Decyzja Fitcha z 5 września o obniżeniu perspektywy ratingu Polski ze stabilnej do negatywnej nie była wprawdzie wielkim zaskoczeniem, niemniej liczono, że agencja jeszcze wstrzyma się z tym ruchem. Dlaczego zatem zdecydowaliście się działać?
W największym skrócie: negatywna perspektywa odzwierciedla pogarszającą się sytuację finansów publicznych, coraz sztywniejszą strukturę wydatków, wyższe prognozowane deficyty fiskalne, wyższy prognozowany dług publiczny. Do tego dochodzą krajowe wyzwania polityczne, które prawdopodobnie ograniczą zdolność rządu do wdrożenia dodatkowych działań konsolidacyjnych poza tymi, które są obecnie przewidziane w średnioterminowym planie fiskalnym Polski, przedstawionym Komisji Europejskiej i opublikowanym pod koniec 2024 roku.
Przede wszystkim mamy do czynienia z pogarszającymi się finansami publicznymi. Trwa to już od 3,5-4 lat. Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wzrósł w 2024 r. do 6,6 proc. PKB z 5,3 proc. w 2023 r., przekraczając zarówno cel rządu na poziomie 5,7 proc., jak i marcową prognozę Fitcha na 2025 r. 6,2 proc. Oznacza to trudniejszy punkt wyjścia do konsolidacji fiskalnej.
Czytaj więcej
– To bardzo ważny sygnał – mówi o obniżce perspektywy ratingu Polski przez agencję Fitch Rafał Be...
Szczególnie należy spojrzeć na stronę wydatków budżetu. Wydatki publiczne osiągnęły 49,4 proc. PKB w 2024 r., to najwyższy poziom w Europie Środkowo-Wschodniej. Wzrost ten – w porównaniu z 2021 r. czy 2019 r. – jest najwyższy w regionie i wynika ze znacznych podwyżek płac w sektorze publicznym oraz wzrostu wydatków socjalnych i militarnych oraz kosztów obsługi długu.
Mówił pan też o wyższych prognozowanych deficytach w kolejnych latach.
Fitch prognozuje deficyty fiskalne na poziomie nieco poniżej 7 proc. PKB zarówno w 2025, jak i w 2026 r., z przewidywanym spadkiem do 6,3 proc. w 2027 r. i 5,5 proc. w 2028 r. Wyższa prognoza wynika z trudniejszego punktu startowego, czyli deficytu w 2024 r., oraz z naszych oczekiwań co do ograniczonej zdolności rządu do podnoszenia podatków lub redukcji wydatków. Odzwierciedla to również wyższe wydatki obronne i koszty obsługi długu. Kluczowe jednak jest postrzegane ograniczenie zdolności rządu do wdrażania dodatkowych działań konsolidacyjnych.