Jego zdaniem przyjęcie wspólnej waluty przyniesie nam wiele korzyści. Ożywi handel zagraniczny z uwagi na niższe koszty transakcyjne, wyeliminuje ryzyko walutowe. Naturalną konsekwencją wprowadzenia euro będzie spadek stóp procentowych, zmniejszający koszty kredytowania i ułatwiający długofalowe planowanie finansowe, co przysłuży się pobudzeniu bardzo niskich inwestycji prywatnych.
– Powiększenie strefy euro leży też w interesie Zachodu, bo oznacza jego wzmocnienie w globalnej rywalizacji gospodarczej, a także wobec agresywnej polityki Rosji – mówi szef Lewiatana.
Chorwacja przyjęła pierwszy budżet w euro
Chorwacja, która 1 stycznia stanie się 20. krajem strefy euro, przyjęła budżet na 2023 r. — pierwszy raz w jednolitej walucie. Przewiduje on wzrost gospodarczy o 0,7 proc. i deficyt 2,3 proc. PKB.
Znaczenie polityczne
– Dotychczas w dyskusji za przyjęciem euro dominowały wątki ekonomiczne. Słusznie przywoływano groźbę trwałej utraty konkurencyjności gospodarki w sytuacji, gdy stracilibyśmy możliwość osłabienia naszej waluty. Mniej słusznie obawiano się dużych różnic poziomu zamożności między Polską a krajami tzw. starej unii, akcentując raczej obawy przed wzrostem cen czy „wyprzedażą majątku w obce ręce”, podczas gdy euro to przede wszystkim szansa na szybszą konwergencję, a zatem doganianie krajów Unii pod względem zamożności i dochodów – mówi Rafał Baniak, prezes Pracodawców RP.
Tłumaczy, że euro utrwala społeczno-gospodarczą jedność UE, jest podstawa już istniejącej unii bankowej i rodzącej się fiskalnej. Projekt europejski zmierza w kierunku federacji, w której w zamian za rezygnację z części suwerenności kraje członkowskie współtworzą trzecie co do wielkości mocarstwo, uzyskując siłę polityczną i gospodarczą, zwiększając wspólny udział Unii w globalnym torcie. – Oznacza to, że priorytetem dla Polski powinien się stać jak największy udział w kształtowaniu wspólnej, unijnej polityki, unijnych instytucji i unijnej polityki gospodarczej. Wojna uwidoczniła liczne argumenty, dla których Polska może sięgnąć dziś po status jednego z rozgrywających w UE, zamiast chować się po kątach unijnych korytarzy. Warto wykorzystać tę szansę – przekonuje Rafał Baniak.
W jego ocenie Polska nie ma możliwości przyjęcia euro w ciągu najbliższych pięciu lat, więc sprawa ma wymiar deklaracji politycznej, niezależnie czy przyjmiemy termin „od 2030 r.” czy „jak najszybciej”. – Deklaracja przyjęcia euro np.: od 2030 r. służyłaby tym strategicznym celom kraju i wspólnoty, dawałaby politykom legitymację do twardego stawiania interesów Polski na forum unijnym i Unii na forum światowym, biznesowi zaś dawałaby stabilizację, poprawę przewidywalności, której dziś bardzo brakuje, a która jest bardzo potrzebna dla rozwoju gospodarki – mówi szef Pracodawców RP.