Reklama

Ekspertka: Unia będzie skuteczniej walczyła z praktykami chińskich platform handlowych

Ściganie i karanie takich naruszeń prawa konsumenckiego przez platformy e-handlu powinno się odbywać przez organ mający zasięg działania na terenie całej UE – mówi Patrycja Gautier, kierowniczka zespołu praw konsumenckich w Europejskiej Organizacji Konsumentów (BEUC).

Publikacja: 17.12.2025 15:42

Ekspertka: Unia będzie skuteczniej walczyła z praktykami chińskich platform handlowych

Foto: Adobe Stock

Komisja Europejska zapowiada likwidację zwolnienia celnego przesyłek o wartości do 150 euro, by powstrzymać napływ tanich towarów z Chin poprzez platformy takie jak Temu czy Shein. Jak w praktyce może wyglądać import takich przesyłek po zniesieniu tej ulgi?

Zasadniczo likwidacja zwolnienia oznacza, że od tych przesyłek ma być pobierane cło, które może zmniejszyć opłacalność ekonomiczną takiego importu. Dziś trudno takie przesyłki nawet kontrolować, bo ich ogromna liczba – w całej Europie jest to około 12 mln dziennie – sprawia, że ich obsługa celna jest czasochłonna i skomplikowana. W ubiegłym tygodniu rządy krajów członkowskich UE zatwierdziły propozycję Komisji Europejskiej, zgodnie z którą od 1 lipca 2026 r. obowiązywać będzie stała opłata celna w wysokości 3 euro od przesyłek o wartości poniżej 150 euro. Niektóre kraje, takie jak Francja, Belgia, Holandia i Rumunia, już od 1 stycznia 2026 r. zamierzają dodatkowo wprowadzić tzw. opłaty manipulacyjne na produkty importowane do Europy. Mają one na celu pokryć wzrastające koszty funkcjonowania organów celnych. Tego typu opłaty, aby spełnić swoją funkcję, powinny jednak zostać wprowadzone na terenie całej Unii Europejskiej. Może to jednak nastąpić dopiero w 2028 r., chyba że Komisji Europejskiej uda się to jeszcze przyspieszyć.

Czy rzeczywiście takie bariery powstrzymają napływ tanich produktów? Przecież rząd Chin i tak do nich sporo dopłaca, a więc pewnie może dopłacić kolejne kilka euro do towaru wartego kilkadziesiąt euro. Może dopłacić także do cła.

To oczywiście mogą być niewystarczające środki, ale organizacje konsumenckie, które zrzesza BEUC, popierają te propozycje. Napływ dotowanych produktów, które w dodatku często nie spełniają norm jakości i bezpieczeństwa, poważnie zagraża europejskim producentom. Ceny detaliczne legalnych produktów z Europy są wyższe od tych chińskich między innymi dlatego, że aż 40-50 proc. tej ceny tworzą koszty zgodności z różnymi przepisami zapewniającymi właśnie bezpieczeństwo i jakość tych produktów, a także zgodność z prawem autorskim i innymi wymogami. Niemniej jednak trzeba te pierwsze kroki zrobić.

Czytaj więcej

Koniec tanich zakupów z chińskich platform. Co z prywatnymi przesyłkami?

Pani organizacja proponuje też w dłuższej perspektywie przeniesienie do Komisji Europejskiej części uprawnień co do postępowań w sprawach o naruszenie praw konsumenckich. Czyżby działania takich krajowych organów jak polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów były zbyt słabe?

Akurat polski UOKiK może się pochwalić dużą aktywnością i skutecznością na tym polu, ale w innych krajach różnie to bywa. Dziś istnieje już rozporządzenie 2017/2394 zwane w skrócie CPC – Consumer Protection Cooperation, czyli o współpracy krajowych organów w sprawach ochrony konsumenta. Jednak ta regulacja daje tylko ograniczone możliwości działania na szczeblu ogólnounijnym. Komisja Europejska może na tej podstawie koordynować wymianę informacji pomiędzy krajowymi organami, wspierać zbieranie przez nie dowodów i formułować stanowisko w danej sprawie. Najczęściej kończy się to jedynie wezwaniem danej firmy do zobowiązania, by ta zaprzestała wprowadzania konsumentów w błąd czy też innych szkodliwych praktyk.

A jeśli taka firma nie posłucha wezwania?

Wtedy krajowe organy mogą nałożyć kary. To jednak bywa nieskuteczne, gdy dotyczy wielkich korporacji, sprzedających swoje produkty czy usługi w całej Unii. Klasyczny przykład to znana szeroko DieselGate, czyli sprawa koncernu Volkswagen, fałszującego wyniki pomiarów spalin. Kary zostały nałożone przez krajowe organy ochrony konsumentów tylko w trzech krajach: w Holandii, w Polsce i we Włoszech. Takie kary były mało skuteczne i raczej nie spełniły roli odstraszającej ani powstrzymującej innych przed podobnymi praktykami. Przypadek chińskich platform też dotyczy podmiotów działających w całej Unii. Dlatego właśnie ściganie i karanie takich naruszeń prawa konsumenckiego powinno się odbywać przez organ mający zasięg działania na terenie całej UE. Obecnie przygotowywana jest reforma rozporządzenia CPC, która najprawdopodobniej nada takie uprawnienia Komisji Europejskiej.

