Reklama

Wielkie budowy w Niemczech. Dużo później, dużo drożej. Nowy symbol - więzienie w Zwickau

Więzienie w saksońskim Zwickau porównuje się do lotniska Berlin-Brandenburg (BER). Jego budowa również przeciąga się długie lata, a koszty przekraczają plany o setki milionów euro.

Publikacja: 17.08.2025 20:31

Regionalny symbol. W Zwickau- -Marienthal od 2019 r. budowane jest największe więzienie Saksonii i T

Regionalny symbol. W Zwickau- -Marienthal od 2019 r. budowane jest największe więzienie Saksonii i Turyngii. Koszty wzrosły już prawie trzykrotnie (zdjęcie z 2022 r.)

Foto: AFP

– Na wiosnę 2012 roku, gdy jeszcze byłam reporterką w Berlinie, akredytowałam się na uroczystość otwarcia BER. Wszystko było zaplanowane: lista gości, program, oprowadzanie dla dziennikarzy. Kilka dni przed wielką imprezą nadeszła wiadomość: otwarcie lotniska jest przełożone, nie wiadomo na kiedy. Osiem i pół roku później Berlin miał w końcu swój nowy port lotniczy – napisała Anne Lena Mösken, wiceszefowa „Freie Presse”, największego dziennika w zachodniej Saksonii (gdzie leży 87-tysięczne Zwickau).

Reklama
Reklama

I dodała, że teraz jest sceptyczna, gdy słyszy terminy otwarcia wielkich budów, które wciąż napotykają trudności. Zakład karny w Zwickau ma potencjał, by stać się naszym regionalnym BER, podkreśliła. 

Zakład karny w rozmiarze XXL. Kolejna budowa, która odbiega od wyobrażeń o niemieckiej gospodarce

To i tak jest łaskawa ocena. Wielu innych dziennikarzy i ekspertów mówi, że to nie potencjał. Ich zdaniem więzienie w Zwickau już jest regionalnym symbolem klęski budowy finansowanej za środków publicznych. Regionalnym to znaczy dotyczącym południowych landów dawnej NRD. Chodzi bowiem nie tylko o Saksonię, ale i sąsiednią Turyngię, bo jest to ich wspólny projekt. 

Zwickau-Marienthal ma być największym więzieniem w tym regionie, zmieści się w nim 820 więźniów (450 skazanych w Saksonii i 370 w Turyngii). Media używają określenia „zakład karny w rozmiarze XXL”. W największym niemieckim więzieniu siedzi prawie 1700 więźniów – to istniejący prawie 120 lat zakład karny Bielefeld-Senne w Nadrenii Północnej-Westfalii. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Powolny zmierzch państwa opiekuńczego. Merz mówi o bezrobotnych, którzy żyją lepiej niż pracujący

Budowa w Zwickau to kolejny przykład, że Niemcy i niemiecka gospodarka odbiegają od dawnych wyobrażeń, w których wyróżniały się punktualność, solidność i dobre planowanie. Sprawa ma wymiar polityczny, w obu landach rządzą premierzy z chadeckiej CDU.

Tę partię krytykuje nie tylko opozycja, ale nawet współrządzący z nią w Turyngii lewicowo-populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), którego zdaniem budowa w Zwickau to „nadchodząca katastrofa”, wywołująca kpiny i brak zrozumienia wśród mieszkańców. „To mieszanka plajt, awarii i nieszczęść” – ogłosiła izolowana przez inne partie skrajnie prawicowa AfD, oskarżając przy okazji land Saksonii pod wodzą CDU, że w nieodpowiedzialny sposób trwoni pieniądze podatników.

Mieszkańcy Zwickau protestowali przeciw budowie więzienia. Teraz mogą tylko przecierać oczy ze zdumienia

Niewiele brakowało, a władze Turyngii wycofałyby się z budowy i zostawiły Saksonię samą z tą „niekończącą się historią”, o czym kilka miesięcy temu informowała regionalna telewizja publiczna MDR. Rozważały wzniesienie mniejszego więzienia u siebie. W połowie czerwca potwierdziły, że nie porzucają projektu, przynajmniej na razie. 

