To nie jest jeszcze moment, by zastanawiać się, czy rząd nadal dysponuje większością w parlamencie, bo skierowanie ustawy do pracy w komisji niczego jeszcze nie oznacza. Komisja infrastruktury, do której w praktyce ten sam projekt trafił już na początku 2025 r., może – i prawdopodobnie tak się stanie – ponownie zarekomendować jego odrzucenie. Na pozór nie stało się więc nic wielkiego – diabeł jednak tkwi w szczegółach.
Koalicja rządząca mogła pokazać, że prezydent Karol Nawrocki nie ma sprawczości...
A te wyglądają tak, że projekt, choć jest de facto obywatelskim projektem „Tak dla CPK”, którym Sejm zajmował się już w lutym, teraz miał charakter inicjatywy ustawodawczej prezydenta. Jego złożenie było jedną z obietnic wyborczych Karola Nawrockiego, który opowiada się za budową CPK w formie, w jakiej chciał to zrobić rząd PiS.
Czytaj więcej
To jest zły znak ze strony Polski 2050 i marszałka (Szymona) Hołowni, jest mi przykro, że marszał...
Nawrocki zdobył Pałac Prezydencki, obiecując, że „zagoni rząd do pracy” i zapowiadając aktywną prezydenturę, której narzędziem miała być m.in. inicjatywa ustawodawcza. Słabym punktem tego planu było jednak to, że Nawrocki nie dysponuje (a przynajmniej tak się wydawało) większością w Sejmie. Więc jego sprawczość w teorii mogła łatwo zmienić się w indolencję objawiającą się tym, że tak jak prezydent może wetować ustawy parlamentarnej większości, tak owa większość może blokować inicjatywy prezydenta. I choć z takiego starcia obie strony musiałyby wyjść poobijane, narażając się w takim samym stopniu na miano hamulcowych i winnych politycznemu impasowi, to jednak, z perspektywy koalicji rządzącej najważniejsze było, że prezydent nie wyjdzie z tego starcia wygrany. Utrącając kolejne inicjatywy ustawodawcze Nawrockiego, można było pokazać bezradność głowy państwa i to, że mimo swoich ambicji, w ramach naszego ustroju nie jest w stanie być nadrządem i nadpremierem. Prezydentowi pozostałoby weto – ale ograniczanie się do obstrukcji mogłoby w pewnym momencie stać się kosztowne politycznie i wygodne dla rządzących, którzy mogliby rozkładać ręce i mówić: mamy mnóstwo dobrych pomysłów, ale sami widzicie, z kim musimy pracować.