Władze wojewódzkie wypłaciły już ponad trzy czwarte pieniędzy, które dostały do dyspozycji z Brukselii.
Wykorzystanie Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego sięgnęło na koniec ubiegłego roku 77 proc. To bardzo dobry wynik. Zwłaszcza w porównaniu z instytucjami centralnymi, które wydały 50-74 proc. kwot z programów na lata 2004 – 2006. W zeszłym roku regiony wypłaciły ok. 40 proc. dostępnych pieniędzy. Dzięki temu na 2008 r. (ostatni, w którym można rozliczać programy z lat 2004 – 2006) zostało im tylko 23 proc.
Wykorzystanie unijnej pomocy nie wszędzie idzie tak samo szybko. Najlepsze pod tym względem woj. podlaskie wydało już prawie 86 proc. funduszy, a woj. mazowieckie dopiero 69 proc.
Dyrektor Maria Łukaszewicz z mazowieckiej jednostki wdrażającej wyjaśnia, że region ma największą kwotę do rozdysponowania i największą liczbę projektów. Program dla Mazowsza to ok.1,2 mld zł - 11 proc. wszystkich pieniędzy dla regionów, za które już zrealizowano ok. 1,1 tys. różnego rodzaju przedsięwzięć.– Przy takiej skali działalności tempo prac nie jest najistotniejszym kryterium – wyjaśnia Maria Łukaszewicz. Dodaje, że wypłata dotacji nie idzie błyskawicznie, bo mazowieccy urzędnicy dokładnie sprawdzają każdą fakturę i wydatek.
Ale taka drobiazgowość i wynikające z niej opóźnienia denerwują beneficjentów. – Dla urzędników nie ma większego znaczenie, czy dotacja zostanie wypłacona w tym czy innym terminie. Tymczasem zdarzały się przypadki, gdy ktoś zakładał firmę i liczył, że już za kilka tygodni dostanie pieniądze na zakup telefonów czy komputera. Ale fundusze docierały z kilkumiesięcznym poślizgiem, w tym czasie nowa firma zdążyła upaść – mówi Antoni Rutka, wiceprezes Związku Pracodawców Warszawy i Mazowsza. Związek pośredniczył w udzielaniu wsparcia dla rozpoczynających działalność gospodarczą.