– Wszyscy odbiorcy prądu płacą co miesiąc spółce dystrybucyjnej za jej gotowość dostarczania energii. Jest to opłata stała za zdolność do przesyłu. Dlatego każdy operator powinien bez niepotrzebnych utarczek z odbiorcami zmniejszyć wysokość tej opłaty proporcjonalnie do okresu pozbawienia klienta prądu – uważa Andrzej Zielaskowski, wiceprezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii. – To musi być dobrowolna decyzja wynikająca z niezrealizowanego zobowiązania utrzymywania w gotowości np. linii przesyłowych.
Przedsiębiorstwo zajmujące się przesyłaniem lub dystrybucją energii, w myśl art. 4 ust. 1 ustawy – [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=5D58C4E181EC53F777B45CEAF54DECD2?id=181877]Prawo energetyczne[/link], jest obowiązane utrzymywać zdolność urządzeń, instalacji i sieci do realizacji zaopatrzenia w prąd w sposób ciągły i niezawodny. Odpowiada więc za szkody wyrządzone na skutek niewykonania tego obowiązku. W praktyce chodzi zwykle o zaniedbania, czyli np. używanie przestarzałego sprzętu, który ulega degradacji w wyniku nadzwyczajnych opadów śniegu, dużego mrozu czy oblodzenia linii.
Przepisy przewidują możliwość wprowadzania przerw w dostawach prądu. Jednorazowa, ale planowana nie powinna być dłuższa niż 16 godzin. Niezaplanowana natomiast może trwać nawet 24 godziny (w roku odpowiednio 35 i 48 godzin). Jeśli dochodzi do takich przerw, to odbiorca prądu nie ma szans na uzyskanie rekompensaty. Dopiero gdy przekraczają te okresy, klient może dostać bonifikatę za każdą niedostarczoną jednostkę energii. Stanowi ona pięciokrotność ceny energii, przy czym ilość niedostarczonego prądu ustala się na podstawie jego poboru w analogicznym dniu poprzedniego tygodnia.
[srodtytul]Pomoc dla odbiorców[/srodtytul]
– Z odbiorcami będziemy rozmawiali indywidualnie, bo każdy przypadek jest inny – wyjaśnia Ewa Groń, szefowa krakowskiego biura informacji spółki Enion.