„Gwiazdy" Jana Kidawy-Błońskiego - historia piłkarza Jana Banasia

Film „Gwiazdy" Jana Kidawy-Błońskiego opowiada historię piłkarza Jana Banasia. Od piątku na ekranach.

Aktualizacja: 07.05.2017 19:26 Publikacja: 07.05.2017 18:26

Znam tę historię trochę z autopsji, ale głównie od samego bohatera, który opowiedział mi ją przed dziesięcioma laty. Życie Banasia jest gotowym scenariuszem filmowym, więc przelałem opowieść na papier, dostałem nawet za to nagrodę.

Można więc powiedzieć, że ja też zarobiłem na jego życiu, jak wielu innych, którzy stanęli na jego drodze. Teraz zrobił to Jan Kidawa-Błoński, pokazując człowieka, który był świetnym piłkarzem, ale miał charakter, więc sam się prosił o kłopoty. Miał też pecha. Jeśli ktoś się rodzi podczas wojny w Berlinie, a jest niebieskim ptakiem w PRL, musi się liczyć z konsekwencjami czegoś, na co nie ma wpływu.

Józef Hen, spytany kiedyś przez „Rzeczpospolitą", dlaczego jest tak mało filmów o sporcie, odpowiedział, że to nie jest proste, bo sport jest życiem. Stosunkowo łatwo nakręcić film o boksie. Wchodzi dwóch zawodników na ring, wygrywa ten, kto lepiej bije. Sprawa jest prosta. Ale i w ich przypadku wynik walki bywa uzależniony od tego, co dzieje się poza ringiem, a czego nie widać. W przypadku Banasia takich uwarunkowań jest więcej. Jakby Pan Bóg się na niego uwziął. Dał mu talent, urodę, sukcesy i pieniądze, ale nie dał miłości i odebrał szansę odniesienia prawdziwych sukcesów sportowych, jakich doświadczyli na boiskach Niemiec słabsi od niego piłkarze. Konsekwencje Banaś ponosi do dziś.

Wystarczy, żeby zrobić o tym film, wprowadzając do scenariusza wątki będące fikcją literacką. Z przyjemnością ogląda się stary, dobrze reżyserowi znany rodzinny Śląsk i młodą Krystynę Loskę, graną przez jej córkę Grażynę Torbicką. Słucha się Jana Ciszewskiego, komentującego sukcesy Górnika Zabrze i reprezentacji.

Tym wszystkim kiedyś żyła Polska, nie mając świadomości, że w tej powszechnej radości rozgrywa się dramat młodego piłkarza. Szpanował czerwonym fordem mustangiem, przebierał w panienkach, miał nawet swojego kamerdynera w peerelowskim bloku na Ligocie, ale to było tylko kolorowe opakowanie wewnętrznego bólu. Reżyser Jan Kidawa-Błoński zrobił film o prawdziwym życiu. Kiedyś jego tragicznym bohaterem był Ryszard Riedel z Dżemu, teraz Janek „Bubi" Banaś z Polonii Bytom i Górnika Zabrze.

Wytknąłbym autorom jakieś nieścisłości faktograficzne, jak niektórzy recenzenci moich książek, mówiący: a tam na stronie 64, w trzecim wierszu od dołu ma pan literówkę. „Literówki" Kidawy-Błońskiego nie wpływają na ocenę oglądanego z przyjemnością, mądrego filmu. ©?

Znam tę historię trochę z autopsji, ale głównie od samego bohatera, który opowiedział mi ją przed dziesięcioma laty. Życie Banasia jest gotowym scenariuszem filmowym, więc przelałem opowieść na papier, dostałem nawet za to nagrodę.

Można więc powiedzieć, że ja też zarobiłem na jego życiu, jak wielu innych, którzy stanęli na jego drodze. Teraz zrobił to Jan Kidawa-Błoński, pokazując człowieka, który był świetnym piłkarzem, ale miał charakter, więc sam się prosił o kłopoty. Miał też pecha. Jeśli ktoś się rodzi podczas wojny w Berlinie, a jest niebieskim ptakiem w PRL, musi się liczyć z konsekwencjami czegoś, na co nie ma wpływu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Cannes 2024: Mistrz Jacques Audiard i wschodząca gwiazda Coralie Fargeat
Film
Cannes 2024. Kontrowersyjni giganci Francis Ford Coppola i Yorgos Lanthimos
Film
Cannes 2024: Yorgos Lanthimos z surrealistycznymi „Rodzajami życzliwości”
Film
Cannes 2024: Francis Ford Coppola wraca na Croisette z „Megalopolis”
Film
Trzecia miłość w trzecim sezonie „Bridgertonów”
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?