Reklama

Europa kupuje Ukrainie amerykańską broń. Ale czy będzie mogła jej użyć?

USA dostarczą Kijowowi ponad 3 tys. pocisków, ale wystrzeliwać je można tylko za zgodą Pentagonu. Ukraińcy się nie obrażają – od pół roku prowadzą powietrzną ofensywę przeciw Rosji własnym uzbrojeniem

Publikacja: 25.08.2025 18:45

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas spotkania z żołnierzami ukraińskich sił powietrznych.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas spotkania z żołnierzami ukraińskich sił powietrznych.

Foto: Ukrainian Presidential Press Office/UPI Photo via Newscom

Amerykańska administracja wydała zgodę na sprzedanie Ukrainie 3,3 tys. rakiet ERAM – za europejskie pieniądze. Zakup sfinansują bowiem Holandia, Niemcy, Szwecja, Dania, Norwegia, Łotwa i Litwa. Ale kupujący nie mogą zagwarantować, że Ukraina będzie mogła ich użyć.

„Wall Street Journal” informuje bowiem, że Waszyngton wprowadził specjalny mechanizm uzgadniania ukraińskich uderzeń powietrznych za pomocą amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu ATACMS. Wymyślił go zastępca sekretarza obrony Elbridge Colby, ten sam, który wiosną zablokował dostawy broni Ukrainie.

Czytaj więcej

To Europa ma zagwarantować bezpieczeństwo Ukrainie? USA nie chcą się angażować

Zgodę musi obecnie wydać sekretarz obrony Pete Hegseth – zarówno na uderzenia ATACMS, jak i brytyjski Storm Shadow, ponieważ one również korzystają z amerykańskich danych satelitarnych, a w dodatku niektóre ich komponenty pochodzą z USA. W rezultacie Ukraińcy tylko raz użyli ich przeciw celom na terenie Rosji, w listopadzie 2024 roku niszcząc rosyjski sztab w obwodzie kurskim, o który wtedy toczyły się walki. „Wall Street Journal” twierdzi, że późną jesienią 2024 roku (prawdopodobnie po wygraniu wyborów przez Donalda Trumpa) Waszyngton zabronił atakowania rosyjskiego terytorium.

– Jeśli to prawda, to jest to totalna hańba. Stanowiłoby to moralne poniżenie, strategiczną ignorancję i rażącą niekompetencję. Czy nie wyciągnęli wniosków (obecna administracja – red.) z błędów administracji Bidena w tej kwestii? – powiedział o decyzji Waszyngtonu republikański kongresmen i generał Don Bacon.

Reklama
Reklama

Co i po co Donald Trump sprzedał Ukrainie?

Wydaje się jednak, że to nie tylko prawda, ale że zakaz będzie obejmował też obecne dostawy. Przy tym nie wiadomo, co USA sprzedały Ukrainie (za europejskie pieniądze). Wydane 850 mln dolarów starczyłyby na kupno na przykład tylko ok. 560 pocisków JASSM o zasięgu ok. 350 km. A Kijów dostanie aż ponad 3 tys. rakiet, w dodatku o zasięgu ok. 460 km. Poprzednio dostał np. tylko 500 pocisków ATACMS.

Eksperci podejrzewają, że obecnie chodzi o najnowsze (z 2024 roku) amerykańskie rakiety wystrzeliwane z samolotów. Od ponad roku Pentagon rozwija program tanich pocisków kierowanych dalekiego zasięgu i najwyraźniej wojna w Ukrainie stanie się ich poligonem doświadczalnym.

Czytaj więcej

Siergiej Ławrow studzi nadzieje na szybki koniec wojny i spotkanie Putin-Zełenski

Problem w ich użyciu stanowią jednak zmienne nastroje prezydenta Trumpa. – My tylko pogarszamy sytuację i czynimy wojnę jeszcze gorszą – mówił w grudniu ubiegłego roku, za czym poszedł zakaz używania przez Ukrainę pocisków ATACMS. Ale w zeszłym tygodniu napisał w internecie: „Jest bardzo trudno, jeśli w ogóle możliwe, wygrać wojnę bez atakowania kraju agresora”. Po czym ujawniono sprzedaż Ukrainie pocisków ERAM.

Możliwe jednak, że Trump traktuje to jako dyplomatyczny środek nacisku na Władimira Putina i nie ma zamiaru wydawać zgody na ich użycie.

Jednak i bez nich ukraińska armia prowadzi bardzo intensywną kampanię powietrzną przeciw celom w Rosji, przy czym jej drony dalekiego zasięgu trafiają cele znajdujące się ponad 1 tys. km od Ukrainy. Dają sobie też radę bez amerykańskich danych satelitarnych.

Reklama
Reklama

– Wykorzystujemy broń dalekiego zasięgu naszej produkcji. Ostatnio nie omawiamy z USA takich spraw. Kiedyś tak było. (…) Ale to było bardzo dawno. Dzisiaj o tym nie wspominamy – odpowiedział prezydent Wołodymyr Zełenski na pytanie, czy ataki w głąb Rosji są uzgadniane z Waszyngtonem.

Czytaj więcej

Szefowa dyplomacji UE: Władimir Putin dostał to, czego chciał, zastawia pułapkę

Amerykańska broń bez wątpienia pomogłaby (pociski ERAM są szybsze od dronów i mają większe ładunki wybuchowe). Ale i bez nich ukraińska kampania powietrzna wywołała kłopoty na rosyjskim rynku paliwowym. Z powodu uderzeń w rafinerie ceny benzyny znacznie podskoczyły, a w odległych rejonach Rosji (np. na Wyspach Kurylskich) w ogóle przestano ją sprzedawać zwykłym użytkownikom.

– Wspaniali stratedzy w administracji Trumpa najpierw doprowadzili do utraty wpływu na Moskwę, a teraz tracą wpływ na Kijów – podsumował ukraińską kampanię powietrzną naukowiec z Londynu Alexander Clarkson.

Amerykańska administracja wydała zgodę na sprzedanie Ukrainie 3,3 tys. rakiet ERAM – za europejskie pieniądze. Zakup sfinansują bowiem Holandia, Niemcy, Szwecja, Dania, Norwegia, Łotwa i Litwa. Ale kupujący nie mogą zagwarantować, że Ukraina będzie mogła ich użyć.

„Wall Street Journal” informuje bowiem, że Waszyngton wprowadził specjalny mechanizm uzgadniania ukraińskich uderzeń powietrznych za pomocą amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu ATACMS. Wymyślił go zastępca sekretarza obrony Elbridge Colby, ten sam, który wiosną zablokował dostawy broni Ukrainie.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1279
Konflikty zbrojne
Kiedy spotkanie delegacji USA i Ukrainy? Nowe informacje ws. negocjacji
Konflikty zbrojne
Strefa Gazy. Izraelski nalot na szpital w Chan Junis. Nie żyje co najmniej 19 osób
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1278
Konflikty zbrojne
Po co Putinowi „forteca Donbas”: Ukraina jak Czechosłowacja w 1938 roku
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama