Reklama
Rozwiń
Reklama

Sąd - jedyną szansą na odzyskanie pieniędzy z polisolokat

Instytucje finansowe, które pobrały wysokie opłaty za likwidację polisolokat, nie liczą się z wyrokami Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Publikacja: 31.10.2014 18:23

Sąd - jedyną szansą na odzyskanie pieniędzy z polisolokat

Foto: www.sxc.hu

Jedyną szansą na odzyskanie pieniędzy z polisolokat jest złożenie pozwu w sądzie powszechnym. Instytucje finansowe wykorzystują bowiem rozbieżne orzecznictwo Sądu Najwyższego na temat niedozwolonych klauzul i nie uwzględniają reklamacji wskazujących, że zapis umowny o wysokiej opłacie likwidacyjnej jest klauzulą niedozwoloną.

To, że instytucje finansowe nie mają litości i nic sobie nie robią z tego, że ich postanowienia w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU) są tożsame z tymi z rejestru klauzul niedozwolonych, przekonała się jedna z czytelniczek. Dała się namówić na produkt, który miał być ubezpieczeniem pozwalającym gromadzić kapitał. Doradca finansowy przekonał ją, że w ten sposób szybciej spłaci kredyt. Po jakimś czasie straciła pracę i nie była w stanie płacić comiesięcznych składek . Postanowiła zrezygnować z produktu. I wtedy się dowiedziała, że przy rezygnacji w pierwszym roku dostanie tylko 2 proc. wpłaconych pieniędzy, a w kolejnym niewiele więcej – 5 proc. Skierowała sprawę do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK), bo uznała, że klauzula w OWU jest bezprawna.

W rejestrze klauzul niedozwolonych, który prowadzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, są wpisane klauzule dotyczące bardzo wysokich opłat likwidacyjnych pobieranych przy rezygnacji z tzw. polisolokat. Nowych, o podobnej treści, SOKiK już do rejestru nie wpisuje. Wskazuje na ich tożsamość, co powinno wystarczyć do odzyskania wpłaconych na taki produkt pieniędzy.

SOKiK oddalił pozew czytelniczki właśnie z powodu, że kwestionowane postanowienie jest tożsame z innymi, już wpisanymi do rejestru klauzul. Sąd w uzasadnieniu wykazał to podobieństwo i nielegalność takiego zapisu.

– Firma ubezpieczeniowa nadal jednak nie chce oddać mi pieniędzy. Tłumaczy się tym, że wiedziałam, co podpisywałam – mówi nam czytelniczka. Dodaje, że nie stać jej na złożeniu pozwu w sądzie cywilnym i zapłacenie wynagrodzenia adwokatowi.

Reklama
Reklama

Jak się okazuje, firmy ubezpieczeniowe czy instytucje finansowe oferujące ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe zasłaniają się tym, że to nie ich klauzula została zakwestionowana przez SOKiK, ale konkurencji.

– Istnieje problem, czy taki wpis w rejestrze klauzul niedozwolonych dotyczy tylko konkretnego wzorca umowy czy także innych – mówi Anna Lengiewicz, radca prawny z kancelarii Lengiewicz Wrońska Berezowska i Wspólnicy. Tłumaczy, że są na ten temat dwie rozbieżne uchwały Sądu Najwyższego, co wykorzystują instytucje finansowe, by nie oddawać klientom pieniędzy. Anna Lengiewicz dodaje, że niektóre przedsiębiorstwa nieznacznie modyfikują swoje postanowienia, gdy zakwestionuje je SOKiK, a później zasłaniają się tym, że nowy wzorzec nie został przez sąd uznany za niedozwolony.

W takiej sytuacji jedyną szansą na odzyskanie wpłaconych pieniędzy jest złożenie pozwu w sądzie powszechnym. Instytucje finansowe zniechęcają do tego, ale wiedzą też, że nawet gdy przegrają w sadzie cywilnym, to i tak zyskują kilka lat na obracanie cudzymi pieniędzmi.

Jedyną szansą na odzyskanie pieniędzy z polisolokat jest złożenie pozwu w sądzie powszechnym. Instytucje finansowe wykorzystują bowiem rozbieżne orzecznictwo Sądu Najwyższego na temat niedozwolonych klauzul i nie uwzględniają reklamacji wskazujących, że zapis umowny o wysokiej opłacie likwidacyjnej jest klauzulą niedozwoloną.

To, że instytucje finansowe nie mają litości i nic sobie nie robią z tego, że ich postanowienia w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU) są tożsame z tymi z rejestru klauzul niedozwolonych, przekonała się jedna z czytelniczek. Dała się namówić na produkt, który miał być ubezpieczeniem pozwalającym gromadzić kapitał. Doradca finansowy przekonał ją, że w ten sposób szybciej spłaci kredyt. Po jakimś czasie straciła pracę i nie była w stanie płacić comiesięcznych składek . Postanowiła zrezygnować z produktu. I wtedy się dowiedziała, że przy rezygnacji w pierwszym roku dostanie tylko 2 proc. wpłaconych pieniędzy, a w kolejnym niewiele więcej – 5 proc. Skierowała sprawę do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK), bo uznała, że klauzula w OWU jest bezprawna.

Reklama
Sądy i trybunały
Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Nieruchomości
Ważne zmiany dla każdego, kto planuje budowę. Ustawa przyjęta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama