Czas na objęcie prezydentury nie jest łatwy. Andrzej Duda rozpocznie urzędowanie w najgorętszym okresie kampanii wyborczej do parlamentu, i w tym okresie raczej trudno mu będzie oderwać się od politycznego zaplecza, i zdefiniować siebie jako polityka samodzielnego.
Wielu krytyków Dudy wskazywało na jego małe doświadczenie polityczne i brak samodzielności. Owszem Andrzej Duda zrobił niespotykaną, błyskawiczną karierę polityczną, został wyciągnięty z drugiego szeregu swojej partii. Wygrał wybory, chociaż jeszcze pół roku temu nie był postacią powszechnie rozpoznawalną. Ta wada nowego prezydenta jest jednocześnie jego ogromną zaletą. Nie jest osobą wywodzącą się bezpośrednio z kręgu „zakonu” czyli najbliższych, wieloletnich współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, co może oznaczać, że z czasem może pojawić się chęć budowania własnego zaplecza politycznego
W pierwszych miesiącach urzędowania ognisk zapalnych między prezydentem a rządem i parlamentem może być sporo. Bardzo szybko może wybuchnąć spór na podłożu światopoglądowym. Jeżeli PO uda się przeforsować swoją wersję ustawy o in vitro, a także „odkurzony” właśnie projekt ustawy o związkach partnerskich, Andrzej Duda zapewne skorzysta z prawa veta.
Inną pilna sprawą, wokół której nie gasną emocje polityczne jest referendum ( dotyczącego jednomandatowych okręgów wyborczych, podatków i finansowania partii politycznych). Nowy prezydent będzie musiał zająć w tej sprawie strategiczne stanowisko czy w ogóle lub w jakim kształcie popiera pomysł Bronisława Komorowskiego.
Bardzo ciekawa jest sytuacja z wniesionym przez Prezydenta Komorowskiego projektem zmian w ordynacji podatkowej- zawierającym długo reklamowaną zasadę interpretowania niejasności na korzyść podatnika, którą Andrzej Duda przejmie również w spadku.