Gospodarczy portal amerykański poprosił Stephane Deo i Ramina Nakisa, strategów z UBS, o wypunktowanie, w jakich obszarach finansowego rynku mogą się rozwinąć kolejne zagrażające inwestorom bańki.
Zdaniem specjalistów zagrożeniem wcale nie jest inwestowanie w spółki z indeksu S&P 500, ale poluzowana polityka monetarna w USA. – Obniżając stopę wolną od ryzyka do bezprecedensowo niskiego poziomu, bank centralny stwarza ryzyko późniejszej konieczności zmiany jej poziomu. Dlatego obawiamy się, że prawdziwe niebezpieczeństwo pojawi się, gdy bank centralny zacznie normalizować swoja politykę w tym zakresie – pisali analitycy UBS w swojej niedawnej nocie.
Za główne kryterium najbardziej ryzykownych inwestycji analitycy UBS w swoim zestawieniu uznali te aktywa, których wartość jest tak przeszacowana, że nieuchronnie grozi korektą. Na liście pięciu potencjalnych punktów zapalnych znajdują się:
1)
Wspomniana stopa wolna od ryzyka, bo obligacje skarbowe są dzięki niej bezpieczniejsze, ale sytuacja zmieni się gdy Fed zakończy prowadzony teraz skup aktywów (wtedy rentowność papierów skarbowych wzrośnie, wzrośnie ich sprzedaż, a to spowoduje korektę)