Reklama
Reklama

Czy krajowe organy ochrony konsumentów utracą tu swoje kompetencje?

Model, który sugerujemy władzom UE zakładałby pozostawienie w krajach członkowskich postępowań konsumenckich w sprawach lokalnych, dotyczących danego kraju. Zresztą podobny model już funkcjonuje w postępowaniach dotyczących nieuczciwej konkurencji, a także Aktu o Usługach Cyfrowych. Dodam jeszcze, że centralny model egzekwowania prawa jest brany pod uwagę także w ramach innych inicjatyw ustawodawczych. W przyszłym roku spodziewamy się też reformy rozporządzenia o nadzorze rynku (2029/1020). Tu też są propozycje stworzenia unijnego urzędu nadzoru rynku. Byłby to swoisty odpowiednik polskiej Inspekcji Handlowej, ale na poziomie ogólnoeuropejskim.

Czytaj więcej

Unia Europejska idzie na wojnę z tanią chińszczyzną. Biznes: nie wylać dziecka z kąpielą

Kiedy można się spodziewać tych nowych regulacji?

Oczekujemy, że przynajmniej w sprawie reformy przepisów CPC Komisja zaproponuje projekt w 2026 r. Potem zapewne czekają nas 2-3 lata procedury legislacyjnej i dodatkowe minimum dwa lata, zanim rozporządzenie zacznie obowiązywać.

To niezbyt szybko. W tym czasie Temu i Shein wykończą dumpingowymi cenami niejedną europejską firmę.

Nie wszystko da się zrobić z dnia na dzień. Miejmy nadzieję, że zadziałają przynajmniej zmiany w unijnym prawie celnym, o których mówiliśmy wcześniej. W tym przypadku negocjacje legislacyjne są już na etapie końcowym. Ten problem stał się w ostatnim czasie priorytetowy w Brukseli. W ubiegłym tygodniu zebrali się też przedstawiciele rządów państw członkowskich na spotkaniu tzw. Rady ds. Konkurencyjności, by omówić kwestie rynku elektronicznego i wyzwania związane ze zgodnością produktów i egzekwowaniem przepisów. Zapewniam pana, że jest już dużo zrozumienia wśród rządzących co do tego, jakim zagrożeniem dla rynku są praktyki chińskich platform handlowych. Jest też świadomość, że dzisiejsze przepisy celne i konsumenckie pochodzą z czasów, gdy nie było tak rozwiniętego e-handlu. Mam zatem nadzieję, że władze unijne wezwą wszystkie ręce na pokład, by poradzić sobie z tym problemem.

Jaki skutek będzie miało dla chińskich platform i konsumentów ustanowienie podmiotu z siedzibą w UE, tzw. „uznanego importera”? Taka koncepcja też się pojawia w propozycjach BEUC.

Rzeczywiście, w ramach obecnie negocjowanej reformy celnej, wprowadzony zostanie nowy termin „uznany importer”. W ramach tych nowych przepisów pozaunijne platformy będą miały dwie możliwości: albo przejmą na siebie odpowiedzialność za zapewnienie zgodności importu z przepisami UE albo wskażą dostawcę z siedzibą w Unii Europejskiej, który będzie spełniał określone kryteria – np. istniał od co najmniej dwóch lat – który tę odpowiedzialność za nie przejmie. To będzie nowość, bo do tej pory nie było możliwości pociągnięcia platformy do odpowiedzialności. W naszej opinii to jednak nadal nie będzie wystarczające. Platformy powinny również zostać uznane jako podmioty gospodarcze w znaczeniu Rozporządzenia w sprawie nadzoru rynku). Pozwoliłoby to na pociągnięcie ich do odpowiedzialności również za niezgodności w sprawie bezpieczeństwa produktów. Obecnie taką odpowiedzialność teoretycznie mają ponosić sprzedawcy wystawiający swoje produkty na takich platformach. Jednak mimo obowiązku ustanowienia zarejestrowanego przedstawiciela w UE, są w praktyce najczęściej nieuchwytni. To prowadzi do sytuacji, w której nikt obecnie nie odpowiada za zgodność milionów produktów wpływających do Unii każdego dnia.

Czytaj więcej

Koniec tanich zakupów z Temu, AliExpress czy Shein
Reklama
Reklama

Europejska Organizacja Konsumentów (fr. BEUC – Bureau Européen des Unions de Consommateurs) zrzesza 45 krajowych organizacji konsumenckich z 32 państw. Jej główną rolą jest reprezentowanie interesów tych organizacji oraz europejskich konsumentów przed organami Unii Europejskiej. Jej polskimi członkami są Federacja Konsumentów i Fundacja Konsumentów.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama