W projekcie weźmie udział prawie 90 osób, które w 14. etapach pokonają trasę z Kazachstanu do Monte Cassino. Tą samą, którą 80 lat temu przemierzali polscy żołnierze i uchodźcy z ZSRR. - Planowaliśmy wyruszyć z rosyjskiego Buzułuku, gdzie formowała się armia Andersa, ale na przeszkodzie stanęła wojna w Ukrainie – mówi Zbigniew Popowski, podharcmistrz i koordynator projektu, którego inicjatorami są polscy harcerze z ZHP, a patronem „Rzeczpospolita”.
Każdy z etapów będą przemierzać sześcioosobowe zespoły. Nie wszyscy z nich są harcerzami. - Zachęcaliśmy do udziału wszystkich, z różnych środowisk. Zresztą chętnych było więcej niż miejsc – podkreśla Popowski. - Nikt wcześniej nie przemierzył ponownie tego szlaku – podkreśla.
Na trasie uczestnicy będą szukać pamiątek po polskiej armii. Planowane są spotkania z Polonią. Kazachska bierze nawet aktywny udział we wspieraniu podróżników. - Oprócz części wyczynowej, przyświeca nam wzmacnianie tożsamości narodowej – mówi Popowski.
Na podbój świata
Nie jest to pierwszy rowerowy projekt organizowany przez zespół przygotowujący wyprawę „Jednośladami Andersa”. W 2015 r. miało miejsce Rowerow Jamboree, którego uczestnicy przebyli prawie 12,3 tys. kilometrów z Polski do Japonii, gdzie odbywał się międzynarodowy zlot skautów z całego świata. 56 osób podzielonych na 9 zespołów etapowych przebyło wówczas trasę z Warszawy przez Turcję, Iran, byłe republiki radzieckie, Chiny do japońskiego Yamaguchi.
Jeszcze większym wyzwaniem była wyprawa, która wyruszyła pod koniec maja 2017 r. z Gdańska. Cel – rowerowa podróż dookoła świata. Projekt trwał 2,5 roku, pedałowało w nim 167 osób, a jego kulminacja nastąpiła po 37 etapach w grudniu 2019 r. Jednym z największych wyzwań były zmieniające się, diametralnie różne warunki pogodowe. - Uczestnicy opowiadali, że gdy pokonywali trasę z Rosji do Mongolii temperatura sięgała minus 50 stopni. W pewnym momencie dołączył samotny pies, który biegł z nimi aż do mongolskiej granicy. Niestety pogranicznicy go nie wpuścili – opowiada Zbigniew Popowski.