Materiał powstał we współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego

Internetowe platformy premiują dziś nie jakość, lecz zasięgi. To one decydują, co zobaczymy na ekranie, i coraz częściej – jak przyznają dziennikarze – to one ustawiają pracę redakcji. – Rządzi nami coś, na co kompletnie nie mamy wpływu. Rządzi nami algorytm – mówiła Anna Ryczek, ekspertka od komunikacji internetowej. Jak wyjaśniała, mechanizmy platform społecznościowych promują treści, które budzą emocje. – Im coś jest bardziej „klikalne” z jego [algorytmu – red.] perspektywy, tym mocniej jest promowane – tłumaczyła.

Zasięgi zamiast jakości

W sieci króluje więc to, co wzrusza, oburza lub dzieli. – Dziś szukamy głębiej – wzruszeń, kontrowersji i tematów, o których można dyskutować. To one budują wspólnotę emocji – dodała Anna Ryczek. Jak zauważyła, pomimo różnic między regionami jednym z najtrwalszych czynników łączących odbiorców pozostaje poczucie lokalnej tożsamości.

Lokalni dziennikarze wiedzą, że emocje napędzają ruch w sieci. Starają się jednak nie ulec pokusie taniej sensacji. – Tytuł nie może sugerować czegoś, czego nie ma w artykule. Odbiorcy szybko wyczują manipulację – podkreślał Paweł Skumiał, wydawca portali tusochaczew.pl i kutno.pl.

Z kolei Izabela Kraj z „Super Expressu” zauważyła, że lokalność trudniej „sprzedać” w dużych miastach. – W Warszawie zapotrzebowanie na lokalność jest dużo mniejsze niż w mniejszych miejscowościach. Tam, gdzie lokalność istnieje, potrafi być ogromną siłą. Ludzie chcą czytać o swoich miejscach – mówiła.

Według Kamila Smogorzewskiego z IBRiS mimo technologicznych zmian Polacy wciąż chcą wiedzieć, co dzieje się wokół nich, tylko forma przekazu ewoluuje. – Młodzi ludzie lubią obejrzeć wiadomości, żeby uporządkować wiedzę, a potem wracają na YouTube’a, aby posłuchać swoich komentatorów – tłumaczył.

Informacja i chaos

Dziś każdy może tworzyć treści internetowe. Na YouTubie i innych platformach pojawiają się twórcy, którzy nie są dziennikarzami, ale potrafią przyciągnąć uwagę za pomocą emocji, kontrowersji i często manipulacji. W efekcie – jak zauważył Bogusław Chrabota, redaktor naczelny grupy Gremi Media – prawda i kłamstwo zaczęły funkcjonować w sieci na takich samych prawach. – Na platformach społecznościowych na równych zasadach występuje nieprawda i prawda, kłamstwo i informacja, news i fake news. Dlatego nie nazywajmy ich mediami, tylko platformami komunikacyjnymi – podkreślał.

Marcin Kostecki ze Stowarzyszenia Demagog zwracał uwagę na skalę zjawiska. – W ubiegłym roku opisaliśmy 695 artykułów zawierających fałszywe informacje. To około dwóch dziennie – wyliczał. – Gdybyśmy mogli przeanalizować wszystko, co pojawia się w sieci, mówilibyśmy o tysiącach, a nie setkach publikacji – dodał. Dezinformacja dotyczy różnych dziedzin – od zdrowia i polityki po antyukraińską propagandę. – Podczas kampanii prezydenckiej aż 20 proc. dyskusji o kandydatach generowały boty i trolle – powiedział Marcin Kostecki.

Dr hab. Łukasz Szurmiński z Uniwersytetu Warszawskiego nazwał ten proces „nowoplemiennością” – nowym podziałem społecznym, w którym ludzie dobierają informacje pod własne przekonania. – Dyskusja na racjonalne argumenty, w oparciu o dane, jest coraz trudniejsza. Coraz częściej przyjmujemy płytkie argumenty, które wpisują się w nasz światopogląd – tłumaczył.

Na poziomie lokalnym dezinformacja przybiera nieco inne formy. – Dziennikarze lokalni bardzo rzadko świadomie tworzą fake newsy. Jeśli już, wynika to raczej z ograniczonych zasobów redakcji – wyjaśniała Joanna Stachurska-Ruszkowska, współwłaścicielka Radia Radom i portalu radioradom.pl. Jak dodała, skutki dezinformacji bywają bardzo realne. – Kiedy w Radomiu planowano otwarcie Centrum Integracji Cudzoziemców, zostaliśmy zalani falą fałszywych informacji. Ostatecznie centrum nie powstało, dezinformacja wygrała.

Dziennikarka przekonywała, że najskuteczniejszą bronią przeciwko fake newsom jest edukacja medialna. – W Finlandii już czterolatki uczą się, że treści w internecie trzeba kwestionować. My próbujemy robić to samo w Mazowieckiej Szkółce Dziennikarskiej, ucząc dzieci z regionu, jak działa świat mediów – podkreślała.

W części dyskusji poświęconej sztucznej inteligencji paneliści zgodzili się, że trudno dziś jednoznacznie ocenić, czy jest ona dla mediów szansą, czy zagrożeniem. Dr hab. Łukasz Szurmiński zauważył jednak, że rośnie grupa odbiorców gotowych płacić za sprawdzone i wartościowe treści. To dowód, że w chaosie informacyjnym wciąż liczy się wiarygodność.

Z kolei Marcin Kostecki wskazywał, że AI może być wsparciem w żmudnej pracy redakcyjnej, automatyzując proste procesy, a Bogusław Chrabota przypomniał o konieczności jasnego oznaczania materiałów tworzonych przez sztuczną inteligencję – zarówno tekstów, jak i zdjęć – oraz wprowadzenia regulacji prawnych dotyczących ich stosowania.

