Teraz, po ogłoszeniu przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy statystycznego faktu, że oto Produkt Krajowy Brutto (PKB)) osiąga pułap biliona dolarów, hucznie proklamowano nas 20. co do wielkości gospodarką świata. Przy okazji ambasador USA Tom Rose orzekł, że „Polska dzisiaj jest mocarstwem światowym”.
Jednak zaledwie 16 proc. rodaków jest skłonnych zgodzić się z tym, że jesteśmy już na 20. miejscu na gospodarczej mapie świata, a aż 43 proc., myśląc o swojej zamożności, plasuje nas na pozycjach poza pierwszą pięćdziesiątką. W mocarstwo nad Wisłą nie wierzy nikt, nawet propagandyści, którzy to głoszą.
Gdyby kurs dolara do złotego wrócił do poziomu sprzed roku (czego nie można wykluczyć), to nasz PKB w dolarowym wymiarze nominalnym spadłby o zatrważające 13 proc., chociaż realnie wcale by się nie zmienił
Do Japonii jeszcze trochę
Mało też kto daje też wiarę twierdzeniom, że pod względem poziomu rozwoju gospodarczego dogoniliśmy Japonię. O tej iluzji pisałem niedawno na tych łamach („Jak wygrać przyszłość”, 27.05.2025 r.), więc tylko przypomnę, że zbliżone dla obu krajów wartości PKB per capita liczone według parytetu siły nabywczej (PSN), opierają się na niedowartościowaniu rynkowych kursów walutowych – w przypadku złotego o ok. 55 proc., a w odniesieniu do jena o ok. 37 proc. Dla 2025 r. MFW szacuje stosowne wartości na 55 340 dol. dla Polski i 54 815 dol. dla Japonii. Co zaś tyczy się dochodu na głowę według rynkowych kursów walutowych – odpowiednio 34,7 tys. i 28,5 tys. dol. – to w Japonii jest on o prawie 22 proc. większy niż w Polsce.
Rzecz w tym, że jen w stosunku do dolara amerykańskiego jest teraz dokładnie tam, gdzie był rok temu (1 dol. = 156 jenów), natomiast złoty jest zdecydowanie silniejszy. O ile przed rokiem dolar kosztował 4,08 zł, to teraz tylko 3,60 zł. Tak oto staliśmy się dolarową bilionową gospodarką wskutek fanaberii prezydenta Trumpa, którego chaotyczne działania osłabiły kurs dolara od dnia jego inauguracji 11 miesięcy temu aż o 13 proc.!