Reklama

Najpierw Fitch, teraz Moody's. Kolejna agencja ścina perspektywę polskiego ratingu

Agencja Moody’s utrzymała długoterminowy rating kredytowy Polski na dotychczasowym poziomie A2, jednak obniżyła jego perspektywę do negatywnej. Podobny ruch dwa tygodnie temu zaordynowała inna agencja: Fitch.

Publikacja: 20.09.2025 09:28

Najpierw Fitch, teraz Moody's. Kolejna agencja ścina perspektywę polskiego ratingu

Foto: lukszczepanski / Adobe Stock

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego agencja Moody's obniżyła perspektywę ratingu Polski do negatywnej?
  • Jakie czynniki wpłynęły na prognozy deficytu sektora finansów publicznych w Polsce?
  • Jakie są główne zagrożenia dla konsolidacji fiskalnej Polski?
  • Jak zmiany w ratingu mogą wpłynąć na rynek obligacji i walut w Polsce?

„Nasza decyzja o zmianie perspektywy na negatywną odzwierciedla istotnie słabsze prognozy dotyczące wskaźników fiskalnych i zadłużeniowych w porównaniu z wcześniejszymi oczekiwaniami” – napisała agencja Moody’s w komunikacie. Zwrócono uwagę, że jeśli rząd nie będzie w stanie sprostać presji wydatkowej ani pokonać barier w zwiększaniu dochodów, to będzie to oznaczało słabszą kondycję fiskalną kraju.

Czytaj więcej

Cięcie ratingu USA. Co na to rynki finansowe?

Zgodnie z zaktualizowanymi prognozami Moody’s, deficyt sektora finansów publicznych Polski wyniesie 6,8 proc. w 2025 r. i 6,6 proc. w 2026 r., powyżej dotychczasowych prognoz. Przyczyny? Przede wszystkim wydatki wyższe od przewidywanych. „Obejmują one m.in. rosnącą presję na wydatki socjalne w związku ze starzeniem się społeczeństwa, wyższe płace w sektorze publicznym, wzrost kosztów obsługi długu oraz utrzymanie wydatków na obronę na poziomie około 5 proc. PKB zamiast wcześniej prognozowanych 4 proc.” – napisano. W rezultacie agencja oczekuje, że obciążenie długiem publicznym Polski będzie rosło, osiągając ok. 65 proc. PKB w 2026 r. i przebijając poziom 70 proc. pod koniec dekady.

Moody’s wyjaśnia obniżkę perspektywy ratingu Polski

Wspomniane „bariery w zwiększaniu dochodów” to przede wszystkim impas na linii rząd–Kancelaria Prezydenta. Jak informuje Moody’s, z tego oraz z wysokiego prawdopodobieństwa zwiększania wydatków publicznych przed wyborami parlamentarnymi w 2027 r. i później, wynikają główne czynniki ryzyka dla zaktualizowanej prognozy fiskalnej i zadłużeniowej. Agencja zakłada wprawdzie, że rząd rozpocznie umiarkowaną konsolidację fiskalną, między innymi poprzez mrożenie progów podatkowych PIT, działania ograniczające wzrost wydatków społecznych czy działania zwiększające dochody budżetowe. Odnotowuje jednak, że dysponujący prawem weta prezydent to poważne ryzyko dla realizacji tego scenariusza. „Przedłużający się paraliż nie tylko ogranicza szanse na realną konsolidację fiskalną, ale także może utrudnić pełne wykorzystanie środków z UE” – wskazano też w komunikacie.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rosnący dług i deficyt. Jak Polacy oceniają rząd Tuska na tle Morawieckiego?

Agencja Moody’s zwróciła jednocześnie uwagę na wielkość i zdywersyfikowanie polskiej gospodarki, silną integrację z niemieckimi i unijnymi łańcuchami wartości, realny wzrost PKB w okolicach 3 proc. r/r (prognozy 3,3 proc. w 2025 r. i 3,2 proc. w 2026 r.), wciąż umiarkowane obciążenie długiem publicznym i dobre wskaźniki jego obsługi. Z drugiej strony, odnotowano podwyższone ryzyko geopolityczne. W komunikacie napisano m.in., że choć bezpośredni konflikt NATO–Rosja nie stanowi dla agencji scenariusza bazowego, to agencja spodziewa się dalszej wojny hybrydowej ze strony Rosji, m.in. naruszania przestrzeni powietrznej, sabotażu infrastruktury czy ingerencji w politykę wewnętrzną i procesy wyborcze w Europie.

Kiedy Moody’s może nam obniżyć rating (albo wrócić do stabilnej perspektywy)?

Oczywiście obniżka perspektywy ratingu ze stabilnej do negatywnej oznacza, że wzrosło ryzyko obniżenia samego ratingu. Zgodnie z komunikatem Moody’s, mogłoby do tego dojść, gdyby obsługa narastającego długu publicznego stawała się wyraźnie trudniejsza, a w szczególności jeśli rząd nie zdołałby w najbliższych latach ograniczyć presji wydatkowej. Agencja wskazuje, że również istotne pogorszenie sytuacji bezpieczeństwa w regionie, np. wycofanie wsparcia USA, wywarłoby presję w dół dla ratingu. W komunikacie napisano też, że choć scenariusz militarnego ataku na Polskę oceniany jest jako bardzo mało prawdopodobny, w przypadku jego realizacji nastąpiłaby znacząca obniżka ratingu.

Czytaj więcej

Rośnie deficyt i dziura dochodowa w budżecie. MF podał nowe dane

Z drugiej strony, oczywiście agencja nie wyklucza też powrotu do stabilnej perspektywy naszego ratingu. Aby to się jednak ziściło, Polska musiałaby przedstawić wiarygodną ścieżkę konsolidacji fiskalnej, istotnie spowalniającą wzrost długu i stopniowo osłabiającą presję na obsługę zadłużenia. „Pozytywnie oceniane byłyby także pełne przywrócenie niezależności sądownictwa oraz reformy strukturalne zwiększające konkurencyjność gospodarki” – dodano w komunikacie.

Fitch też już obniżył perspektywę ratingu Polski

Decyzja Moody’s przyszła dwa tygodnie po ruchu innej agencji ratingowej: Fitch. – Negatywna perspektywa odzwierciedla pogarszającą się sytuację finansów publicznych, coraz sztywniejszą strukturę wydatków, wyższe prognozowane deficyty fiskalne, wyższy prognozowany dług publiczny – wyjaśniał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Milan Trajkovic, główny analityk agencji ratingowej Fitch na Polskę. Do tego dochodzą krajowe wyzwania polityczne, które prawdopodobnie ograniczą zdolność rządu do wdrożenia dodatkowych działań konsolidacyjnych poza tymi, które są obecnie przewidziane w średnioterminowym planie fiskalnym Polski, przedstawionym Komisji Europejskiej i opublikowanym pod koniec 2024 roku – dodawał Trajkovic.

Reklama
Reklama

Przypomnijmy, że deficyt sektora finansów publicznych w Polsce wyniósł aż 6,6 proc. PKB, wyraźnie powyżej wszelkich prognoz. Pod koniec sierpnia minister finansów i gospodarki Andrzej Domański poinformował z kolei, że zrewidowana w górę została prognoza resortu dla deficytu na ten rok – z 6,3 proc. do 6,9 proc. PKB. Co więcej, w projekcie budżetu na przyszły rok założono, że deficyt w polskich finansach publicznych sięgnie 6,5 proc. PKB. Dodatkowo, jako że 2027 r. będzie rokiem wyborów parlamentarnych, silniejsze działania konsolidacyjne również nie są wielce prawdopodobne.

Czytaj więcej

Andrzej Domański: Powody decyzji Fitcha są jasne. To weta prezydenta Karola Nawrockiego

Słowem: oscylujemy i wciąż będziemy oscylować w granicach deficytu 6,5-7 proc. PKB, choć w 2024 r. w średniookresowym planie budżetowo-strukturalnym Ministerstwo Finansów planowało, że będziemy w zupełnie innym miejscu: z deficytem 5,5 proc. PKB w tym roku, 4,5 proc. w przyszłym, 3,7 proc. w 2027 r. i już poniżej progu 3 proc. w 2028 r. Teraz ta perspektywa drastycznie się oddala. Co więcej, dług publiczny miał się w latach 2026-2028 ustabilizować w okolicach 61 proc. PKB, a potem się obniżać. Teraz okazuje się, że już w 2026 r. dobije – według prognoz resortu finansów – do okolic 67 proc.

Co kluczowe, nie chodzi jednak tylko o poziom długu, ale też jego trajektorię. Agencja Fitch straciła wiarę, że tempo narastania polskiego długu publicznego uda się odwrócić. – Nie zakładamy już stabilizacji długu w średnim terminie, przy braku dodatkowych działań konsolidacyjnych. Prognozujemy jedynie spowolnienie tempa wzrostu długu po 2027 r. – komentował Trajkovic z Fitch.

Perspektywa ratingu w dół, i co z tego?

Jaka będzie reakcja rynków na decyzję Moody’s? Tego oczywiście jeszcze nie wiemy, niemniej po tym, jak przed dwoma tygodniami perspektywę naszego ratingu obniżyła agencja Fitch, były one ograniczone. Rentowności polskich obligacji były stabilne, podobnie marża za ryzyko fiskalne liczona instrumentem asset swap spread. Ekonomiści ING Banku Śląskiego wskazywali kilka przyczyn takiego odbioru, m.in. wcześniejszą reakcję rynku długu na wysoki deficyt w projekcie budżetu na 2026 r., niewielki udział inwestorów zagranicznych na naszym rynku długu (niecałe 12 proc.) i sprzyjające warunki dla globalnych rynków obligacji. – Aby zagrać przeciwko polskim obligacjom albo walucie, agresywni inwestorzy zagraniczni musieliby mieć przekonanie, że tu jest bardzo źle. Obniżka perspektywy ratingu to jeszcze zbyt słaby sygnał, wobec wszystkich pozytywów w Polsce i jej otoczeniu – oceniał Rafał Benecki, główny ekonomista banku. Na silne fundamenty polskiej gospodarki – m.in. jej wielkość i zdywersyfikowanie, solidny wzrost gospodarczy, niski deficyt rachunku bieżącego czy wysokie rezerwy walutowe – zwracali też uwagę analitycy Fitch. 

Czytaj więcej

Analityk agencji Fitch: Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Reklama
Reklama

O ile skokowe, gwałtowne pogorszenie zaufania inwestorów do naszego rynku jest mało prawdopodobne, o tyle jego stopniowa erozja: już bardziej. – Piątkowa decyzja agencji Moody’s jest kolejnym sygnałem wskazującym, że stan finansów publicznych w Polsce pogarsza się – ocenia Marcin Kujawski, ekonomista BNP Paribas Bank Polska. Jak dodaje, z perspektywy rządu, a w szczególności Ministerstwa Finansów, ważne jest teraz, aby przedstawić wiarygodny i realistyczny plan konsolidacji finansów publicznych w kolejnych latach. – Zarówno dla agencji ratingowych jak i rynku finansowego najistotniejsze nie są bowiem wyjściowe wskaźniki fiskalne, a przewidywany kierunek i tempo ich zmian – zauważa.

Jak wskazuje Kujawski, luka budżetowa w relacji do PKB jest obecnie w Polsce podobna do tych w trakcie pandemii czy globalnego kryzysu finansowego, mimo że sytuacja koniunkturalna jest całkiem niezła. – Choć częściowo dziurę w budżecie można tłumaczyć wydatkami zbrojeniowymi, to jednak nie są one jedynym czynnikiem powodującym tak znaczące niedobory w państwowej kasie – przekonuje. Ma rację: same agencje ratingowe wskazują m.in. na efekt podwyżek płac w sektorze publicznym, wzrostu wydatków socjalnych oraz kosztów obsługi długu. Problemem jest przede wszystkim strona wydatkowa: ona pęcznieje najmocniej w naszej części Europy, w 2024 r. relacja wydatków do PKB sięgnęła blisko 50 proc. PKB. To wszystko przy względnie stabilnym poziomie dochodów, na poziomie około 43 proc. PKB.

