Prawo autorskie: ACTA to nie tylko Internet

Ograniczenie obrotu towarami podrabianymi i pirackimi jest ze wszech miar słuszne, wątpliwości budzi arsenał środków służących osiągnięciu tego celu – zauważa Maciej Barczewski, doktor, adiunkt Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego

Publikacja: 26.01.2012 12:35

Prawo autorskie: ACTA to nie tylko Internet

Foto: sxc.hu

Kluczową umową międzynarodową regulującą w skali globalnej problematykę dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej było dotychczas przyjęte 15 kwietnia 1994 roku w Marakeszu porozumienie w sprawie handlowych aspektów praw własności intelektualnej (Agreement on Trade-Related Aspects of Intellectual Property Rights – TRIPS). Stanowi zarazem jeden z załączników porozumienia ustanawiającego Światową Organizację Handlu. Istotnym komponentem porozumienia był obowiązek implementacji określonych procedur i środków służących skutecznemu dochodzeniu i egzekwowaniu praw własności intelektualnej obejmujących m.in. środki tymczasowe oraz stosowane przy kontroli granicznej. Państwa uprzemysłowione, przede wszystkim Stany Zjednoczone Ameryki, Unii Europejskiej oraz Japonia pragnęły jednak bardziej restrykcyjnych mechanizmów egzekwowania ochrony własności intelektualnej, z pominięciem ustępstw na rzecz państw rozwijających się wypracowanych uprzednio w ramach Światowej Organizacji Handlu oraz Światowej Organizacji Własności Intelektualnej. W tym celu rozpoczęto negocjacje umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (Anti-Counterfeiting Trade Agreement – ACTA), której podpisanie przez Polskę wzbudziło ostatnio ogromne kontrowersje i zainteresowanie mediów.

Trochę historii

Wbrew obiegowym opiniom ACTA nie jest pierwszą umową międzynarodową, która odnosi się do ochrony praw autorskich w sieci internetowej. Polska bowiem już od kilku lat związana jest postanowieniami tzw. traktatów internetowych Światowej Organizacji Własności Intelektualnej z 1996 roku. Jednakże największe wątpliwości sprowokowały postanowienia sekcji 5 ACTA dotyczące egzekwowania praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym. W tym kontekście mówi się o groźbie blokowania serwisów i usług internetowych oraz monitorowaniu zachowań internautów.

Wypada jednak zauważyć, że tego rodzaju zagrożenie było uzasadnione na etapie roboczej wersji ACTA, przewidującej m.in. obowiązek wprowadzenia tzw. procedury stopniowego reagowania (graduated response). Umożliwiałoby to odłączenie lub zawieszenie dostępu do usług internetowych osobie, której zarzuca się naruszenie prawa, po uprzednim kilkakrotnym wezwaniu jej do zaprzestania owych naruszeń. Ostatecznie zarówno ze względu na swój kontrowersyjny charakter, jak i brak zgody między umawiającymi się państwami, tego rodzaju regulacje zostały usunięte z tekstu ACTA.

Niemniej – zważywszy na wyrażone w preambule tego porozumienia dążenie do propagowania współpracy między dostawcami usług internetowych i podmiotami praw własności intelektualnej, a przede wszystkim wskazaną w art. 27 ust. 4 umowy możliwość (nie obowiązek) wydania nakazu ujawnienia informacji identyfikujących użytkownika, którego konto zostało użyte do naruszenia – ACTA zachęca, aczkolwiek nie obliguje (!), do wprowadzenia tego rodzaju rozwiązań.

Ponadto, wykraczając poza dotychczasowe standardy uniwersalne, ACTA nakazuje poddać odpowiedzialności karnej takie formy naruszeń praw własności intelektualnej, jak pomocnictwo czy podżeganie. W konsekwencji, zważywszy na możliwość poddania osób prawnych wspomnianej odpowiedzialności, może to otworzyć drogę do objęcia postępowaniem karnym właścicieli serwisów internetowych, w odniesieniu do naruszeń prawa popełnianych przez ich użytkowników.

Wątpliwości jest więcej

W nacechowanej emocjami debacie na temat wpływu ACTA na przyszłość Internetu pomija się ponadto inne, budzące nie mniejsze wątpliwości, postanowienia tego traktatu, które potencjalnie dopuszczają przeszukanie i konfiskatę urządzeń przewożonych przez granicę w bagażu osobistym podróżnych. Co prawda w ostatecznej wersji tekstu umowy wskazano, że „strona może wyłączyć z zakresu stosowania niniejszej sekcji małe ilości towarów o charakterze niehandlowym znajdujące się w bagażu osobistym podróżnego" (art. 14 ust. 2 ACTA), ale wprowadzenie tego wyłączenia nie jest obowiązkowe. Co więcej, kluczowe dla zastosowania środków kontroli granicznej kryterium handlowego charakteru dóbr znajdujących się w bagażu zostało niedookreślone. W konsekwencji nie można wykluczyć, że na granicach niektórych państw będących stronami ACTA może dojść do przeszukania, a co za tym idzie, konfiskaty należących do podróżnych osobistych urządzeń elektronicznych.