Jak się utrzymać

Ostatni panel był poświęcony finansowaniu mediów lokalnych – tematowi równie trudnemu, co nieuniknionemu. Reklamy w coraz większym stopniu omijają lokalne redakcje, a ich utrzymanie staje się prawdziwym wyzwaniem. – Im więcej odsłon, tym bardziej agresywne reklamy – zauważył Piotr Wrotek, ekspert od kampanii online. Jednocześnie ostrzegał, że wraz z rozwojem sztucznej inteligencji ruch z Google’a może gwałtownie spadać. – Serwis staje się atrakcyjny dla reklamodawców dopiero przy 5 milionach odsłon miesięcznie. To ogromne wyzwanie dla małych redakcji – mówił.

Mateusz Orzechowski z Grupy Wydawniczej Wspólnota wskazał, że szansą na przetrwanie może być sieciowanie lokalnych mediów. – Połączenie kilku tytułów w sieć pozwala zachować lokalność, a jednocześnie stać się partnerem dla dużych reklamodawców – wyjaśniał. – Sieć lokalnych redakcji zachowuje atut, jakim jest bliskość informacji, przy jednoczesnym zwiększeniu siły negocjacyjnej – dodał.

Problemem pozostaje kondycja prasy drukowanej, która w wielu miejscach znika z rynku. Cezary Gołaś, właściciel portalu ostrowmaz24.pl, zaprezentował jednak odwrotny model – najpierw portal, potem bezpłatna gazeta. – Wychodzimy do starszych odbiorców, którzy nie korzystają z internetu. Bezpłatne wydawnictwo promuje portal i wzmacnia relację z mieszkańcami – tłumaczył.

Jak zgodzili się paneliści, sprzedaż egzemplarzowa nie jest już głównym źródłem przychodów. – Gazety zarabiają dziś więcej na reklamach niż na samej sprzedaży – zauważył Orzechowski. Wskazał również, że współpraca z samorządami może przynieść korzyści obu stronom. – Potrzebny jest kompromis – kilka stron dla treści samorządowych w gazetach lokalnych mogłoby wystarczyć – proponował.

Laureaci nagrody „Biały Kruk”

Po II Kongresie Mazowieckich Mediów Lokalnych odbyła się gala wręczenia nagród dla dziennikarzy lokalnych i regionalnych z Mazowsza „Biały Kruk”. Łącznie wyłoniono 13 laureatów i przyznano 28 wyróżnień. W jury konkursu zasiedli dziennikarze i medioznawcy – prof. dr hab. Janusz Adamowski (medioznawca, w latach 2016–2024 dziekan Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW), Anna Banasik (kierowniczka działu społecznego PAP), Sławomir Majcher (dyrektor TVP 3), Tomasz Miłkowski (szef oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy RP) oraz Bogusław Chrabota (redaktor naczelny Grupy Gremi Media, a wcześniej redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”).

Nagrody główne:

  • Oskar Klich z redakcji Twojradom.pl za materiał „Schrony w Radomiu. Czy jesteśmy gotowi na najgorsze?” (kategoria tekst prasowy/internetowy – materiał informacyjny);
  • Ryszard Marut z „Tygodnika Ciechanowskiego” za materiał „Niebo skąpi suchej ziemi” (kategoria tekst prasowy/internetowy – felieton);
  • Michał Żyłowski ze stołecznego oddziału „Gazety Wyborczej” za „To najbardziej żałosne, co mi się w życiu przytrafiło”. Budują potężną instalację Orlenu, a muszą żebrać o zapłatę (kategoria tekst prasowy/internetowy – reportaż);
  • Jarosław Wydra z Radia 7 za audycję „Regionalne kalendarium historyczne” (kategoria materiał radiowy – materiał informacyjny);
  • Aneta Borkowska z Polskiego Radia RDC za rozmowę z lekarzem Mariuszem Mioduskim z Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach na temat transplantologii (kategoria materiał radiowy – wywiad);
  • Piotr Łoś z Polskiego Radia RDC za reportaż „Siostry od odtrąconych” (kategoria materiał radiowy – reportaż);
  • Olga Kwaśniewska z TVP 3 Warszawa za materiał „Na Mazowszu dramatycznie brakuje rodzin zastępczych”, Kurier Mazowiecki (kategoria materiał telewizyjny – materiał informacyjny);
  • Piotr Sawicki z TVP 3 Warszawa za cykl reportaży „Eksperyment Empatia” (kategoria materiał telewizyjny – reportaż);
  • Marcin Kargol z Radia Kolor za zdjęcie obrazujące niski poziom wody w Wiśle (kategoria zdjęcie roku).

Jury przyznało również trzy nagrody specjalne:

  • Martynie Śmigiel-Radkowskiej z „Gazety Stołecznej”/warszawa.wyborcza.pl za propagowanie tematyki zdrowotnej;
  • Klaudii Obrębskiej z Polskiego Radia RDC za propagowanie tematyki kulturalno-oświatowej;
  • Elżbiecie Szczuce z „Nowego Wyszkowiaka” za propagowanie tematyki historycznej.
  • „Białego Kruka” za Dziennikarską Osobowość Roku otrzymał Ryszard Marut, współzałożyciel i od 35 lat redaktor naczelny „Tygodnika Ciechanowskiego”, jednej z najstarszych gazet na Mazowszu.

Organizatorem II Kongresu Mazowieckich Mediów Lokalnych jest samorząd województwa mazowieckiego, a patronami byli: „Rzeczpospolita”, Polska Agencja Prasowa, Serwis Samorządowy PAP, TVP3, Radio dla Ciebie.

Patroni instytucjonalni: Wydział Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW, IBRiS oraz Local-SoMe

Materiał powstał we współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego