Barbara Hollender poleca nowości na DVD

Zbliża się Święto Zmarłych, więc dzisiaj refleksja na temat historii i totalitaryzmu i dwa znaczące filmy: znakomita „Śmierć Stalina” Armando Iannucciego oraz „Katyń. Ostatni świadek” zrealizowany przez brytyjskiego reżysera o polskich korzeniach Piotra Szkopiaka.

Aktualizacja: 28.10.2018 13:05 Publikacja: 28.10.2018 12:52

Śmierć Stalina, reż. Armando Ianucci

Wyd. Kino Świat

Film oparty jest na głośnym komiksie „Śmierć Stalina” oraz jego kontynuacji „Śmierć Stalina Volume 2 – Pogrzeb”. Francuscy producenci Yann Zenou oraz Laurent Zeitoun nabyli prawa do ekranizacji i reżyserię zaproponowali Armando Iannucciemu, twórcy związanemu głównie z telewizją, m.in. dwukrotnie nominowanego do nagrody Emmy komediowego serialu politycznego „Figurantka” o wiceprezydentce USA. Wybór reżysera okazał się trafny.

Na początku filmu Armando Ianussiego jest to, co zapowiada tytuł. Jeszcze Stalina widzimy w gabinecie, gdzie zebrała się wierchuszka ZSRR. Obserwujemy mieszankę siły, strachu, chamstwa, podlizywania się. Czy dowcip się wodzowi spodoba? Na czyj widok zmarszczy brwi? Na kogo podpisze wyrok śmierci? Każdy może popaść w niełaskę. Zastępca Stalina Gieorgij Malenkow pozwoli sobie na westchnienie: „Jestem zmęczony, już nie wiem kto żyje, a kto nie”. Potem przywódca zostaje sam, rano znajdzie nieprzytomnego pokojówka.

Iannucci pokazuje walkę o schedę. Zabiegi słabego i nie mającego własnego zdania Gieorgija Malenkowa, szefa NKWD Ławrientija Berii, odsuwanego przez Stalina od władzy Wiaczesława Mołotowa, wreszcie przebiegłego gracza Nikity Chruszczowa. Można to napisać, bo w końcu wszystko wiemy z historii i już sam tytuł tego filmu zdradza fabułę. W „Śmierci Stalina” najważniejszy jest obraz świata, w którym nie ma lojalności, liczenia się z innym, a przede wszystkim z narodem. Świata opartego na terrorze, gdzie pojedynczy człowiek jest zerem.
Iannucci skompletował bardzo wyrazisty zespół aktorów. Chruszczowa gra Steve Buscemi, Mołotowa – współzałożyciel Monthy Pythona Michael Palin, Malenkowa – Jeffrey Tambor. Dziećmi Stalina są tu dziewczyna Bonda Olga Kurylenko i znany z kultowego serialu „Homeland” Rupert Friend. Wszyscy oni czują satyryczne klimaty. Ale ten film o śmierci tyrana i o jego dworze, choć zrobiony przymrużeniem oka, jest bardzo mocny.

Scenariusz nie oddaje autentycznych okoliczności śmierci Stalina, a jednak tworzy prawdziwy obraz. Zresztą czerpie z faktów. Koncert nagrywany specjalnie dla „wodza narodu” zdarzył się naprawdę, choć dziewięć lat wcześniej. Tortury, chłopak, który donosi na ojca, dziewczynki dostarczane pedofilowi Berii. Mołotow nie protestujący przeciw uwięzieniu jego żony. Córka Stalina Swietłana, skrzywiony psychicznie syn-alkoholik. To wszystko było. Walka o władzę też wyglądała podobnie. To opowieść o tyranii politycznej i dyktaturze. O totalitarnym systemie, który zastrasza, narzuca hierarchię wartości zmuszając ludzi do ślepej lojalności, pozbawia jednostkę godności oraz elementarnego prawa do wolności i decydowania o sobie. Trzeba obejrzeć koniecznie.

Katyń. Ostatni świadek, reż. Piotr Szkopiak

Wyd. Kino Świat

Ten film miał polską premierę w maju 2018 roku i przeszedł przez ekrany niemal niezauważony. Jego twórca Piotr Szkopiak urodził się w Anglii, ale ma polskie korzenie, które go najwyraźniej pociągnęły do „polskiego” tematu. Wrócił bowiem do zbrodni katyńskiej. Wosną 1940 roku w obozach pod Smoleńskiem Rosjanie rozstrzelali ponad 20 tysięcy polskich żołnierzy, głównie oficerów zatrzymanych po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku. Na ekran ta tragedia trafiła dzięki Andrzejowi Wajdzie, dokument zrealizował również Marcel Łoziński.

Piotr Szkopiak prezentuje inny punkt widzenia. Bohaterem jego filmu jest dziennikarz z Bristolu, który chce odkryć prawdę o katyńskim lesie, docierając do ostatniego świadka tych wydarzeń. Dla reżysera ten film jest bardzo osobisty – w Katyniu został zamordowany jesgo dziadek.

Tytułowy bohater jest postacią autentyczną. Iwan Kriwoziercow (w Anglii, dokąd uciekł przybrał nazwisko Michał Łoboda) rzeczywiście był świadkiem rosyjskiej zbrodni, złożył zeznania w tej sprawie. I zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Dziennikarz próbuje właśnie odkryć tajemnicę jego śmierci, film jest właściwie detektywistycznym thrillerem i hołdem dla dziennikarstwa. Ale i tak najciekawsze w są tu refleksje na temat historii i polityki, w której ujawnianie prawdy nie musi być celem nadrzędnym. Wręcz odwrotnie – może stać się niepożądane.

Temat ciekawy, wielopłaszczyznowy, szkoda, że powstał film, który nie przykuwa uwagi. Ta opowieść nie ma w sobie dostatecznego napięcia, chwilami zawodzi odtwórca głównej roli Alex Pettyfer. Wciąż jednak: film warto obejrzeć. Każdy znajdzie w nim punkt wyjścia do własnych przemyśleń.

Śmierć Stalina, reż. Armando Ianucci

Wyd. Kino Świat

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Prawda wyjdzie na jaw. Kryminały na Mastercard OFF CAMERA
Film
Media: Gerard Depardieu zatrzymany przez policję ws. napaści na tle seksualnym
Film
DZIEŃ #3 i zapowiedź DNIA #4 - Tyle słońca w całym mieście
Film
#Dzień 2 - Na szlaku Wilsona
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO