Ukraińcowi w Warszawie ukradziono 2 miliony zł. Został aresztowany

Obywatel Ukrainy, któremu nieznani sprawcy ukradli w Warszawie torbę z pieniędzmi, został zatrzymany i tymczasowo aresztowany.

Publikacja: 21.05.2024 08:12

Kadr z nagrania opublikowanego przez warszawską policję

Kadr z nagrania opublikowanego przez warszawską policję

Foto: policja.gov.pl

O sprawie poinformowała Komenda Rejonowa Policji Warszawa I. Według tego źródła, do zdarzenia kryminalnego, w wyniku którego mężczyzna miał stracić blisko 2 miliony złotych, doszło w kwietniu.

58-letni obywatel Ukrainy złożył oficjalne zawiadomienie o rozboju. "W związku z tą sytuacją do działań przystąpili policjanci z kilku wydziałów śródmiejskiej komendy" - czytamy.

Czytaj więcej

USA: Ukrainiec pomagał informatykom Kima udawać Amerykanów. Aresztowali go Polacy

Napad na Ukraińca w centrum Warszawy. Policja podważa wersję pokrzywdzonego

Nieoficjalne szczegóły sprawy podaje portal RMF FM. Według ustaleń, pod koniec kwietnia Ukrainiec wchodził do kamienicy przy ul. Koszykowej, gdy napadło na niego dwóch mężczyzn. Sprawcy przewrócili 58-latka, pobili go i zabrali mu torbę z pieniędzmi. Tożsamość napastników nie została do tej pory ustalona.

Pokrzywdzony w trakcie czynności procesowych zeznał, że skradziona gotówka w całości należała do niego - pieniądze miały pochodzić ze sprzedaży nieruchomości i z oszczędności. Policja podważyła tę wersję wydarzeń. "Policjanci z Wydziału do walki z Przestępczością Przeciwko Życiu i Zdrowiu, Wydziału do walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu oraz z Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją dzięki skrupulatnej analizie całej sytuacji ustalili, że pieniądze nie były własnością 58-latka" - brzmi komunikat.

Mężczyzna został zatrzymany

Mężczyzna został zatrzymany

policja.gov.pl

Czy skradzione pieniądze pochodziły z przestępstwa?

Według ustaleń śledczych, przytaczanych przez RMF FM, Ukrainiec został przez kogoś wynajęty - miał wymienić w kantorze 400 tys. euro na złotówki, a następnie dostarczyć kwotę pod wskazany adres. Policja opublikowała nagranie z monitoringu w kantorze, na którym widać, jak mężczyzna pakuje pakuje pieniądze. "To był słup" - mają mówić o 58-latku policjanci. W tekście RMF FM czytamy, że podejrzany przyjechał do Polski wraz z falą migrantów po wybuchu wojny Rosji z Ukrainą.

Czytaj więcej

Polacy wśród oskarżonych o obrót kokainą i opium. CBŚP przechwyciło ponad 1,8 mln porcji narkotyku

Mężczyzna z Ukrainy został zatrzymany przez śródmiejskich kryminalnych oraz usłyszał zarzuty składania fałszywych zeznań. Sprawa ma charakter rozwojowy. Postępowanie w sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ. Sąd przychylił się do wniosku śledczych i zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na trzy miesiące.

Policjanci ustalają, do kogo należała gotówka, kto zlecił jej przeniesienie oraz skąd wzięły się pieniądze. Według doniesień RMF FM, mogą to być środki pochodzące z przestępstwa popełnionego na Ukrainie.

O sprawie poinformowała Komenda Rejonowa Policji Warszawa I. Według tego źródła, do zdarzenia kryminalnego, w wyniku którego mężczyzna miał stracić blisko 2 miliony złotych, doszło w kwietniu.

58-letni obywatel Ukrainy złożył oficjalne zawiadomienie o rozboju. "W związku z tą sytuacją do działań przystąpili policjanci z kilku wydziałów śródmiejskiej komendy" - czytamy.

Pozostało 88% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Zagadka śmierci Jacka Jaworka. Czy na pewno zabił się sam?
Przestępczość
Czy poszukiwany Jacek Jaworek nie żyje? Jest oficjalny komunikat prokuratury
Przestępczość
Fundusz Sprawiedliwości. Urzędniczki z ministerstwa w areszcie "pod specjalnym nadzorem"
Przestępczość
Rośnie liczba podejrzanych w aferze zbożowej. Co ustalili śledczy?
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Przestępczość
Śmierć Jacka Jaworka. Trzy lata czekał, żeby się zabić?