Pomoc społeczna może mieć różne formy, ale w odniesieniu do wszystkich obowiązuje zasada, że nie należy podawać do wiadomości publicznej nazwisk osób korzystających ze świadczeń – stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny. Art. 100 ustawy z 2004 r. o pomocy społecznej uznaje za naczelną wartość dobro korzystających ze świadczeń i obronę ich dóbr osobistych.
Wiele osób, zwłaszcza w małych miejscowościach, nie chce nawet, żeby wiedziano, że korzystają z pomocy społecznej. Bronisława A. zwróciła się do głównego inspektora ochrony danych osobowych, żeby nakazał Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Kowarach w woj. dolnośląskim zmianę decyzji o przyznaniu zasiłku celowego. Zamiast gotówki na pokrycie kosztów wydania dowodu osobistego oraz obiadów w stołówce Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej przekazał dane podopiecznej do zakładu fotograficznego, gdzie miała wykonać zdjęcia, do Urzędu Miasta, gdzie należało zapłacić za dowód, oraz do stołówki, gdzie publicznie wyczytywano jej nazwisko.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej wyjaśnił, że przyznaje zasiłki celowe w takiej właśnie formie. Nie daje pieniędzy do ręki, ponieważ mogłyby zostać wykorzystane na inne cele. Jest to zgodne z ustawą o pomocy społecznej.
Główny inspektor ochrony danych osobowych nie widział podstaw do interwencji. Ustawa o pomocy społecznej przewiduje świadczenia m.in. w formie rzeczowej. GIODO nie może ingerować w działalność organów administracji, które funkcjonują na podstawie ustaw szczególnych, w tym wypadku ustawy o pomocy społecznej.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę Bronisławy A. na decyzję GIODO. Art. 23 ustawy o ochronie danych osobowych dopuszcza ich przetwarzanie bez zgody zainteresowanego, gdy jest to niezbędne do realizacji uprawnień lub obowiązków wynikających z przepisów prawa. Czyli w tym wypadku – z ustawy o pomocy społecznej.