Przed takim pytaniem stanie Sąd Okręgowy w Katowicach (sygn. I C 116/12). Trafił do niego pozew radnego z Chorzowa, który zarzucił redaktorowi naczelnemu lokalnego dziennika internetowego naruszenie dóbr osobistych.
Dziennik umieścił na swoich łamach informację o możliwości złamania przez radnego przepisów ustawy antykorupcyjnej, ale samo powództwo dotyczy tylko opublikowania nieprawdziwej informacji o zarobkach radnego.
W artykule redaktor naczelny portalu napisał, że radny otrzymał od chorzowskiego klubu piłki ręcznej 275 tys. zł z tytułu umowy o dzieło. Dziennikarz powołał się na oświadczenie majątkowe złożone przez radnego. W oświadczeniu figurowała jednak kwota 275 zł, a nie 275 tys. zł.
Jak utrzymuje redaktor, ten błąd został przez niego dostrzeżony i poprawiony w kilka godzin po publikacji artykułu. Tymczasem powód twierdzi, że niewłaściwa kwota znajdowała się na witrynie internetowej aż przez kilka tygodni – do czasu sporządzenie pisma z żądaniem sprostowania. Argumentuje również, że na żądanie sprostowania nie doczekał się odpowiedzi, a błąd został poprawiony z datą wsteczną oraz nie został opatrzony żadnym komentarzem redakcyjnym.
Radny żąda od portalu 10 tys. zł na cel społeczny.