Jędrzej Bielecki: Walka o ambasadorów. Sygnał choroby państwa

Po przejęciu władzy nowy premier i szef MSZ muszą mieć zaufanych ludzi w kluczowych stolicach. A jeśli to okazuje się niemożliwe, konieczne są zmiany ustrojowe.

Publikacja: 27.05.2024 04:30

Donald Tusk i Andrzej Duda

Donald Tusk i Andrzej Duda

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Są rozwiązania konstytucyjne, za które płacą pokolenia. We Włoszech strach przed powrotem nowego Duce spowodował, że Włochy, trzecia gospodarka Unii, wciąż odgrywają skromną rolę w Brukseli, bo tak słabe mają rządy. W Hiszpanii w reakcji na dyktaturę Franco uchwalono w 1978 r. demokratyczną konstytucję, która daje tak wiele kompetencji wspólnotom autonomicznym, że bardzo trudno jest utworzyć większość rządową bez poparcia katalońskich czy baskijskich nacjonalistów. A ponieważ ci w zamian domagają się kolejnych ustępstw, państwo ulega stałej erozji.

W Polsce taką wadą jest niewątpliwie niejasny charakter ustroju państwa. Z jednej strony mamy prezydenta o ogromnej legitymizacji, bo wybieranego na wzór Francji w wyborach powszechnych. To spadek po pierwszych miesiącach po upadku komunizmu, kiedy chciano oddać narodowi tak dużo władzy, jak się da. Z drugiej jednak strony strach części postsolidarnościowej opozycji przed autorytarnymi tendencjami Lecha Wałęsy spowodował, że głowa państwa uzyskała skromne kompetencje, zasadniczo możliwość blokowania działań rządu. Nie wiadomo więc, czy w Polsce panuje bardziej ustrój parlamentarny, czy jednak prezydencki.

Czytaj więcej

Wojna na ambasadorów. Umowa rządu Donalda Tuska z prezydentem Andrzejem Dudą pod znakiem zapytania

Tę dwuznaczność widać szczególnie dobrze w polityce zagranicznej. Jej spektakularnym przejawem była „walka o krzesło” w 2009 r., czyli spór między ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Lechem Kaczyński o to, kto powinien reprezentować kraj na szczytach Unii Europejskiej. Dziś możemy mieć nową odsłonę tego sporu, jeśli zarówno Donald Tusk, jak Andrzej Duda będą chcieli wziąć udział w szczycie NATO w Waszyngtonie w lipcu.

Innym sygnałem tego sporu jest mechanizm nominacji ambasadorów. Wydaje się oczywiste, że nowy premier musi mieć zaufanych przedstawicieli w kluczowych stolicach: Berlinie, Paryżu, Londynie, Waszyngtonie. A także przy Unii Europejskiej i NATO. Bez tego po prostu nie ma instrumentów do skutecznego rządzenia, bo wiele decyzji dotyczących obrony czy gospodarki jest podejmowanych w ścisłej koordynacji z naszymi sojusznikami czy w ogóle w trakcie obrad w unijnej centrali.

Donald Tusk nie ma zaufanych ambasadorów

A jednak poza p.o. stałego przedstawiciela RP przy UE Piotrem Serafinem pół roku od objęcia władzy Donald Tusk wciąż nie ma nigdzie ambasadorów, którym może ufać. Tych, którzy wciąż pełnią swoje misje, nie dopuszcza do poufnych rozmów z przywódcami państw, do których zostali oddelegowani. Trudno się dziwić: wielu z nich całym sercem popierało zmasowaną kampanię nienawiści przeciwko ówczesnemu liderowi opozycji prowadzoną przez machinę państwową przed wyborami 15 października i dziś ze względów honorowych zapewne z własnej inicjatywy powinna podać się do dymisji.

Duży obszar działań państwa pozostający poza bieżącą walką polityczną to cecha dojrzałej demokracji 

Thorbjoern Jagland, były przewodniczący Rady Europy i premier Norwegii, tłumaczył mi kiedyś, że jednym z oznak dojrzałej demokracji jest duży obszar działań państwowych, który jest wykluczony z bieżącego sporu politycznego. Polska na tej drodze od wielu lat raczej się jednak cofa, niż idzie do przodu. Pokazuje to sprawa ambasadorów. Niezależnie od wad ustrojowych możliwy był przecież tu kompromis między premierem i prezydentem. Nie doszło jednak do niego, bo poza chęcią wyznaczenia swoich kompetencji zarówno jeden, jak i drugi zapewne i tu grają na polaryzację, która w czasach, gdy królują media społecznościowe, wywołuje emocje i jest jedynym sposobem na mobilizację elektoratu.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Wojna o ambasadorów uderzy w Polskę

Tyle że poza wirtualnym życiem platform internetowym jest też jak najbardziej realne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Nie tylko trzeci rok toczy się wojna za wschodnią granicą, ale też powrót do Białego Domu Donalda Trumpa może postawić Polskę przed zupełnie innym układem geostrategicznym, w którym Ameryka traci zainteresowanie Europą i nasz kraj musi szukać dodatkowych sojuszników.

Konieczne zmiany ustrojowe w kraju

To stawia pytania o konieczność przeprowadzenia zmian ustrojowych w kraju. Dziś nie są one możliwe, jednak być może po wyborach prezydenckich za rok warunki po temu będą lepsze. Wymagałoby to przezwyciężenia przynajmniej do pewnego stopnia polaryzacji, jaka dziś cechuje życie kraju. I przede wszystkim nakreślenia przez główne ośrodki władzy spójnej wizji ustrojowej państwa, w której z jednej strony ekipa, która wygrała wybory, ma instrumenty niezbędne do skutecznego rządzenia, ale z drugiej ci, którzy przegrali, mogą mieć gwarancje, że rządy prawa i ochrona zasad demokracji będą respektowane.

Na razie nie tylko takiej wizji nie widać, ale nawet na skromniejszym poziomie takich instytucji państwa, jak media publiczne czy wymiar sprawiedliwości nie widać szans na porozumienie głównych sił politycznych w sprawie reformy, która byłaby do zaakceptowania przez wszystkich. To jest jednak egzamin, przed którym musi stanąć polskie państwo. W przeszłości wiele razy go nie zdało. Pozostaje nadzieja, że tym razem będzie inaczej.

Są rozwiązania konstytucyjne, za które płacą pokolenia. We Włoszech strach przed powrotem nowego Duce spowodował, że Włochy, trzecia gospodarka Unii, wciąż odgrywają skromną rolę w Brukseli, bo tak słabe mają rządy. W Hiszpanii w reakcji na dyktaturę Franco uchwalono w 1978 r. demokratyczną konstytucję, która daje tak wiele kompetencji wspólnotom autonomicznym, że bardzo trudno jest utworzyć większość rządową bez poparcia katalońskich czy baskijskich nacjonalistów. A ponieważ ci w zamian domagają się kolejnych ustępstw, państwo ulega stałej erozji.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Ambasador Niemiec: Nasza odpowiedzialność za przeszłość to też odpowiedzialność za naszą wspólną przyszłość
Dyplomacja
Radosław Sikorski: Obrona szpitali onkologicznych dla dzieci nie oznacza eskalacji
Dyplomacja
Polski apel do państw UE. W tle współpraca z USA przeciwko dezinformacji Kremla
Dyplomacja
Król Karol III napisał list do Donalda Trumpa. Treści nie ujawniono
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Dyplomacja
Joe Biden nazwał Wołodymyra Zełenskiego "Putinem". Jest reakcja Kremla