O tym, że 2 września armia USA przeprowadziła dwa ataki na łódź, po tym jak w pierwszym ataku nie wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie zaatakowanej jednostki zginęły napisał „Washington Post”. Amerykański dziennik podawał, że drugi atak był wynikiem polecenia Hegsetha, który nie chciał, aby ktokolwiek przeżył uderzenie. Hegseth zaprzeczył tym doniesieniom, a na środowym posiedzeniu gabinetu mówił, że nie widział ocalałych z pierwszego ataku, przyznał jednak również, że nie obserwował całej akcji amerykańskiej armii do samego końca.
Hegseth mówił jednocześnie, że decyzja o przeprowadzeniu drugiego ataku na łódź była słuszna (o ataku miał zdecydować admirał Frank „Mitch” Bradley, pełniący funkcję szefa Połączonego Dowództwa Operacji Specjalnych). Tymczasem według informacji AP Pentagon wiedział, iż nie wszyscy płynący łodzią zginęli po pierwszym ataku.
Dr Piotr Milik z Akademii Sztuki Wojennej, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ocenił, iż „ostrzelanie łodzi, a potem dobijanie tych rozbitków, to jest przestępstwo do kwadratu, zbrodnia międzynarodowa”.
Admirał Bradley występując przed członkami Kongresu zapewnił, że Hegseth nie wydał polecenia „zabijcie ich wszystkich”. - (Admirał) Bradley mówił jasno, że nie otrzymał takiego rozkazu, by nie odpuszczać lub by zabić wszystkich – mówił po wysłuchaniu admirała senator Tom Cotton (Partia Republikańska), który stoi na czele senackiej komisji ds. wywiadu.
Czytaj więcej
Pentagon poinformował, że cztery osoby zginęły w ataku na łódź, która - według informacji przekaz...