– Tak się właśnie ostatnio u nas mówi, że to saksoński odpowiednik portu lotniczego Berlin-Brandenburg. Koszty eksplodowały. Ludzie przecierają oczy ze zdumienia i mówią: jak to możliwe? Jak można tak źle planować? Pytają, czy istnieje spór prawny między Wolnym Państwem Saksonii a generalnym wykonawcą, z którego usług zrezygnowano. Wolne Państwo Saksonia twierdzi, że wszystko poszło nie tak i że musimy część zburzyć. A generalny wykonawca twierdzi co innego. Mieszkańcy Zwickau zaś to obserwują, mogą tylko obserwować, bo to nie jest budowa prowadzona przez miasto Zwickau, ale przez kraj związkowy Saksonia – mówi „Rzeczpospolitej” Gunnar Tichy, szef redakcji miejscowego Radia Zwickau.

Reklama
Reklama

Decyzja o wspólnej inwestycji landów Saksonii i Turyngii zapadła w 2014 roku, mimo że plany wzniesienia dużego więzienia na przedmieściu Marienthal (3 km od centrum Zwickau) krytykowało wielu ekspertów i polityków. Sprzeciwiali się mu też mieszkańcy Zwickau. 

– Opór był duży. Przed laty zebrano ponad 10 tys. podpisów przeciwko więzieniu – podkreśla Tichy. 

Ale teraz budowa jest zaawansowana, stoją budynki, stoi mur. 

– Niektórzy mówią, że zawsze wiedzieli, iż to będzie problematyczny plac budowy. „Gdybyście nas posłuchali?”, dodają. Chociaż wtedy nie można było przewidzieć, że budowa pójdzie tak źle. Powodem oporu był strach przed więźniami. Teraz słychać: „no cóż, czego się jeszcze można po tej budowie spodziewać?” Ale wiadomo, że trzeba to dokończyć – mówi szef redakcji Radia Zwickau. 

Koszty budowy więzienia wzrosły niemal trzy razy. Rząd Saksonii nie zgadza się z porównaniami do portu lotniczego Berlin-Brandenburg

Porównanie budowy zakładu karnego w Zwickau z budową BER „nie jest właściwe” – twierdzi rząd Saksonii, nie wchodząc w szczegóły. Odpowiedzi na pytania dotyczące więzienia przesłał mejlowo „Rzeczpospolitej” w lipcu rzecznik tego rządu Dirk Reelfs. Zebrał dane od saksońskich ministerstw finansów i sprawiedliwości.

Reklama
Reklama

Zacznijmy od kosztów. Budowa ruszyła w 2019 roku, planowano, że zamknie się w 172 mln euro. Już pochłonęła 317,8 mln, a ostateczny koszt szacuje się na 476 mln euro, do tego może dojść jeszcze 24 mln euro, ze względu na spodziewany wzrost cen. Czyli w sumie pół miliarda. 

Najsławniejszy ogólnoniemiecki symbol. Port lotniczy Berlin-Brandenburg. Otwarty dziewięć lat po ter

Najsławniejszy ogólnoniemiecki symbol. Port lotniczy Berlin-Brandenburg. Otwarty dziewięć lat po terminie. Koszty wzrosły o ponad 5 mld euro

Foto: AFP

Co do opóźnień – początkowo zapowiadano, że więzienie będzie otwarte w 2019 roku, czyli wtedy gdy budowa naprawdę się dopiero zaczęła. Teraz rząd jako termin zakończenia budowy wskazuje rok 2029, a rozpoczęcie „regularnej pracy” jeszcze rok później.

– Przyczyny opóźnienia budowy są różne – napisał rzecznik Reelfs, wymieniając na pierwszym miejscu problemy z planem zagospodarowania przestrzennego miasta Zwickau, który wszedł w życie „po konsultacjach społecznych” dopiero na początku 2018 roku. Potem pojawiły się kłopoty ze strony generalnego wykonawcy i generalnego planisty, którego usługi były „niekompletne i wadliwe”. „W połowie października 2023 roku umowa z generalnym planistą musiała zostać ostatecznie rozwiązana, aby zapobiec dalszym szkodom dla projektu”. Do tego wszystkiego jeszcze pandemia koronawirusa oraz wojna na Ukrainie doprowadziły do zatorów w dostawach i wzrostu wszelakich kosztów, łącznie z wynagrodzeniami.

Czytaj więcej

Legendarna niemiecka organizacja? Festiwal błędów przy budowie lotniska
Reklama
Reklama

W Zwickau koszty wzrosły prawie trzykrotnie i o kilkaset milionów euro. To jak na ten region pewnie rekord, ale nie tak dużo w porównaniu z innymi najsłynniejszymi opóźnionymi budowami w Niemczech. Tam chodzi o miliardy euro ponad plan.

Dotyczy to wspomnianego już i od kilku lat działającego portu lotniczego Berlin-Brandenburg, czy projektów kolejowych, z których najbardziej znany i najbardziej krytykowany jest Stuttgart 21 (budowa w stolicy bogatego zachodniego landu Badenia-Wirtembergia trwa od 15 lat i potrwa jeszcze co najmniej rok).

Prestiżowe projekty kosztują znacznie więcej, niż planowano, budowa trwa dłużej, niż założono. Socjolog: „To się stało normą”

Jak na te opóźnienia, chaos budowlany i rosnące koszty patrzą Niemcy?

– Panuje wielkie niezadowolenie – wynika to z wielu badań opinii publicznej. Powstaje wrażenie, że Niemcy już nie funkcjonują tak, jak powinny. Symbolem tych problemów jest Deutsche Bahn [Kolej Niemiecka]. Sam pochodzę z rodziny kolejarskiej. Nic tak nie denerwowało mojego, nieżyjącego już, ojca, jak to, że prawie żaden pociąg nie przyjeżdża punktualnie. A ta niepunktualność to teraz symbol w całych Niemczech – mówi „Rzeczpospolitej” Klaus Dörre, profesor socjologii pracy, przemysłu i gospodarki z Uniwersytetu Friedricha Schillera w Jenie, najważniejszej uczelni w Turyngii. 

Reklama
Reklama

Jego zdaniem ta krytycznie oceniania przez obywateli zmiana wizerunku gospodarki Niemiec wynika z błędów politycznych, sięgających końca zeszłego wieku. Postawiono na prywatyzację i uelastycznianie kosztów – na poziomie federalnym, landowym, a także miast i gmin. Efekt jest taki, że nadal państwowe przedsiębiorstwa, takie jak Deutsche Bahn, działają w dużej mierze jak prywatne. Z jednej strony oznacza to, że zaniedbują one interesy znacznej części społeczeństwa, która nie jest bogata i mieszka z dala od dużych ośrodków, zapominają bowiem o lokalnych torach i taborze dla lokalnych połączeń. Z drugiej angażują się finansowo w gigantyczne prestiżowe projekty. Ale je wykonują zazwyczaj firmy prywatne. 

– Można być pewnym, że taki prestiżowy projekt będzie kosztował znacznie więcej, niż planowano, i że budowa potrwa dłużej, niż założono. To się stało normą. W ogóle nie można już polegać na szacunkach podawanych w czasie, gdy rozdziela się kontrakty i określa terminy. Wielkie lotnisko pod Berlinem to jeden z wielu przykładów. Inny obserwuję od lat z okien mojego domu. Trwa rozbieranie mostu kolejowego, w którego miejsce ma powstać nowy, związany z elektryfikacją linii do Gery. Wciąż nie jest jasne, czy do tej elektryfikacji w ogóle dojdzie, bo nie ma na nią funduszy. Ale nie ma ich już także na starą linię – podkreśla prof. Dörre. Ma na myśli projekt unowocześnienia trasy kolejowej o długości 115 km, która łączy trzy ważne miasta Turyngii Weimar, Jenę i Gerę z leżącym na wschodnim krańcu landu miasteczkiem Gößnitz. Projekt oszacowano na 2,2 mld euro, ostatnio podawany termin zakończenia to rok 2030. 

Brakuje długoterminowej polityki infrastrukturalnej ze strony państwa, w której muszą istnieć widełki cen, a firmy prywatne muszą być bardziej rozliczane za realizację. To dobrze działa tylko w przypadku przemysłu zbrojeniowego. Tam są długoterminowe gwarancje państwowe, gwarancje sprzedaży i tak dalej. We wszystkich innych obszarach to nie funkcjonuje – podsumowuje socjolog z uniwersytetu w Jenie.

Trudne budowy współczesnych Niemiec

Berlin-Brandenburg (BER)
Port lotniczy niemieckiej stolicy, zbudowany w miejscu, gdzie w czasach NRD było lotnisko Berlin-Schönefeld. W lipcu tego roku obsłużył 2,4 mln pasażerów. Otwarty w październiku 2020 r., czyli dziewięć lat później, niż planowano (a uwzględniając pierwsze przymiarki to nawet 13 lat później). Budowa rozpoczęła się w 2006 r. Termin oddania do użytku przesuwano sześciokrotnie. Koszty urosły z szacowanych na początku budowy niespełna 2 mld euro do 7,3 mld.

Stuttgart 21

Projekt kolejowo-infrastrukturalny w Stuttgarcie, obejmujący m. in. budowę kilku dworców, w tym nowego głównego, oraz kilkudziesięciu kilometrów torów. Budowa zaczęła się w 2010 r., po 15 latach planowania. Termin zakończenia wielokrotnie przesuwano, najpierw miało to nastąpić pod koniec 2019 r., ostatnio mówi się o częściowym otwarciu pod koniec 2026 r. Szacowane na początku koszty 2,6 mld euro urosły już do 11,5 mld. 

Elbphilharmonie 
Filharmonia nad Łabą – w portowej dzielnicy Hamburga. Budowa rozpoczęła się w 2007 r. i miała się skończyć trzy lata później. Termin otwarcia wielokrotnie przesuwano, na półtora roku wstrzymano prace budowlane. Uroczyste otwarcie filharmonii odbyło się w styczniu 2017 roku. Na początku szacowano, że wystarczy na nią skromne 77 mln euro. Skończyło się na przeszło 800 mln, co wygląda na największy procentowo skok kosztów budowy ze środków publicznych w Niemczech.

– Na wiosnę 2012 roku, gdy jeszcze byłam reporterką w Berlinie, akredytowałam się na uroczystość otwarcia BER. Wszystko było zaplanowane: lista gości, program, oprowadzanie dla dziennikarzy. Kilka dni przed wielką imprezą nadeszła wiadomość: otwarcie lotniska jest przełożone, nie wiadomo na kiedy. Osiem i pół roku później Berlin miał w końcu swój nowy port lotniczy – napisała Anne Lena Mösken, wiceszefowa „Freie Presse”, największego dziennika w zachodniej Saksonii (gdzie leży 87-tysięczne Zwickau).

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Austria
Austria: 13-latka wywierciła otwór w czaszce pacjenta. Mama pozwoliła, stanie przed sądem
Społeczeństwo
Koreański Sąd Najwyższy kończy spór o „Baby Shark”. Amerykański kompozytor przegrał po sześciu latach
Społeczeństwo
8-latki na Litwie będą się uczyć budowy i obsługi dronów
Społeczeństwo
Indonezja: Dwaj mężczyźni skazani na chłostę za pocałunek
Społeczeństwo
Greta Thunberg zapowiada „największą w historii” próbę przełamania blokady Strefy Gazy
Reklama
Reklama