia spadną o ok. 40 proc.