Kierowców po narkotykach jest niemal dwa razy więcej niż 5 lat temu

O blisko 90 proc. w ciągu pięciu lat wzrosła liczba kierowców po narkotykach. Stwarzają dużo większe zagrożenie niż prowadzący po alkoholu.

Publikacja: 27.02.2023 03:00

Kierowcy będący pod wpływem alkoholu spowodowali w 2022 r. 1415 wypadków samochodowych

Kierowcy będący pod wpływem alkoholu spowodowali w 2022 r. 1415 wypadków samochodowych

Foto: Adobe Stock

Amfetamina i jej pochodne oraz marihuana to narkotyki, po które najczęściej sięgają kierowcy – w ubiegłym roku złapano blisko 2,9 tys. z nich, czyli niemal drugie tyle, ile pół dekady temu. Jednak prawdziwa skala zjawiska – zdaniem ekspertów – jest nieporównanie większa, bo wpadają nieliczni.

– O ile liczba kierowców prowadzących po alkoholu od lat jest względnie stała, o tyle w przypadku narkotyków mamy „czarną dziurę”. Ujawniani są najczęściej wtedy, kiedy spowodują wypadek czy wykroczenie – mówi „Rzeczpospolitej” dr Andrzej Markowski, psycholog transportu.

Czytaj więcej

Jest raport o śmiertelnych wypadkach na drogach UE. Duży sukces Polski

Jazda po joincie

Jeszcze w 2014 r. zatrzymywano mniej niż 1000 odurzonych narkotykami, w 2017 r. już 1535, a w roku ubiegłym aż 2891. Do tego dochodzi nieznana ciemna liczba.

Kilka dni temu w Strzyżowie (Lubelskie) 23-latek rozpędzonym autem staranował ścianę domu i wpadł do pokoju, gdzie spali ludzie. Było ok. 6 rano – ile zażył narkotyków, wskaże badanie krwi. Pod ich wpływem byli też dwaj kierowcy w Gdańsku – jeden z tego powodu był już notowany w policyjnej bazie, drugi twierdził, że marihuanę palił dzień wcześniej, ale mógł raczyć się nią podczas jazdy – na wycieraczce zostawił nadpalony skręt, inne miał w zapasie.

Za jazdę po narkotykach grozi od dwóch lat pozbawiania wolności, wysoka grzywna i sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.

W ubiegłym roku w Oświęcimiu 16-latek po metamfetaminie i marihuanie – bez prawa jazdy – nie zatrzymał się do kontroli i próbował uciec. Z kolei w Kamiennej Górze 24-latka w zaawansowanej ciąży prowadziła po amfetaminie. Policjantów przekonywała, że „ktoś jej coś dosypał”.

– Najczęściej zatrzymujemy kierowców pod wpływem marihuany i amfetaminy. Jeśli wstępne badanie narkotestem jest pozytywne, są poddawani badaniu krwi, które precyzyjnie określa rodzaj narkotyku i jego stężenie – mówi Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP. – W ubiegłym roku przeprowadziliśmy 24 tysiące kontroli na obecność narkotyków, trzykrotnie więcej niż kilka lat temu – dodaje.

Czytaj więcej

Będzie margines na niewielkie przekroczenie prędkości? Co na to MSWiA

Ile wypadków spowodowali odurzeni narkotykami – nie prowadzi się takich statystyk. Tymczasem stwarzają znacznie większe zagrożenie niż kierowcy z promilami.

– Narkotyki poważniej niż alkohol zaburzają reakcje kierowców. Zakłócają ocenę czasu, odległości, prędkości i zdolność do podejmowania decyzji. Nawet niewielka ilość uważanej za niegroźną marihuany zaburza koordynację wzrokowo-ruchową i antycypację skutków podejmowanych manewrów. Kierowcy wydaje się np., że skręca, a jedzie prosto – tłumaczy dr Markowski. – Pokutuje myślenie: „wypalenie jointa nie szkodzi, przecież wszyscy celebryci to robią” – podkreśla.

Poprawić koncentrację

Głośno było o Dariuszu K., który w 2014 r. w Warszawie, jadąc po kokainie, zabił na pasach kobietę. Został skazany na sześć lat. Tragedią skończyła się zeszłoroczna jazda kierowcy autobusu, który przebił bariery i spadł z wiaduktu (jedna osoba zginęła, 22 zostały ranne). Prowadził po amfetaminie, jej zapas miał w kabinie. Dostał siedem lat więzienia (sąd ocenił, że dopuścił się czynu nieumyślnie, prokuratura się z tym się nie zgadza i wniesie apelację).

Na jazdę po narkotykach jest społeczne przyzwolenie, zwłaszcza wśród młodych – zauważają policjanci.

To ekstremalny, lecz nie odosobniony przypadek – w miniony czwartek w Warszawie jeden miejski autobus wjechał w tył drugiego. Ośmiu pasażerów trafiło do szpitala. Wstępny test u kierowców obu pojazdów wskazał na obecność narkotyków – ilość miała być śladowa, kluczowe będzie badanie krwi.

– Osiem godzin za kierownicą autobusu to ogromne obciążenie. Zaczynają od napojów energetyzujących, aż sięgają po amfetaminę, by poprawić koncentrację – tłumaczy Andrzej Markowski.

Narkotestem w każdego

Nikogo dziś nie dziwi zabieranie kluczyków pijanym kierowcom. Odurzonych narkotykami trudniej wychwycić, ale i nie ma takiego wyczulenia.

– Dla pijanych kierowców nie ma dziś społecznej akceptacji, lecz na jazdę po narkotykach jest społeczne przyzwolenie, zwłaszcza wśród młodych – zauważają policjanci.

Zdaniem dr. Markowskiego podczas policyjnych kontroli normą powinny być nie tylko badania alkomatem, ale i przesiewowe – narkotestem. Dziś są sprawdzani tylko ci, którzy zachowują się podejrzanie – są pobudzeni lub zasypiają za kierownicą.

Za jazdę po narkotykach grozi od dwóch lat pozbawiania wolności, wysoka grzywna i sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.

Kierujących po alkoholu wpadło w ubiegłym roku ponad 104 tys. – to o 2,5 tys. więcej niż rok wcześniej. Jednak przez wysokie mandaty i oni jeżdżą wolniej, więc powodują mniej groźnych zdarzeń. – W minionym roku z ich winy doszło do 1415 wypadków, czyli o 187 mniej niż w 2021 r. Zginęły 172 osoby, to o 40 mniej – wskazuje insp. Robert Opas.

Amfetamina i jej pochodne oraz marihuana to narkotyki, po które najczęściej sięgają kierowcy – w ubiegłym roku złapano blisko 2,9 tys. z nich, czyli niemal drugie tyle, ile pół dekady temu. Jednak prawdziwa skala zjawiska – zdaniem ekspertów – jest nieporównanie większa, bo wpadają nieliczni.

– O ile liczba kierowców prowadzących po alkoholu od lat jest względnie stała, o tyle w przypadku narkotyków mamy „czarną dziurę”. Ujawniani są najczęściej wtedy, kiedy spowodują wypadek czy wykroczenie – mówi „Rzeczpospolitej” dr Andrzej Markowski, psycholog transportu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany