Jego zdaniem ta krytycznie oceniania przez obywateli zmiana wizerunku gospodarki Niemiec wynika z błędów politycznych, sięgających końca zeszłego wieku. Postawiono na prywatyzację i uelastycznianie kosztów – na poziomie federalnym, landowym, a także miast i gmin. Efekt jest taki, że nadal państwowe przedsiębiorstwa, takie jak Deutsche Bahn, działają w dużej mierze jak prywatne. Z jednej strony oznacza to, że zaniedbują one interesy znacznej części społeczeństwa, która nie jest bogata i mieszka z dala od dużych ośrodków, zapominają bowiem o lokalnych torach i taborze dla lokalnych połączeń. Z drugiej angażują się finansowo w gigantyczne prestiżowe projekty. Ale je wykonują zazwyczaj firmy prywatne.
– Można być pewnym, że taki prestiżowy projekt będzie kosztował znacznie więcej, niż planowano, i że budowa potrwa dłużej, niż założono. To się stało normą. W ogóle nie można już polegać na szacunkach podawanych w czasie, gdy rozdziela się kontrakty i określa terminy. Wielkie lotnisko pod Berlinem to jeden z wielu przykładów. Inny obserwuję od lat z okien mojego domu. Trwa rozbieranie mostu kolejowego, w którego miejsce ma powstać nowy, związany z elektryfikacją linii do Gery. Wciąż nie jest jasne, czy do tej elektryfikacji w ogóle dojdzie, bo nie ma na nią funduszy. Ale nie ma ich już także na starą linię – podkreśla prof. Dörre. Ma na myśli projekt unowocześnienia trasy kolejowej o długości 115 km, która łączy trzy ważne miasta Turyngii Weimar, Jenę i Gerę z leżącym na wschodnim krańcu landu miasteczkiem Gößnitz. Projekt oszacowano na 2,2 mld euro, ostatnio podawany termin zakończenia to rok 2030.
– Brakuje długoterminowej polityki infrastrukturalnej ze strony państwa, w której muszą istnieć widełki cen, a firmy prywatne muszą być bardziej rozliczane za realizację. To dobrze działa tylko w przypadku przemysłu zbrojeniowego. Tam są długoterminowe gwarancje państwowe, gwarancje sprzedaży i tak dalej. We wszystkich innych obszarach to nie funkcjonuje – podsumowuje socjolog z uniwersytetu w Jenie.
Trudne budowy współczesnych Niemiec
Berlin-Brandenburg (BER)
Port lotniczy niemieckiej stolicy, zbudowany w miejscu, gdzie w czasach NRD było lotnisko Berlin-Schönefeld. W lipcu tego roku obsłużył 2,4 mln pasażerów. Otwarty w październiku 2020 r., czyli dziewięć lat później, niż planowano (a uwzględniając pierwsze przymiarki to nawet 13 lat później). Budowa rozpoczęła się w 2006 r. Termin oddania do użytku przesuwano sześciokrotnie. Koszty urosły z szacowanych na początku budowy niespełna 2 mld euro do 7,3 mld.
Stuttgart 21
Projekt kolejowo-infrastrukturalny w Stuttgarcie, obejmujący m. in. budowę kilku dworców, w tym nowego głównego, oraz kilkudziesięciu kilometrów torów. Budowa zaczęła się w 2010 r., po 15 latach planowania. Termin zakończenia wielokrotnie przesuwano, najpierw miało to nastąpić pod koniec 2019 r., ostatnio mówi się o częściowym otwarciu pod koniec 2026 r. Szacowane na początku koszty 2,6 mld euro urosły już do 11,5 mld.
Elbphilharmonie
Filharmonia nad Łabą – w portowej dzielnicy Hamburga. Budowa rozpoczęła się w 2007 r. i miała się skończyć trzy lata później. Termin otwarcia wielokrotnie przesuwano, na półtora roku wstrzymano prace budowlane. Uroczyste otwarcie filharmonii odbyło się w styczniu 2017 roku. Na początku szacowano, że wystarczy na nią skromne 77 mln euro. Skończyło się na przeszło 800 mln, co wygląda na największy procentowo skok kosztów budowy ze środków publicznych w Niemczech.