Po tym, jak robotnicy w czasie renowacji na jednym z pięter odkryli ludzkie szczątki na początku tygodnia, włoska policja rozpoczęła przesłuchania osób, którzy przez lata pełniły funkcję opiekunów tego miejsca. Śledczy przeszukują również dokumenty, aby sprawdzić, jakie firmy w ciągu ostatnich dziesięcioleci przeprowadzały remonty w posiadłości.
Od czasu makabrycznego znaleziska, dokonanego w poniedziałek, włoskie media szerzą spekulacje, że odnalezione kości mogą rzucić światło na los jednej lub dwóch nastolatek, które zaginęły w latach osiemdziesiątych. Jednak w piątek rozeszła się pogłoska, że ciało w Villa Giorgina może należeć do żony kustosza, który mieszkał tam w latach sześćdziesiątych.
Małżeństwo opisywane jest jako nieszczęśliwe. Sąsiedzi mieli donosić o toczących się w posiadłości kłótniach. Pewnego dnia kobieta nagle zniknęła. Kustosz zeznał, że żona go porzuciła. Teraz detektywi podważają tę wersję.
Dziennik "Corriere della Sera" podał z kolei, że miejsce, w którym znaleziono szczątki, było ostatni raz odrestaurowane w latach osiemdziesiątych. Oznacza to, że jeśli jakiekolwiek ciało zostało tam wcześniej pochowane, powinno być wówczas przez robotników zauważone. Ostatnia kuratorka, Anna Mascia, która mieszkała tam od 2003 roku do emerytury, na którą udała się kilka miesięcy temu, powiedziała według dziennika "Il Messaggero", że wprowadzając tam wprawdzie odnowiła dom, ale podłoga nie była wówczas rozbierana.
Kryminalistycy mają nadzieję na pobranie DNA za szczątków. Będą przy okazji badać, czy kości mogły zostać przeniesione po śmierci.