Dylematy dotyczące szczepionki na COVID-19

Awaryjne dopuszczenie szczepionek na COVID-19 do użycia stanowi dylemat dla naukowców. Twierdzą oni, że przyspieszenie dotyczące dopuszczenia preparatów na rynek może skomplikować ocenę badania efektów długoterminowych.

Aktualizacja: 24.11.2020 14:24 Publikacja: 24.11.2020 14:12

Dylematy dotyczące szczepionki na COVID-19

Foto: AFP

tn

Rośnie liczba pozytywnych wyników badań klinicznych szczepionek COVID-19. Kolejni twórcy szczepionek starają się o zatwierdzenie użycia preparatów w trybie awaryjnym. Dzięki temu mogą one zostać potencjalnie zastosowane u kilkudziesięciu milionów osób. Naukowcy obawiają się jednak, że tego rodzaju wczesne wdrożenie może zagrozić trwającym badaniom klinicznym, które mają na celu ostateczne wykazanie, jak dobrze te szczepionki działają.

Firmy Pfizer i BioNTech zwróciły się o pozwolenie na zastosowanie ich szczepionki zgodnie z przepisami dotyczącymi stosowania w nagłych przypadkach. Oczekuje się, że w najbliższych tygodniach to samo zrobi firma Moderna. Firmy te mogą jednak nie dysponować wystarczającymi danymi pozwalającymi na ustalenie efektów długoterminowych, takich jak, bezpieczeństwo, czas trwania ochrony szczepionki oraz to, czy szczepionka zapobiega infekcji, czy tylko chorobie.

- To prawdziwy dylemat związany z opracowywaniem szczepionek - mówi w "Nature" Klaus Stöhr, emerytowany twórca szczepionek z firmy farmaceutycznej Novartis. Mimo to Stöhr uważa, że szczepionka powinna zostać dopuszczona do użytku w nagłych wypadkach, ponieważ jej skuteczność została ustalona, a potrzeba jest pilna.

W przypadku szczepionek takie przyspieszenie badań klinicznych jest nowością. W tym miesiącu po raz pierwszy w swojej historii Światowa Organizacja Zdrowia zatwierdziła awaryjne użycie nie do końca przebadanych szczepionek na wirusa polio, powodującego chorobę Heinego-Medina, który rozprzestrzenia się na półkuli południowej.

Firmy Pfizer i BioNTech złożyły 20 listopada wniosek o wydanie zezwolenia na zastosowanie szczepionki w nagłych wypadkach do amerykańskiego urzędu ds. żywności i leków (FDA). Mogły to zrobić, gdy połowa uczestników badania była obserwowana przez dwa miesiące po podaniu ostatniej dawki leków. Moderna twierdzi, że wkrótce też osiągnie ten etap, ponieważ prowadzi właśnie badania na grupie 30 000 uczestników. Komisja FDA przeprowadzi ocenę 10 grudnia i zdecyduje, czy szczepionki są wystarczająco bezpieczne i skuteczne, aby można je było stosować w ograniczonym zakresie.

Wielu naukowców oczekuje, że zezwolenia zostaną przyznane. Wówczas zapadną decyzje, które grupy osób powinny być pierwsze w kolejce do szczepień. Specjaliści biorą pod uwagę grupy wysokiego ryzyka, takie jak osoby starsze, osoby z chorobami takimi jak cukrzyca, które czynią je bardziej podatnymi na COVID-19, oraz pracowników służby zdrowia.

- Wczesne zastosowanie szczepionek w grupach wysokiego ryzyka prawie na pewno uratuje życie wielu osobom - mówi w "Nature" Jerome Kim, dyrektor generalny Międzynarodowego Instytutu Szczepionek w Seulu. - Szczepionki są jednak testowane dopiero od kilku miesięcy, więc jest jeszcze za wcześnie, aby ocenić, jak długo będą skuteczne - dodaje.

Rzecznik prasowy Pfizer'a powiedział, że firma omówi z FDA sposób gromadzenia danych w celu kompleksowego pomiaru bezpieczeństwa i skuteczności szczepień uczestników. Plan badań klinicznych firmy mówi, że zamierza ona monitorować uczestników przez dwa lata po przyjęciu ostatecznej dawki szczepionki. Firma zamierza powiadomić wszystkie osoby z grupy placebo o istnieniu bezpiecznej, autoryzowanej szczepionki i zaprosić wszystkich spełniających kryteria do wejścia w kolejną fazę testów. Z powodów etycznych firma może mieć problemy ze stworzeniem kolejnych grup kontrolnych. Naukowcy obawiają się też, że osoby z grup placebo mogą wycofać się z badań jeśli na rynku pojawi się bezpieczna szczepionka. Według Stöhra może to prowadzić do problemów z oceną konsekwencji długoterminowych oraz tego czy szczepionka zapobiega zakażeniu SARS-CoV-2, czy też po prostu chroni osoby zakażone przed chorobą.

Dane dotyczące bezpieczeństwa szczepionek będzie można zbierać nadal, kiedy już lek trafi na rynek. - Ale takie dane mogą być nieobiektywne, ponieważ nie można ich porównać z danymi z grupy kontrolnej - mówi w "Nature", Eng Eong Ooi, badacz chorób zakaźnych w Duke-NUS Medical School w Singapurze. - Mogą one nadal dostarczać użytecznych informacji na temat bezpieczeństwa i skuteczności. Świat potrzebuje tego, co mamy teraz - dodaje.

Gdy tylko szczepionka COVID-19 zostanie dopuszczona do obrotu w trybie awaryjnym, próby kolejnych szczepionek staną się bardziej skomplikowane. Firmy rozpoczynające nowe próby będą musiały wykazać, że ich szczepionki są lepsze od tych, które uzyskały aprobatę w nagłych wypadkach, co spowoduje, że próby będą droższe. - Każda zatwierdzona szczepionka, nawet jeśli tylko do użytku w nagłych wypadkach, zmieni krajobraz, w jaki szczepionki trafiają na rynek - mówi Ooi.

Diagnostyka i terapie
Rak prostaty. Komu jeszcze grozi seryjny zabójca?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Diagnostyka i terapie
Cyfrowe narzędzia w patomorfologii przyspieszają diagnozowanie raka
Diagnostyka i terapie
Depresja lekooporna. Problem dotyczy 30 proc. pacjentów
Diagnostyka i terapie
„Nie za wszystkie leki warto płacić z pieniędzy publicznych”
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Diagnostyka i terapie
Blisko kompromisu w sprawie reformy polskiej psychiatrii