Tworzeniu wiarygodnej, długoterminowej strategii konsolidacji finansów publicznych nie pomaga też polaryzacja na linii rząd–Kancelaria Prezydenta. Prezydent Nawrocki niechętnie patrzy na podwyżki podatków (w tym np. podwyżkę akcyzy na alkohol), sam występuje zaś z projektami PIT 0 proc. dla rodzin z dwojgiem dzieci czy podniesienia drugiego progu podatkowego w PIT. Zresztą również rząd wciąż nie odciął się od wyborczej obietnicy podniesienia kwoty wolnej do 60 tys. zł. – Nasza ocena zdolności rządu do wdrożenia dodatkowych działań fiskalnych zmieniła się ze względu na niesprzyjające otoczenie polityczne po wyborach prezydenckich – mówił „Rzeczpospolitej” Milan Trajkovic.

Kiedy Polsce grozi obniżka ratingów? Milan Trajkovic mówił „Rzeczpospolitej”, że prawdopodobieństwo obniżenia ratingu Polski w ciągu sześciu miesięcy nie jest duże. Wskazywał, że Fitch zazwyczaj utrzymuje perspektywę przez okres od roku do dwóch lat. Z drugiej strony, Piotr Arak, główny ekonomista Velo Banku, uważa, że decyzje Fitch i Moody’s to „preludium do obniżek na wiosnę, jeżeli nic się nie zmieni”. Wcześniej jednak, 7 listopada, decyzję o ratingu Polski podejmie trzecia z największych agencji: S&P. I w tym przypadku obniżka perspektywy jest mocno prawdopodobna.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego agencja Moody's obniżyła perspektywę ratingu Polski do negatywnej?
  • Jakie czynniki wpłynęły na prognozy deficytu sektora finansów publicznych w Polsce?
  • Jakie są główne zagrożenia dla konsolidacji fiskalnej Polski?
  • Jak zmiany w ratingu mogą wpłynąć na rynek obligacji i walut w Polsce?
Pozostało jeszcze 97% artykułu

„Nasza decyzja o zmianie perspektywy na negatywną odzwierciedla istotnie słabsze prognozy dotyczące wskaźników fiskalnych i zadłużeniowych w porównaniu z wcześniejszymi oczekiwaniami” – napisała agencja Moody’s w komunikacie. Zwrócono uwagę, że jeśli rząd nie będzie w stanie sprostać presji wydatkowej ani pokonać barier w zwiększaniu dochodów, to będzie to oznaczało słabszą kondycję fiskalną kraju.

Zgodnie z zaktualizowanymi prognozami Moody’s, deficyt sektora finansów publicznych Polski wyniesie 6,8 proc. w 2025 r. i 6,6 proc. w 2026 r., powyżej dotychczasowych prognoz. Przyczyny? Przede wszystkim wydatki wyższe od przewidywanych. „Obejmują one m.in. rosnącą presję na wydatki socjalne w związku ze starzeniem się społeczeństwa, wyższe płace w sektorze publicznym, wzrost kosztów obsługi długu oraz utrzymanie wydatków na obronę na poziomie około 5 proc. PKB zamiast wcześniej prognozowanych 4 proc.” – napisano. W rezultacie agencja oczekuje, że obciążenie długiem publicznym Polski będzie rosło, osiągając ok. 65 proc. PKB w 2026 r. i przebijając poziom 70 proc. pod koniec dekady.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Dane gospodarcze
Produkcja przemysłowa w sierpniu 2025 rośnie, budowlanka mocno w dół – dane GUS zaskakują
Dane gospodarcze
Przeciętne wynagrodzenie w firmach rośnie wolniej od oczekiwań. Zatrudnienie spada
Dane gospodarcze
Fed obniża stopy procentowe. Do końca roku możliwe jeszcze dwa cięcia
Dane gospodarcze
Inflacja bazowa najniższa od 5,5 roku, również alternatywne miary inflacji w dół
Dane gospodarcze
GUS zrewidował inflację za sierpień w górę. Wciąż to jednak najmniej od dawna
Reklama
Reklama