– Kataster jest bombą atomową – stwierdził Grzegorz Chłopek. Jego zdaniem opodatkowanie rynku nieruchomości i kapitałowego powinno być wyrównane. Tak, by zwolnienie po pięciu latach inwestowania obowiązywało w obu przypadkach. – To absolutnie konieczne – stwierdził Chłopek. Tłumaczył, że ludzie idą tam, gdzie stopy zwrotu są większe. Dlatego idą na rynek nieruchomości, zwłaszcza, że ich ceny rosną.
Szef Michael/Ström TFI przytoczył w tym miejscu wyliczenia, które wskazują, że mieliśmy w Polsce w oszczędnościach 2,614 bln zł na koniec pierwszego kwartału. 80 proc. z tego to są obligacje skarbowe, gotówka i depozyty. – Trudno przesunąć te pieniądze na rynek, który jest bardziej ryzykowny. I dzisiaj faktycznie potrzeba rozwiązań, które w tym pomogą – stwierdził Grzegorz Chłopek.
Kamil Stolarski zwrócił w tym miejscu uwagę, że polityka polega na tworzeniu systemów motywacyjnych. – To pewnie zadanie dla ministra Domańskiego. Powinien szukać analiz, które pokażą, czy większego wsparcia wymaga rynek mieszkaniowy czy jednak gospodarka po to, by stawała się bardziej innowacyjna. Czy trzeba trzymać cały czas nieruchomości bez zmian, czy jednak tu coś zamieszać. Moim zdaniem warto jednak zamieszać – stwierdził kierownik zespołu analiz giełdowych w Santander BM.
Pojawił się też temat zachęcenia młodych do inwestowania na giełdzie. – Pytanie, jak to zrobić, skoro dla większości młodych inwestycją jest bitcoin. Musimy rzeczywiście położyć na stole pytanie o to, jakiej klasy aktywa chcemy promować przez OKI. I wyrównać szanse w niektórych aspektach – stwierdził prezes Chłopek.
Lista postulatów
Eksperci w trakcie debaty wskazali również rozwiązania, które mogłyby być zawarte projekcie ustawy o OKI.
– Chyba najważniejszą kwestią jest obudowanie tego produktu odpowiednią edukacją. On ma zalety, zwolnienie do 100 tys. zł jest bezdyskusyjnie korzystne. Powyżej tej kwoty też raczej powinien przynosić inwestorom korzyści. Sukces tego produktu zależy więc od tego, czy ta wiedza dotrze do wystarczająco dużej liczby osób, czy wystarczająco wiele osób go zrozumie – zaczął Michał Piątkowski. – Ma to być produkt masowy, który zachęci do giełdy także nowych inwestorów. A bez odpowiedniej edukacji, bez akcji informacyjnej, będzie o to trudno. To jest więc tak naprawdę bardziej istotne niż ostateczny kształt tego produktu – przekonywał.
Tłumaczył, że mamy 21 mln dorosłych Polaków i zaledwie milion kont IKE, choć są one bardzo opłacalne. IKZE jeszcze mniej. A to są w jego ocenie bardzo dobrze skonstruowane produkty. – Pokutuje brak wiedzy o korzyściach, jakie dają. I teraz chodzi o to, by ta sytuacja nie powtórzyła się przy OKI – mówił ekspert Ipopema Securities.
Dodał, że w promocję OKI można zaangażować znane osoby, które chwaliłyby się tym, że posiadają taki produkt. Inni w swoich pomysłach szli jeszcze dalej.
– Namawiałbym ministra finansów, żeby docisnął wajchę. I powiązał 800+ z OKI – powiedział Kamil Stolarski. – Dodatkową zachętą do korzystania z tego produktu mogłoby być całkowite zwolnienie z podatku, po tym, jak inwestycja potrwa trzy lata. Ewentualnie pięć lat – dodał Stolarski.
– Ja bym z tego projektu wyeliminował depozyty. To rozwiązanie inwestycyjne. W banku są oszczędności, a nie inwestycje – stwierdził Tomasz Korab. – Jeśli chodzi o możliwość inwestowania za granicą, to bym dał taką możliwość. Może to nie dosłownie promuje polską gospodarkę, ale promuje inwestowanie i dywersyfikację portfela – dodał.
Jego zdaniem prace nad OKI to także doskonały moment na dużą kampanię o inwestowaniu i pokazanie korzyści nie tylko z tego nowego produktu, ale też z IKE i IKZE. Co zaproponował Grzegorz Chłopek?
– Określiłbym dosyć precyzyjnie, jakie instrumenty powinny być tutaj użyte. Ułożyłbym to w taki sposób, by większość musiała być inwestowana u nas w kraju. Wyeliminowałbym przy tym wszystkie produkty spekulacyjne, opcje czy kontrakty – mówił Chłopek.
A czy OKI da giełdzie kolejne życie? – To się okaże. Ale nie oczekujmy, że to się stanie z dnia na dzień, że ludzie ustawią się w kolejki po OKI – dość zgodnie ocenili eksperci. Raczej więc na początku nowy produkt nie będzie miał dużego wpływu na giełdę. W długim okresie to się może zacząć zmieniać.
Michał Piątkowski, doradca inwestycyjny, Ipopema Securities
Michał Piątkowski, doradca inwestycyjny, Ipopema Securities
Foto: parkiet.tv
OKI trzeba obudować odpowiednią edukacją. Sukces tego produktu zależy więc od tego, czy wiedza na jego temat dotrze do wystarczająco dużej liczby osób, czy wystarczająco wiele osób go zrozumie. Bez odpowiedniej edukacji, bez akcji informacyjnej, trudno będzie zrobić z tego produkt masowy, który zachęci do giełdy także nowych inwestorów.
Kamil Stolarski, kierownik zespołu analiz giełdowych, Santander BM
Kamil Stolarski, kierownik zespołu analiz giełdowych, Santander BM
Foto: parkiet.tv
Namawiałbym ministra finansów, żeby jeszcze mocniej docisnął „wajchę” i np. powiązał 800+ z OKI. Dodatkową zachętą do korzystania z tego produktu mogłoby być całkowite zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych, po tym, jak inwestycja potrwa trzy lata, ewentualnie pięć lat.
Tomasz Korab, prezes, Eques Investment TFI
Tomasz Korab, prezes, Eques Investment TFI
Foto: prkiet.tv
Z projektu OKI bym wyeliminował depozyty. Jest to rozwiązanie inwestycyjne, a w banku są oszczędności nie inwestycje. Jeśli chodzi o możliwość inwestowania za granicą, to bym dodał taką możliwość. Może to nie dosłownie promuje polską gospodarkę i rynek kapitałowy, ale promuje inwestowanie i dywersyfikację portfela.
Grzegorz Chłopek, prezes, Michael/Ström TFI
Grzegorz Chłopek prezes, Michael/Ström TFI
Foto: parkiet.tv
Mówiąc o OKI określiłbym dosyć precyzyjnie, jakie instrumenty mogą być wykorzystywane w ramach tego produktu. Wyeliminowałbym przy tym wszystkie produkty o charakterze spekulacyjnym, które mają dźwignię finansową. Ułożyłbym to też tak, by większość pieniędzy była jednak inwestowana na naszym rynku.
Zobacz całą debatę zorganizowaną przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet”