Reklama
Rozwiń
Reklama

Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS

Narracja o prześladowaniu Ziobry nie przekonuje opinii publicznej. Dane z sieci mówią jasno: 96 proc. komentarzy na jego temat to krytyka. Schowanie się w Budapeszcie obróciło się przeciwko niemu. Może zaszkodzić całej Zjednoczonej Prawicy

Publikacja: 07.11.2025 16:46

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: PAP/Art Service

Gdy w ostatnich dniach obserwowałem wzmożenie prawicowego aparatu propagandy w obronie Zbigniewa Ziobry, przypomniało mi się kilka rozmów, które prowadziłem z politykami Zjednoczonej Prawicy pod koniec jej rządów. Od szeregowego posła, po ministra – nie licząc tych, którzy sami byli związani z Suwerenną Polską – powszechna była niechęć do Ziobry i jego środowiska.

Dlaczego za rządów Zjednoczonej Prawicy Zbigniew Ziobro wywoływał wściekłość w jej szeregach

Ci nastawieni bardziej centrowo mieli Ziobrze za złe, że zaraził swym eurosceptycyzmem i radykalizmem całą prawicę. Zmiany w sądach uznano za nieudane i odpowiedzialnością za to obciążano właśnie Ziobrę.

Równocześnie zaś powszechne było przekonanie, że Ziobro miał szukać haków na inne frakcje w ramach zjednoczonej prawicy. To nie był przypadek, że szeregowi posłowie nie kwapili się do obrony Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, gdy zostali na początku 2024 r. zatrzymani. Bo wielu działaczy uważało, że CBA pod rządami ministrów do spraw służb specjalnych Kamińskiego i Wąsika również – podobnie jak prokuratura Ziobry – tworzyły dossier na politycznych konkurentów w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy. Do tego dochodziło również powszechne przekonanie, że środowiska Ziobry wspierały się pieniędzmi publicznymi z Funduszu Sprawiedliwości w kampaniach wyborczych, co sprawiało, że ludzie Ziobry lepiej sobie radzili w wyborach.

Dlatego przede wszystkim słuchając o męczeństwie Ziobry, rzekomo prześladowanego przez krwawy reżim Donalda Tuska, miałem wrażenie wyjątkowej hipokryzji.

Czy można porównać sytuację Ziobry w Polsce Donalda Tuska do miejsca Żydów w III Rzeszy?

Po drugie miałem wrażenie totalnej przesady. Gdy poseł Sebastian Kaleta, były zastępca Ziobry w ministerstwie sprawiedliwości, porównał swego byłego szefa do ofiary represji Aleksandra Łukaszenki na Białorusi – gdzie ponad tysiąc przeciwników politycznych gnije w koloniach karnych – było tylko kwestią czasu, kto pójdzie dalej.

Reklama
Reklama

Udało się to byłej gwieździe telewizji z czasów Jacka Kurskiego, Jackowi Łęskiemu, który porównał sytuację Ziobry wobec rządu Donalda Tuska, do sytuacji Żydów w III Rzeszy. Można bowiem mieć wątpliwości co do różnych działań obecnej koalicji, krytykować posunięcie Adama Bodnara czy jego następcy Waldemara Żurka, ale w Polsce nie ma więźniów politycznych.

A jeśli ks. Michał Olszewski miał zarzuty do sposobu, w jaki został zatrzymany, złożył skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich, który przyznał mu w części rację. Teraz odpowiada z wolnej stopy w sprawie funduszu sprawiedliwości. Czy tak wygląda reżim Łukaszenki? Tak wyglądała sytuacja Żydów w III Rzeszy?

Czy Zbigniew Ziobro wybierając Budapeszt zamiast Warszawy pokrzyżował polityczne plany PiS?

Cała ta przesada, cała ta hipokryzja jednak była odpowiedzią na wielki problem, w jakim znalazł się PiS po tym, co w czwartek zrobił Zbigniew Ziobro. Zostając w Budapeszcie, pod pozorem tego, że Donald Tusk chce go bezprawnie aresztować po przyjeździe do Warszawy, Ziobro uderzył w wizerunek swojego obozu politycznego.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Reklama
Reklama

Sondaże były jednoznaczne parę miesięcy temu, gdy Marcin Romanowski wystąpił o azyl na Węgrzech – nawet wyborcom PiS to się nie podobało. Ziobro zaprzeczył, że wystąpi o azyl, ale czy można polegać na jego deklaracjach, gdy jeszcze kilka dni temu zapewniał, że stawi się w Sejmie na debacie o swoim immunitecie.

Czytaj więcej

Dzisiejszy Ziobro zaprzecza Ziobrze sprzed lat. PiS ma problem

Zamiast tego stchórzył i komentował słowa, które padały w debacie nad wnioskiem prokuratury w jego sprawie w rozmowie z zaprzyjaźnionymi mediami bezpieczny w Budapeszcie. Dane są nieubłagane – Ziobry broniło w czwartek zaledwie 4 proc. użytkowników sieci. 96 proc. wzmianek na jego temat (ich zasięg to 60 mln, czyli statystycznemu polskiemu internaucie wyświetliły się kilka razy) były negatywne.

Mówiąc bardzo cynicznie – może gdyby Ziobro do Polski przyjechał i chory dał się aresztować, PiS mógłby na tym zbić politycznie jakieś punkty. Bo męczeństwo może budzić sympatię. Niedoszłe męczeństwo budzi zaś tylko politowanie.

Gdy w ostatnich dniach obserwowałem wzmożenie prawicowego aparatu propagandy w obronie Zbigniewa Ziobry, przypomniało mi się kilka rozmów, które prowadziłem z politykami Zjednoczonej Prawicy pod koniec jej rządów. Od szeregowego posła, po ministra – nie licząc tych, którzy sami byli związani z Suwerenną Polską – powszechna była niechęć do Ziobry i jego środowiska.

Dlaczego za rządów Zjednoczonej Prawicy Zbigniew Ziobro wywoływał wściekłość w jej szeregach

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama