Sprawę na swojej stronie internetowej opisała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która jest przyjacielem sądu.
We wrześniu 2009 r. J.H. zauważyła ogień na pobliskim polu. Wydarzenie to zgłosiła na policję, korzystając z numeru alarmowego. Ze względu na problemy ze słuchem jej rozmowa w policjantem przebiegała w utrudniony sposób. Po pewnym czasie okazało się, że zarejestrowane nagranie, w oryginalnym formacie, a więc zawierającym dane umożliwiające identyfikację kobiety, w tym również adres, zostało umieszczone w internecie.
Nagranie stało się bardzo popularne. Na adres J.H. zaczęły m.in. przychodzić listy od osób z całej Polski. W wielu komentarzach umieszczonych pod nagraniem wyśmiewano J.H. Przedmiotem kpin był m.in. stan zdrowia oraz język używany przez kobietę
W związku z tym, iż nagranie zostało opublikowane w internecie na skutek nieprawidłowego zabezpieczenia danych osobowych na Komendzie Policji, J.H. wytoczyła powództwo przeciwko Skarbowi Państwa, w którym domagała się opublikowania w prasie lokalnej przeprosin, a także usunięcia nagrania ze stron internetowych oraz zasądzenia na jej rzecz zadośćuczynienia w wysokości 60 tysięcy złotych.
Sąd Okręgowy stwierdził naruszenie dóbr osobistych, ale nie uwzględnił żądań powódki w zakresie zadośćuczynienia oraz usunięcia nagrania. Sąd uznał, że w tej sprawie wystarczy wysłanie przeprosin listem poleconym, argumentując, iż ze względu na skalę oraz sposób, w jaki doszło do naruszenia dóbr osobistych, publikacja w prasie lokalnej byłaby bezzasadna. Od wyroku została wniesiona apelacja.