Nie mniej wątpliwości budzą unormowania ACTA, które nie dotyczą praw autorskich, a mogą doprowadzić np. do ograniczenia dostępności leków dla mieszkańców państw najbiedniejszych. Umowa dopuszcza bowiem stosowanie środków kontroli granicznej, takich jak np. zatrzymanie towarów, w odniesieniu do szerokiego spektrum praw własności intelektualnej, a w konsekwencji wszelkich naruszeń związanych z podobieństwem znaków towarowych. Istnieje zatem niebezpieczeństwo, że uprawnione podmioty mogą wykorzystać przewidziane w ACTA środki kontroli granicznej w celu opóźnienia, a niekiedy nawet zniszczenia dostaw konkurencyjnych produktów leczniczych, w oparciu o zarzut podobieństwa oznaczeń. Tak stało się na przykład w maju 2009 roku we Frankfurcie, kiedy tamtejsze organy celne na podstawie unijnego   rozporządzenia zatrzymały dostawę amoksycyliny – generycznego antybiotyku o działaniu bakteriobójczym – skierowaną z Indii do Vanuatu, położonego na południowym Pacyfiku państwa zaliczanego do grona najmniej rozwiniętych.

Cel słuszny, metody wątpliwe

Niewątpliwie cel, jaki przyjęto, podejmując negocjacje ACTA, którym jest ograniczenie obrotu towarami podrabianymi i pirackimi, jest ze wszech miar słuszny. Jednak wątpliwości może budzić arsenał środków, których użyto w celu ich osiągnięcia, a przede wszystkim mało przejrzysty tryb ich uchwalania, motywowany handlowym charakterem prowadzonych negocjacji.

Mimo że utajnienie prac nad ACTA zwiększyło zapewne tempo prowadzonych negocjacji, informacje na temat przebiegu rokowań i treści owego traktatu nie powinny być objęte tajemnicą wskazaną w typowych umowach handlowych, zawierających stawki celne bądź inne poufne informacje, gdyż ACTA dotyczy wyłącznie środków dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej. Nie sposób więc oprzeć się wrażeniu, że utrzymywanie jej w tajemnicy pod pretekstem handlowego charakteru negocjacji dyktowane było bardziej wygodą umawiających się państw niźli rzeczywistą istotą tego porozumienia.

Czy wobec tego można jeszcze coś zrobić, by przeciwdziałać zagrożeniom, które niesie ze sobą wejście w życie ACTA? Niewiele, jeśli chodzi o zmiany tekstu umowy, ten bowiem został uzgodniony i parafowany 15 kwietnia 2011 roku i do 1 maja 2013 roku  umowa może być podpisana przez państwa, które uczestniczyły w jej rokowaniach, jak również przez członków Światowej Organizacji Handlu, na których wspomniani uczestnicy wyrażą zgodę. W związku z tym, że strony sfinalizowały już tekst umowy, nie należy się spodziewać, by do momentu wejścia jej w życie wprowadzono do ACTA jakiekolwiek zmiany. Zmiany takie będą mogły być natomiast postulowane i ewentualnie wprowadzane w późniejszym czasie przez Komitet do spraw ACTA, w skład którego wchodzić będą strony wspomnianego porozumienia. Istotnym narzędziem służącym zniwelowaniu zagrożeń, które niesie z sobą ACTA, będzie mogła być również implementacja jego postanowień na poziomie regionalnym bądź krajowym. Wiele z budzących kontrowersje unormowań zostało bowiem ujętych w formie możliwości, a nie obowiązków, w związku z czym niewykluczone jest uniknięcie bądź złagodzenie ewentualnych negatywnych implikacji ACTA na poziomie prawodawstwa unijnego bądź krajowego.

Wypada także odnotować, że dotychczasowy „wyścig zbrojeń" między podmiotami praw własności intelektualnej a osobami naruszającymi wspomniane prawa wskazuje, że rozwiązanie tego konfliktu w odniesieniu do ochrony twórczości leży nie tyle w zaostrzaniu zakresu i surowości sankcji prawnych, ile w konieczności zmiany modelu biznesowego sposobów dystrybucji treści w Internecie. Coraz częściej okazuje się, że można zarobić na darmowym i nieskrępowanym udostępnianiu treści, zarabiając zarazem na reklamach towarzyszących udostępnianej zawartości. I to w tego rodzaju zmianach, połączonych z przebudową dotychczasowego paradygmatu praw autorskich, można upatrywać jednego z możliwych rozwiązań wspomnianego problemu.

Autor jest  partnerem w kancelarii prawnej Szordykowski i Wspólnicy sp.k. i twórcą monografii „Traktatowa ochrona praw autorskich i praw pokrewnych" (Warszawa 2007)

Kluczową umową międzynarodową regulującą w skali globalnej problematykę dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej było dotychczas przyjęte 15 kwietnia 1994 roku w Marakeszu porozumienie w sprawie handlowych aspektów praw własności intelektualnej (Agreement on Trade-Related Aspects of Intellectual Property Rights – TRIPS). Stanowi zarazem jeden z załączników porozumienia ustanawiającego Światową Organizację Handlu. Istotnym komponentem porozumienia był obowiązek implementacji określonych procedur i środków służących skutecznemu dochodzeniu i egzekwowaniu praw własności intelektualnej obejmujących m.in. środki tymczasowe oraz stosowane przy kontroli granicznej. Państwa uprzemysłowione, przede wszystkim Stany Zjednoczone Ameryki, Unii Europejskiej oraz Japonia pragnęły jednak bardziej restrykcyjnych mechanizmów egzekwowania ochrony własności intelektualnej, z pominięciem ustępstw na rzecz państw rozwijających się wypracowanych uprzednio w ramach Światowej Organizacji Handlu oraz Światowej Organizacji Własności Intelektualnej. W tym celu rozpoczęto negocjacje umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (Anti-Counterfeiting Trade Agreement – ACTA), której podpisanie przez Polskę wzbudziło ostatnio ogromne kontrowersje i zainteresowanie mediów.

Pozostało 86% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów