Organem opiniodawczo-doradczym ministra sprawiedliwości jest Rada Nieodpłatnej Pomocy Prawnej oraz Edukacji Prawnej. W jej skład wchodzi przedstawiciel Krajowej Rady Radców Prawnych, jeden z autorów tego artykułu. Opinie, które poniżej wyrażają autorzy, obejmujące również wnioski de lege ferenda, opierają się na danych i ocenie funkcjonowania systemu zaprezentowanych przez przedstawicieli resortu sprawiedliwości. Często, choć nie zawsze, są one zbieżne z ocenami innych partnerów społecznych i uczestników realizacji systemu reprezentowanych w Radzie. Nie należy ich traktować jako stanowiska samorządu radców prawnych. Stanowisko takie odpowiednie organy Krajowej Rady Radców Prawnych przedstawią zapewne, kiedy na stole pojawią się konkrety w postaci projektu nowelizacji. W opinii autorów stanowisko takie powinno jednak być postulatywne i inicjatywne, a nie sprowadzać się jedynie do recenzowania projektu w procesie konsultacyjnym.
Para w gwizdek
Ocena osiągania celu pierwszego, czyli zapewnienia dostępności świadczenia, może sprowadzać się do powiedzenia o parze, co to poszła w gwizdek. Trochę statystyki. W całym kraju uruchomiono 1524 punkty nieodpłatnej pomocy prawnej. W tej liczbie 882 poprowadzili adwokaci i radcowie prawni, a 642 organizacje pozarządowe. Udzielono blisko 380 tys. porad, co daje średnią miesięczną w każdym punkcie niewiele przekraczającą 20. Najwyższe zainteresowanie usługami systemu odnotowano w województwach pomorskim, warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim, najniższe w opolskim, lubuskim i podlaskim. Aktualny katalog osób uprawnionych do korzystania z systemu skutkuje więc tym, że liczbę uprawnionych można szacować na około połowy ludności kraju. Z usług systemu skorzystał więc nikły odsetek jego potencjalnych beneficjentów. Jeśli pierwszym zdefiniowanym celem ustawy jest zapewnienie dostępności nieodpłatnej pomocy prawnej jak największej liczbie potrzebujących, to trzeba wyraźnie powiedzieć, że pod presją czasu z powodzeniem przygotowano sieć punktów do wykonywania usług oraz zawarto umowy z bezpośrednimi wykonawcami. O częściowym powodzeniu można mówić, oceniając usytuowanie i wyposażenie punktów. Nie powiodły się rozpowszechnienie i promocja systemu. Z początku trochę centralnych działań informacyjnych przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości, później i obecnie nie dzieje się nic lub bardzo niewiele. Powtarzanym przez samorząd terytorialny uzasadnieniem tego stanu rzeczy jest brak środków na cele organizacyjno - logistyczne. Faktycznie ustawowo przyznane środki na organizację systemu są nikłe. Jeśli jednak zważy się chociażby na to, że prawie w każdej gminie wydawany jest biuletyn informacyjny, w którym próżno szukać informacji o punkcie nieodpłatnej pomocy, mimo że jej umieszczenie nie generuje żadnych dodatkowych kosztów, to usprawiedliwianie niemocy informacyjnej brakiem środków nie wystarczy. Trzeba więc zdecydowanie poprawić informację o systemie, a mówiąc wprost: nałożyć obowiązki informacyjne na odpowiedzialnych za funkcjonowanie systemu. Trzeba również na bieżąco oceniać usytuowanie punktów. Wobec marnej lokalizacji i słabego wyposażenia niektórych warto wrócić do pomysłu, aby usługi nieodpłatnej pomocy mogły być świadczone nie tylko w obiektach administracji publicznej, ale także np. w lokalach samorządów prawniczych, a nawet w spełniających odpowiednie wymagania kancelariach.
W tym miejscu pojawia się nadto pytanie o podmiotowy zakres uprawnionych do pomocy. Jak wykazano wyżej, jest szeroki. Statystyka pokazuje, że najczęściej z usług systemu korzystały osoby poniżej 26. roku życia albo które ukończyły 65 lat (nieco ponad 70 proc.), korzystający z pomocy społecznej (blisko 15 proc.) oraz posiadające Kartę Dużej Rodziny (niecałe 9 proc.). Nie prowadzi się statystyk ani badań, ilu odwiedzających punkty nieodpłatnej pomocy odeszło z kwitkiem, ponieważ nie odpowiadali kryteriom ustawowym. Z wielu stron powtarza się jednak postulat poszerzenia kategorii uprawnionych o osoby niepełnosprawne, bezrobotne i rodziców samotnie wychowujących dzieci. Pojawia się nawet sugestia całkowitego otwarcia systemu dla wszystkich, którzy złożą oświadczenie, że sytuacja majątkowa nie pozwala im na zlecenie odpłatnej usługi prawnika. Autorzy stoją na stanowisku, że celowe jest poszerzenie katalogu beneficjentów systemu o niepełnosprawnych, bezrobotnych i samotnie wychowujących dzieci. W takim przypadku potrzebne jest jednak rozważenie wprowadzenia wyraźnego kryterium dochodowego dla niektórych grup beneficjentów.
O czym zapominamy
Na ile osiąga się drugi cel, czyli zapewnienie profesjonalizmu świadczenia, a właściwie zapobieganie fuszerkom? Samorządy zawodowe adwokatów i radców prawnych in statu nascendi ustawy stały na stanowisku, że wykonywanie usług nieodpłatnej pomocy powinno należeć wyłącznie do profesjonalistów. Koszyk usług podzielono wszakże między samorządy zawodowe i organizacje pozarządowe. Nie należy wyciągać żadnych szczególnych wniosków z tego, że w pierwszym roku organizacje pozarządowe nie obsadziły ponad stu przydzielonych im punktów, z czym poradzili sobie adwokaci i radcowie prawni. W roku bieżącym sytuacja jest już inna. NGO zagospodarowały prawie wszystkie wskazane im punkty systemu. Faktem jest natomiast, że uczestniczące w systemie organizacje pozarządowe, wykonując zadania ustawowe, korzystają i tak z „podwykonawstwa" radców prawnych i adwokatów. Wobec braku informacji o skargach na jakość usług można skonstatować, że pomoc świadczona jest profesjonalnie. Nie ma wobec tego potrzeby rozbudowywania katalogu podmiotów uprawnionych do uczestnictwa w systemie w charakterze wykonawców. Jeszcze raz popatrzmy na statystykę: w blisko 80 proc. udzielenie pomocy polegało na poinformowaniu osoby uprawnionej o obowiązującym stanie prawnym, przysługujących jej uprawnieniach lub spoczywających na niej obowiązkach. W blisko 60 proc. było to wskazanie osobie uprawnionej rozwiązania jej problemu, a w blisko 20 proc. przygotowanie dozwolonych ustawą pism. Z informacji pochodzących od działających w systemie radców prawnych zasadniczo nie wynika potrzeba poszerzania przedmiotowego systemu. Można by wszak zastanawiać się nad uznaniem za formę wykonywania nieodpłatnej pomocy sporządzenia pisma inicjującego postępowanie sądowe. Możliwość taka musiałaby jednak w opinii autorów zostać skorelowana z procesową instytucją pełnomocnika z urzędu. To trudne, ale odrzucenie pomysłu z tego powodu, że trudno go zrealizować, nie przystoi admiratorom dobrych rozwiązań.
Cel trzeci ustawy: edukacja prawna, jest jak dotychczas – przynajmniej przez organy administracji publicznej wskazane w art. 14 jako zobowiązane do podejmowania działań w tym zakresie – nader rzadko dostrzegany, a już na szczeblu krajowym zupełnie zmarginalizowany. Niewiele ponad roczny okres obowiązywania ustawy i skoncentrowanie się w tym czasie Ministerstwa Edukacji Narodowej na reformie szkolnictwa nie mogą usprawiedliwiać zwłoki w zajęciu się edukacją prawną. Autorzy pamiętają, jak przed kilku laty w bólach rodziło się porozumienie resortów edukacji, sprawiedliwości, samorządów zawodowych radców prawnych, adwokatów i notariuszy, mające stworzyć zaczyn systemu edukacji prawnej w szkołach. Dziś porozumienie idzie często w zapomnienie, a gdyby nie rzesze entuzjastów – adwokatów, radców prawnych i sędziów, poszłaby w zapomnienie edukacja prawna wśród dzieci i młodzieży. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że organy administracji publicznej nie zrobiły wraz z wejściem w życie ustawy zbyt wiele nawet w tak oczywistej sprawie jak „upowszechnianie wiedzy o możliwościach dostępu do nieodpłatnej pomocy prawnej".
Terapia świadomości
Pozostaje poza sporem, że to właśnie niska świadomość prawna społeczeństwa, a nie stan ubóstwa jest główną przeszkodą w korzystaniu z pomocy prawnej. Ona jest przyczyną niezaradności w podejmowaniu wielu kluczowych decyzji życiowych. Konsekwencją braku trafności decyzji podjętych bez znajomości prawa są częstokroć mniejsze lub większe dolegliwości bieżącej egzystencji, przekładające się – niestety – na niezadowolenie i niski poziom zaufania do obowiązującego porządku prawnego. Potwierdzają to dobitnie badania socjologiczne, wykonane w 2015 r. na zlecenie Krajowej Rady Radców Prawnych na bardzo reprezentatywnej próbie badanych wywodzących się z różnych środowisk społecznych, nie wykluczając małych przedsiębiorców. Diagnoza jest oczywista.