Dla mnie w tym świecie za dwa grosze, jaki mnie otaczał, w jego duchowym zamuleniu, teatr Jarockiego był jak przetarcie zakopconej szyby, przez którą można było wreszcie coś dojrzeć – dodawał aktor.
Bohater wrześniowego cyklu TVP Kultura Jerzy Jarocki należy do grona nielicznych twórców, których dzieła zapracowały na międzynarodowy rozgłos polskiego teatru. Ma w swym niemal 50-letnim dorobku wiele wybitnych realizacji dramaturgii polskiej i obcej. Wyreżyserował ponad 100 przedstawień na scenach Polski i Europy (m.in. w Zurychu, Monachium, Amsterdamie, Norymberdze i Belgradzie).
Trudno znaleźć drugiego człowieka, który wychowałby taką rzeszę aktorów. Reżysera, który tak znakomicie łączyłby zdolności reżyserskie z aktorskimi. Dopóki zdrowie mu pozwalało – każdą rolę zawsze ćwiczył na sobie. Dlatego jego spektakle osiągały zawsze niezwykłą spójność stylistyczną.
Wśród polskich autorów szczególnie cenionych przez Jarockiego są Różewicz, Mrożek, Witkacy i Gombrowicz. To właśnie Jarocki zrealizował m.in. światową prapremierę Gombrowiczowskiego „Ślubu". Trzeba przyznać – w niekonwencjonalnych warunkach. Wiedząc, że w PRL istniał zapis na Gombrowicza w zawodowych scenach, premierę przygotował w stworzonym przez siebie Studenckim Teatrze w Gliwicach. Spektakl uznano za wydarzenie, i choć cenzura zdjęła go po pięciu przedstawieniach, usłyszał o nim sam Gombrowicz i przyjął z dużym zainteresowaniem.
Po ten dramat uważany za „Hamleta" XX wieku Jarocki sięgał jeszcze kilkakrotnie. Inscenizacja, którą we wtorek pokaże TVP Kultura, miała premierę przed 20 laty w Starym Teatrze w Krakowie. Po raz pierwszy Jarocki umieścił cały dramat w wyabstrahowanej przestrzeni na pograniczu jawy i snu. Postać Henryka to jedna z największych kreacji w dorobku Jerzego Radziwiłowicza. A przecież ma on za partnerów nie mniej znakomitych aktorów, takich jak Jerzy Trela (Ignacy), Krzysztof Globisz (Pijak), Danuta Maksymowicz (Matka) Dorota Segda (Mania) i debiutujący w roli Władzia student PWST Szymon Kuśmider.